W tym roku Zimozielony ogród przeszedł dosyć sporą metamorfozę. Posadziłem bardzo dużo nowych roślin. Ponieważ w ogrodzie mam coraz mniej miejsca, dla świeżo zakupionych nasadzeń musiałem ograniczyć powierzchnię trawnika. Zgodnie z wczorajszą obietnicą dziś zapraszam Państwa do obejrzenia kilku nowych krzewów, które pojawiły się jesienią w moim ogrodzie.
Pierwszy z nich to kalina Henryi'ego. Ten zimozielony krzew może osiągać nawet ponad 2 metry wysokości. I chociaż jej odporność na mrozy nie jest najlepsza to postanowiłem posadzić ją na próbę w ogrodzie. Zobaczymy jak poradzi sobie z zimą.
Kolejna roślina to też kalina. Sprzedano mi ją jako Pragense ale po liściach domyślam się, że to kalina Burkwood'a. Ten w pełni mrozoodporny w naszych warunkach krzew, początkowo może gubić liście na zimę. Starsze okazy pozbędą się ich jedynie w przypadku bardzo silnych mrozów. Na wiosnę jednak oczywiście liście odrosną. Ta odmiana ma bardzo piękne białe i wyjątkowo pięknie i intensywnie pachnące kwiaty!
W ogrodzie posadziłem ostatnio również ostrokrzew Alaska. Jest on w pełni mrozoodporny i dorasta do kilku metrów wysokości. Ma wyprostowany kolumnowo-piramidalny pokrój. Jak większość ostrokrzewów świetnie znosi przycinanie.
Następne nowe rośliny to dwie kalmie. Niestety nie znam ich odmian. Jedna z nich rośnie przy samej funkii. Hostę wiosną przesadzę w inne miejsce.
Do nowych kompozycji roślinnych dołączyłem również trzmieliny pnące. Posadziłem dwie odmiany: Emerald'n Gold...
oraz Sunshine. Tej ostatniej jeszcze nigdy nie miałem w mojej kolekcji.
Kamienna wysepka też wzbogaciła się o rośliny. Trafiły tu różne odmiany rojników. Mam nadzieję, że w przyszłości roślinki zarosną całą wysepkę.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Ciekawa jestem tej kaliny o pachnących kwiatach :) A co do rojników to z pewnością szybko się rozrosną. Pozdrawiam Cię ciepło. P.S. Czy u Ciebie też dziś pada od rana?
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu! Też jestem bardzo ciekaw zapachu kwiatów mojej nowej kaliny. Mam nadzieję, że za dwa, trzy lata krzew zakwitnie :) A jeśli chodzi o deszcz... U nas padało wczoraj, dziś już nie, a popołudniu nawet słoneczko się pokazywało. No i było 14 stopni :) Super!
UsuńZainteresował mnie ostrokrzew Alaska. Kilka razy sadziłam ostrokrzewy.
OdpowiedzUsuńNiestety nie przetrwały zimy. Zraziłam się. Tak bardzo chcę ten krzew, do dekoracji bożonarodzeniowych.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Witaj Lusiu! To dziwne, bo sporo odmian bez problemów wytrzymuje nasze zimy. Podejrzewam, że zabiła je zimowa susza. krzewy te należy bardzo obficie podlać przed nadejściem mrozów. No i potrzebują odpowiedniego stanowiska i gleby. Zerknij proszę na moją stronę internetową www.zimozielonyogrod.pl Tam w zakładce "Moje rośliny:" znajdzie informacje o uprawie m.in. ostrokrzewów. Mam nadzieję, że będą Ci pomocne :) Spróbuj koniecznie jeszcze raz z ostrokrzewami. Naprawdę warto! Serdeczności!
UsuńU mnie pada....lubie rojniki...ale ich nie mam...muszę to nadrobić,pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńU nas dziś nie padało :) Ale deszcz przydałby się :) Rojniki są fajne :) Serdeczności Joluś!
UsuńMam kaline Burkwooda. Zapach jej kwiatow jest niesamowity, ale gdy jest upał, to kwitnie krotko.
OdpowiedzUsuńSzukam lisciastego zimozielonego krzewu na suche stanowisko i chyba nie ma takiego na polskie warunki. Wiesz cos o tym Kolego ? Bylem zainteresowany oliwnikiem Limelight, ale zdaje sie, ze w mrozniejsze zimy wymarza.
