UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

poniedziałek, 31 marca 2014

Listki i pączki

Dzisiejszy dzień powitał nas wspaniałą i słoneczną pogodą. Popołudniu temperatura w cieniu doszła do +20 stopni C. Dzień był wspaniały! Ponieważ nie ma jeszcze liści na drzewach ogród ma szansę poczuć trochę słońca. Wkrótce to się zmieni.


W przerwie pracy miałem okazję zrobić kilka zdjęć roślin, które żwawo rozpoczęły sezon wegetacji.Trzmieliny pnące mają już sporo młodych listków. Poniżej odmiana Sunspot


Niektóre trzmieliny, rosnące przy ścianie domu zaczęły się po niej wspinać. Rośliny te czepiają się powierzchni za pomocą korzeni przybyszowych. Nie wrastają one w ścianę, a jedynie "przyklejają" się do niej.


A to już wyhodowane przeze mnie sadzonka, którą dostałem prawie dwa lata temu od kolegi mieszkającego w okolicach Żyrardowa. Prze ten czas sadzonka stała w miejscu. Wypuściła jednie korzenie. W tym roku widać, że się przyjęła i teraz ma sporo młodych przyrostów.


Poniżej inna odmiana trzmieliny pnącej. To Emerald'n Gold. Te sadzonki również sam wyhodowałem. Jestem z tego bardzo dumny i cieszy mnie, że wreszcie zaczęły porządnie rosnąć. Oczywiście można kupić gotowe sadzonki tych roślin w sklepach. Ale to bardzo miłe jeśli coś sami osiągniemy.


Spore pąki są już na klonie palmowym Dissectum Garnet.


 Bluszcz pospolity również zaczął wypuszczać pączki na liście. W tym roku zrobił to wyjątkowo wcześnie!


Kasztanowiec również ma mnóstwo pąków. Te, które są wyżej już się rozwinęły. W moim ogrodzie kasztan rośnie w półcieniu, ale widziałem już drzewa kasztanowca z małymi liśćmi i pąkami kwiatowymi. Rosną one jednak w pełnym słońcu.


A na koniec jeszcze kalina sztywnolistna. Ona też już zaczęła rosnąć!


A już jutro zapraszam na oglądanie kwiatów na krzewach i krzewinkach zimozielonych!

niedziela, 30 marca 2014

Rojniki wiosną

Dzisiejszy dzień upłynął mi pod znakiem sportu. I chociaż nie tyczyło się to w większości do mnie, to jednak też miałem w tym swój udział. Wczoraj przyjechali do mnie długo oczekiwani goście. Moja kuzynka Aga z partnerem i ich wspaniałym synkiem Maciusiem wpadli wczoraj popołudniu. Paweł brał dziś udział w pólmaratonie warszawskim. Troszkę zazdroszczę mu kondycji! I podziwiam wsparcie, jakie ma od Agnieszki. Bez niej nic by nie było! Paweł pobiegł i osiągnął wspaniały wynik. Był na początku drugiego tysiączka uczestników  

Ale wróćmy do ogrodu. dziś kilka słów o rojnikach. Rojnik jest ciekawą i łatwą w uprawie rośliną. Ta bylina w kształcie rozety może osiągać nawet kilkanaście centymetrów średnicy. Najczęściej można go spotkać w ogrodach skalnych, na murach czy też na dachach. Należy do gruboszowatych. Istnieje kilkadziesiąt różnych odmian rojników. Co ciekawe, różne odmiany posadzone koło siebie mogą same się krzyżować, tworząc nieoczekiwane przez nas odmiany. Rojniki na poniższych zdjęciach dostałe mod mojej sąsiadki Paulinki i jej męża Pawła.




Niektóre z nich rosną już u mnie od pewnego czasu.


Pięknie rozrasta się i niedługo będzie kwitnąć skalnica. U mnie ma trochę za mało słońca, ale i tak wygląda pięknie


A na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie. Tym razem całe oczko wodne, skąpane w słońcu. Obok oczka rosną prezentowane wyżej rośliny!

sobota, 29 marca 2014

Z wizytą w ogrodzie rodziców

Marzec powoli dobiega końca. Dookoła robi się zielono, a niektóre krzewy już zaczynają kwitnąć. O wschodzie słońca było +6 stopni, a teraz (dochodzi 10.00) jest już +14! Od samego rana świeci piękne słońce, zapraszając wszystkich do wyjścia z domu na spacer lub do ogrodu. Dziś i jutro będę miał gości dlatego też na pewno na moim blogu kulinarnym Gotujący facet pojawią się wkrótce nowe przepisy. Wróćmy jednak do roślinek. Wczoraj wczesnym popołudniem wybrałem się z aparatem do ogrodu moich rodziców aby podejrzeć jak rozwijają się rośliny tam rosnące. Zapraszam na krótki foto spacer.

Berberys ma już małe listki, pączki kwiatowe też są coraz większe.


Forsycja jest w szczytowej fazie kwitnienia. Pamiętajmy żeby nie przycinać jej gałązek wczesną wiosną, gdyż wtedy pozbawimy ją pąków kwiatowych.


Hortensja ma też młode listki. W styczniu też wypuściła już listki ale część z nich przemarzła, gdy w połowie miesiąca nagle zrobiło się mroźno.


Powojniki już szaleją zielenią.


Agrest ma też całkiem spore liście i paki kwiatowe. To z tego krzewu co roku zbieram owoce i robię dżemy. Przepis na taki dżem znajdziecie Tutaj


Róża pnąca już nie może się doczekać kiedy wypuści kolejne liście.


Wiosenna rabatka jest coraz bardziej zielona. Teraz zdominowały ją cesarskie korony, ale już powoli zaczynają się zielenić wiciokrzewy i to one będą dominować na tej grządce aż do jesieni! 



Peonie wystawiają już z ziemi  swoje główki. Trochę słońca i wilgoci i momentalnie będą duże.


W zeszłym roku wierzba mandżurska postanowiła zmienić miejsce zamieszkania i przeniosła się z mojego ogrodu do ogrodu rodziców. U mnie rosła w półcieniu, a tutaj ma słońce przez sporą część dnia. Na pewno będzie jej lepiej na tym stanowisku. No i da trochę cienia na oczko wodne.


Małe listki pokazały się na trzmielinie pnącej Canadale Gold. Ta odmiana lubi stanowiska nasłonecznione, na których wspaniale wybarwia się na złoty kolor.


Dookoła robi się coraz ładniej. Uwielbiam wiosnę i te dziesiątki odcieni zieleni. Każdy krzew czy drzewo są inaczej zielone. To piękna pora roku!

piątek, 28 marca 2014

Kącik japoński pod koniec marca

Dziś pogoda wyjątkowo dopisała. Po mglistym poranku, około 10.00 wyszło słońce, a temperatura zaczęła szybko rosnąć. O poranku było +8 stopni C, ale ok. 14.00 już +21! Aż przyjemnie było wyjść do ogrodu.

Dziś zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć jednego z kącików w moim ogrodzie. Początkowo, gdy powstał nazwałem go kącikiem różanecznikowym. Nazwa była oczywista, gdyż wtedy rosły tam same różaneczniki. Z czasem w kąciku przybywało różnych roślin i teraz nazywam go kącikiem japońskim, chociaż ta nazwa również nie do końca oddaje jego charakter. 

Na pierwszym planie widać pieris japoński Debutante. Za nim dumnie rozłożył się różanecznik katawbijski. Po jego obu stronach rosną skimie japońskie Rubella oraz różaneczniki Ponticum Goldflimmer. Za katawbijczykiem widać czubki innego różanecznika. To Nova Zembla!


A to już najbardziej zacieniony zakątek tego miejsca. Rośnie w nim mała skimia japońska, pierisy japońskie w odmianach White Pearl (na pierwszym planie) oraz Little Heath Green (za nim), a także bluszcze kanaryjskie, które wymagają bardzo zacisznego i osłoniętego od wiatrów miejsca.


Poniżej głogownik Davidiana. Jak słusznie zauważyła jedna z moich stałych Czytelniczek na listkach rośliny są ciemne plamy. Głogownik zasiliłem specjalnym preparatem zwalczającym różne grzybice. Jutro opryskam też liście. Dodam, że przetrwał zimę bez osłaniania! Nie miał żadnych uszkodzeń!



A to już piękna skimia japońska Rubella. Jak będzie słonecznie i ciepło to za chwilę zakwitnie. W Polsce dosyć rzadko spotykamy te rośliny, a jeszcze rzadziej one kwitną. Wszystko przez mało sprzyjającym im polski klimat.


A na zakończenie jeszcze jeden pieris japoński. Tym razem jest to odmiana Little Heath. Krzew ten ma pięknie wybarwiające się liście. Jego dużym atutem jest to, że wytrzymuje bez problemów polskie zimy. Należy go jednak posadzić w miejscu zacisznym i osłoniętym. Przed nadejściem mrozów roślinę trzeba porządnie podlać.


A już jutro zapraszam na wiosenny spacer po ogrodzie moich rodziców. Zobaczymy u nich czy, a jeśli tak to jak rośliny budzą się do życia.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

czwartek, 27 marca 2014

Araukaria chilijska po zimie

Zima 2013/2014 należała do jednej z łagodniejszych, jakie zanotowano w centralnej Polsce. Okres mrozów i opadów śniegu był również wyjątkowo krótki. Praktycznie do połowy stycznia było ciepło. Potem jednak przyszło gwałtowne ochłodzenie. Temperatury przez kilka nocy spadały do -18 stopni C, mierzonej na wysokości I-go piętra. przy gruncie na pewno było zimniej. Po tych mrozach spadło sporo śniegu, ale już na początku lutego zawitał odwilż i w ciągu kilku dni śnieg zniknął. Po takiej zimie trudno ocenić mrozoodporność bardzie wrażliwych na niskie temperatury roślin. Warto też dodać, że okres silnych mrozów przypadł na dni kiedy było bardzo niewiele śniegu. To także miało wpływ na kondycję roślin.

Na blogu opisywałem już stan niektórych moich krzewów po zimie. Dziś nakreślę kilka słów o dosyć egzotycznej i niezmiernie rzadko w Polsce spotykanej roślinie jaką jest araukaria chilijska (Araucaria araucana).

Parę lat temu podejmowałem już próbę uprawy tego drzewa w ogrodzie. Niestety z kiepskim skutkiem. Rosła w złym miejscu, od początku chorowała i po drugiej zimie (i dosyć niefortunnym przesadzeniu) araukaria nadawała się do wyrzucenia.

W ubiegłym roku postanowiłem jeszcze raz spróbować. W końcu kto nie ryzykuje ten nic nie ma. Tak wyglądało małe drzewko po posadzeniu do ogrodu na początku lipca 2013.


Drzew tych raczej nie spotykamy w naszym kraju z uwagi na ich małą tolerancję niskich temperatur i wysokie potrzeby odnośnie wilgotności zarówno powietrza jak i gleby. Są jednak miejsca, gdzie z powodzeniem mogą one rosnąć. W ubiegłym roku dostałem zdjęcie araukarii rosnącej we Władysławowie. To już naprawdę duże drzewo!


Moja araukaria niestety nosi ślady mrozów. Niektóre listki (igły) delikatnie zbrązowiały. Nie okrywałem jej niczym na zimę, a chyba powinienem to zrobić. Szczególnie młode rośliny narażone są na uszkodzenia związane z niskimi temperaturami. 



Drzewko ogólnie rzecz biorąc wygląda jednak nieźle. Stożki wzrostu na poszczególnych gałązkach nie noszą śladów uszkodzeń. Niedługo zasilę ją nawozem, zobaczymy jak będzie dalej rosnąć. A na następną zimę na pewno zabezpieczę ją agrowłókniną.


Chciałbym wszystkim Państwu serdecznie podziękować za polubienie fanpage'a "Zimozielony ogród", który jest dostępny na portalu społecznościowym Facebook. Serdecznie zapraszam kolejne osoby do polubienia strony. Można to zrobić tutaj: Lubię to
 
Serdecznie dziękuję również za obserwowanie bloga. Tych, którzy tego jeszcze nie zrobili zapraszam do dołączenia do grona obserwatorów. Można to zrobić tutaj: Obserwuj
 
Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze i uwagi.  Jeśli macie Państwo jakiekolwiek pytania dotyczące liściastych roślin zimozielonych zapraszam do przesyłania ich mailem na adres: info@zimozielonyogrod.pl

środa, 26 marca 2014

Zwięrzęta w naszym otoczeniu


Na wstępie chciałby wszystkim Państwu serdecznie podziękować za polubienie fanpage'a "Zimozielony ogród", który jest dostępny na portalu społecznościowym Facebook. Serdecznie zapraszam kolejne osoby do polubienia strony. Można to zrobić tutaj: Lubię to
Serdecznie dziękuję również za obserwowanie bloga. Osoby zainteresowane ogrodnictwem ozdobnym zapraszam do dołączenia do grona obserwatorów. Można to zrobić tutaj: Obserwuj

Za oknami mamy już prawdziwą wiosnę. Poczuły ją drzewa i krzewy, które wypuściły już malutkie listki. Poczuły ja także wiosenne kwiaty, które cieszą nasze oczy wspaniałymi kolorami. Ale wiosnę poczuły także zwierzęta, które na co dzień żyją obok nas. Widziałem już jeże spacerujące po ogrodzie. Niestety zanim zdążyłem wrócić do domu po aparat jeże gdzieś zwiały. Ptaki od wczesnego ranka budzą nas swoimi trelami. Uwielbiam ten czas, kiedy ptaki nad ranem tak pięknie śpiewają. A to dopiero początek! 

Wczoraj przyłapałem dwa ptaszki, które zadomowiły się w jednej ze starych budek lęgowych.


Specjalnie nie podciąłem gałązki dębu rosnącej koło budki. Gdy drzewo puści liście dadzą one naturalną zasłonę i schronienie pisklętom.


Wiewiórki biegały po okolicznych drzewach przez praktycznie całą zimę. Teraz jednak zaczynają dobierać się w pary i już za jakiś czas będziemy mogli podziwiać młode wiewióreczki.


Pamiętajmy o dokarmianiu ptaków i wiewiórek, szczególnie jeśli robiliśmy to w trakcie zimy.

wtorek, 25 marca 2014

Nowy żywopłot

Kilka lat temu (w 2009 roku) kupiłem na Allegro laurowiśnie. Sprzedający informował na karcie sprzedaży, że to odmiana Novita, raczej odporna na nasze zimy. Posadziłem je na żywopłot od wschodniej strony. Krzewy były bardzo dobrze ukorzenione. Zima 2009/2010 nie wyrządziła im żadnych szkód. Było jednak sporo śniegu, a temperatury nie spadały do jakiś astronomicznie niskich wartości. Poza tym częste odwilże pozwalały na znaczne nawodnienie gruntu. Woda pochodziła oczywiście z topniejącego śniegu. Podobnie rzecz się miała zimą 2010/2011. Mróz spowodował jednak brązowienie niektórych liści. Krzewy na wiosnę jednak bardzo szybko wypuściły nowe liście i się pięknie zazieleniły.


W 2011 roku, z uwagi na powiększenie ogrodu laurowiśnie przesadziłem na stronę północną. Już wtedy miałem podejrzenia co do odmiany krzewów, ale moje małe wówczas doświadczenie oraz znacznie mniejsza niż teraz wiedza o odmianach liściastych roślin zimozielonych i o strefach mrozoodporności nie pozwalały mi na dokładne wskazanie prawidłowej odmiany laurowiśni.


Zima 2001/2012 zniszczyła kompletnie zielone części roślin. Wtedy zacząłem szukać rożnych odmian laurowiśni. Sprawdzałem również ich odporność na niskie temperatury. Dzięki internetowi oraz różnym opracowaniom (głównie anglojęzycznym) wpadłem na trop takich odmian jak Herbergii, Caucasica czy popularny Otto Luyken. Wtedy również rozpoznałem moje laurowiśnie. jak się okazało była to odmiana Rotundifolia. Bardzo popularna w Europie Zachodniej, jednak niestety mało odporna na mrozy.

W 2012 roku zakupiłem i posadziłem odmianę Caucasica. Zarówno zimę 2012/2013 jak i ostatnią 2013/2014 krzew przeżył bez żadnych zniszczeń. Dlatego też w tym roku zdecydowałem się na wysadzenie Rotundifolii i posadzenie w ich miejsce krzewów Caucasica. Czas pokaże jak zniosą nasze warunki klimatyczne. Moje doświadczenie wskazuje jednak, że powinny bez problemu zimować w gruncie.

Tak wyglądają posadzone wczoraj laurowiśnie.


Od razu obciąłem końcówki gałązek. Pozwoli to na lepsze rozkrzewienie się roślin.Do cięcia użyłem rewelacyjnego i bardzo wygodnego w obsłudze sekatora Fiskars.



Mam nadzieję, że ta odmiana będzie dobrze rosnąć w ogrodzie.

poniedziałek, 24 marca 2014

200 000 odwiedzin bloga

Niecały miesiąc temu blog "Zimozielony ogród" obchodził drugie urodziny. Dziś, a w zasadzie od wczoraj jest kolejna okazja do świętowania! W ostatni czwartek popołudniu rozpoczęła się kalendarzowa wiosna. Wczoraj w ciągu dnia liczba osób, które odwiedziły bloga przekroczyła 200 000!

Wszystkim Państwu bardzo dziękuję za tak liczne odwiedziny. Mam nadzieję, że moje hobby, doświadczenie oraz wiedza o liściastych roślinach zimozielonych są Wam przydatne!

W ciągu 2 lat i 26 dni napisałem 631 postów (łącznie z tym). Opisywałem w nich codzienne życie mojego ogrodu, relacjonowałem wizyty w różnych pięknych miejscach zarówno w Polsce jak i w innych krajach. Przedstawiłem różne rośliny, w tym oczywiście liściaste zimozielone, bo to moja największa pasja.


W ubiegłym roku rozpocząłem pisać bloga po angielsku. Można go znaleźć tutaj: Evergreen garden in Poland Jest tam znacznie mniej postów niż na tym blogu, ale mam nadzieję, że z czasem dotrę do odbiorców posługujących się tym właśnie językiem.

W międzyczasie późnym latem 2012 ruszyła moja strona internetowa Zimozielony ogród , która uzupełnia ofertę przedstawioną na blogu. 

A jak wyglądają statystyki bloga Zimozielony ogród?

Otóż dzisiaj (a dochodzi dopiero południe) bloga odwiedziło już ponad 425 osób. Z minuty na minutę liczba ta się zmienia. Wczoraj gościłem 1347 Czytelniczek i Czytelników. W marcu 2014 liczba odwiedzających przekroczyła już 21 000! A przecież jeszcze mamy cały tydzień do końca miesiąca. 

Dla porównania podam statystyki z innych miesięcy:

marzec 2012 - 2262 odwiedzin (ale to był początek pisania bloga),
marzec 2013 - 9084 odwiedzin,
maj 2013 - 18 031 - to był rekord miesięcznych odwiedzin,
marzec 2014 (do 23.03) - ponad 21 000 wizyt, rekord już padł, teraz można go wyśrubować.

Warto dodać, że od prawie roku prowadzę firmę zajmującą się kompleksowo usługami ogrodniczymi, od projektowania do wykonania i utrzymania oraz pielęgnacji. Z uwagi na prowadzenie działalności gospodarczej profil zmieniła tez strona internetowa. Ale wciąż jest to źródło informacji o liściastych roślinach zimozielonych. Znajdziecie na niej również różne porady ogrodnicze oraz ciekawe i przydatne informacje dotyczące np. małej architektury ogrodowej, trawnika, oczka wodnego czy stref mrozoodporności. Strona jest cały czas uaktualniana i wzbogacana o nowe i jeszcze bardziej dokładne informacje.

A w Sylwestra 2013 uruchomiłem fanpage Na Facebook'u. Oczywiście nazywa się "Zimozielony ogród". Serdecznie zapraszam do polubienia strony! Można to zrobić tutaj: Lubię to

Jeszcze raz bardzo dziękuję za odwiedziny bloga oraz za pozostawiane przez Państwa komentarze i uwagi. Dziękuję za liczne maile z różnymi pytaniami. Tak jak do tej pory z przyjemnością będę odpowiadał na wszystkie zadawane przez Państwa pytania dotyczące liściastych roślin zimozielonych. 

Serdecznie zapraszam do lektury bloga!

niedziela, 23 marca 2014

Rośliny poczuły prawdziwą wiosnę

 Dziś w moim regionie było pochmurno, a popołudniu zaczęło padać. Pogoda znacznie różniła się od tej, która gościła u nas w piątek i sobotę. Temperatura spadła i w ciągu dnia było jedynie 14 - 15 stopni. Teraz jeszcze bardziej się ochłodziło. Rośliny poczuły już jednak wiosnę i większość z nich ma już małe listki oraz pąki kwiatowe. Zapraszam dziś do obejrzenia zdjęć niektórych krzewów rosnących w moim ogrodzie.

Trzmielina Sunspot, która pnie się po ścianie ma już spore wiosenne przyrosty.


Nowe liście rozwijają się również na trzmielinie Emerald'n Gold.


Trzmieliny Canadale Gold trochę zimą wyłysiały. Teraz jednak puszczają młode łodyżki i listki.


Laurowiśnia wschodnia Otto Luyken ma spore pąki kwiatowe.


Jeszcze większe pąki są na laurowiśni wschodniej Herbergii.



Niedługo zakwitną aukuby japońskie.



Kotki i paki na liście są również na leszczynie Concorta.



Mahonia ostrolistna nieśmiało otwiera pąki kwiatowe.


Małe listki są już na głogowniku Davidiana.


Na krzewach bukszpanu pąki na liście są coraz większe.


A u moich rodziców korony cesarskie są coraz większe i tylko patrzeć kiedy zaczną kwitnąć.


Teraz pada deszcz, ale jest on niezbędny do prawidłowego wzrostu roślin.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.