Witaj! Faktycznie, w naszych warunkach klimatycznych ciężko jest znaleźć jakiś liściasty krzew zimozielony na suche miejsca. Oliwnik Limelight raczej woli gleby przepuszczalne ale wilgotne. Może spróbuj z oliwnikiem kłującym? Domyślam się, że mieszkasz w Kaliszu, więc to już prawie strefa 7a. Można zaryzykować. Przesuszenie gleby doskonale znoszą bukszpany, ale to bardzo popularne rośliny. Może któraś z trzmielin pnących np. Emerald'n Gold. Jeśli zrobisz jej małe rusztowanie to po kilku latach będziesz miał krzew o ponad metrowej wysokości. Trzeba ją przycinać :) Generalnie trzmieliny radzą sobie w miejscach gdzie gleba okresowo przesusza się. Oczywiście jeśli jest bardzo sucho to trzeba ją podlewać. Idealne na suche miejsca są juki: karolińska, glauca. Można zaryzykować z odmianą gloriosa - ta po latach wytwarza pień. Aha z dużych krzewów jeszcze można spróbować ze stranwesją Davidianaa. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńA co z herbatą, osmanthusami (oprócz wszędzie dostępnego heterophyllus), Daphniphyllum, Trochodendron? Próbowałeś je uprawiać?
OdpowiedzUsuńWitaj. Wg mnie herbata nie ma szans na przezimowanie w gruncie nawet w najcieplejszych rejonach Polski. Osmanthusa mam - oczywiście Goshiki. Daphniphyllum macropodum to ciekawa roślina. Niestety ciężko kupić jej sadzonki, a chętnie bym spróbował jej uprawy. W zasadzie rośnie w strefach USDA od 7 do 9, ale podobno w Kanadzie radzi sobie w strefie 6, a nawet 5 (w odpowiednim miejscu). jeśli chodzi o Trochodendron araliowaty podobno rośnie w jednym z arboretów w Finlandii, więc u nas też powinien przetrwać zimę. Niestety, tu znów jest problem z sadzonkami. Od dłuższego czasu poszukuję w Polsce sadzonek Hedera Colchica Arborescens oraz Ilex Latifolia! No i nie mogę znaleźć. Niestety w naszych szkółkach na ogół jest wszędzie to samo, a wybór krzewów jest co najmniej kiepski. Pozdrawiam. Andrzej.
UsuńNo niestety Polska uboga jest w nowości jeśli chodzi o rośliny. Ja mieszkam w Niemczech i tu praktycznie wszystko można dostać, jeśli nie ma to z Holandii można zamówić. Ze względu na to planuję poeksperymentować z tymi i innymi roślinami w ogrodzie w Polsce (Lubelszczyzna)-ryzykowne, wiem.
OdpowiedzUsuńZa rok, może dwa spróbuję z Schefflera delavayi, z doświadczenia innych ogrodników wiem, że radzi sobie dobrze z temperaturami lekko poniżej -20C.
Nie obraź się ale z szeflerą nie ma szans. Znosi ona krótkotrwałe spadki temperatur do ok. - 15 stopni C. Mrozoodporność to nie to samo co zimotrwałość. Niektóre agawy znoszą spadki temperatur do -26 stopni, ale tylko przez krótki moment. Średnia dobowa musi być powyżej 0 C. Poza tym w Polsce czasami bywa tak, że mrozy trzymają kilka lub kilkanaście dni i w tym okresie temperatura nie wzrasta nigdy powyżej zera. Tak bywa w Warszawie, Lubelszczyzna jest niestety zimą chłodniejsza. Ale próbować zawsze można. W moim ogrodzie rosną np. bluszcze kanaryjskie. I nawet zimują. Więc do odważnych świat należy!
UsuńNigdy nie mów nigdy. Zdaję sobie sprawę z różnicy między zimotrwałością i mrozoodpornością. Ale szeflery w świecie ogrodniczym pojawiły się dopiero kilka lat temu i ciągle mało wiadomo o nich. Swoje dane czerpię od hobbystów z USA, mieszkających w regionach chłodniejszych, gdzie i mróz potrafi przywalić przez dłuższy czas. Do odważnych świat należy. Gdybym nie zaryzykował, nigdy bym nie miał Tetrapanax papyrifera w ogrodzie. Z powodzeniem uprawiałem fatsję japońską dopóki krety jej nie wyryły. Bardziej się boję suszy w lecie niż mrozu zimą, tak właśnie straciłem wiele roślin, m.in. Choisya Aztec Pearl- przeżyła bez uszczerbku ostatnią mroźną i bezśnieżną zimę (2010/11), ale uschła latem (niestety moja nieobecność w Polsce odbija się na życiu i zdrowiu roślin). Zamierzam eksperymentować ze Stachyurus salicifolius i Daphniphyllum. I już zaopatruję się w rośliny przed wiosenną podwyżką cen.
OdpowiedzUsuńSuper. Jak zapewne zauważyłeś ja też uwielbiam eksperymentować i uważam, że kto nie spróbuje ten nic nie ma :) Trzymam kciuki za rośliny no i zazdroszczę możliwości zakupu sadzonek. Jeśli możesz bądź tak uprzejmy i napisz mi gdzie zaopatrujesz się w te sadzonki. W sumie do Niemiec nie jest daleko więc może się wybiorę. A może mi wyślą. Mam w ogrodzie kilka krzewów, które przyjechały do mnie pocztą z czeskiej Pragi :) Pozdrowienia, miłej niedzieli.
UsuńWyślę Ci linki na Facebooku.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń