UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

niedziela, 26 czerwca 2016

Niedzielna ulewa

Niedziela rozpoczęła się od upału i słońca. Już o 09.00 było 29 stopni. Potem było tylko cieplej. O 13.00 słupki rtęci dochodziły do +37 stopni. Ale upał! Tuż popołudniu zaczęło się jednak chmurzyć. Ok. 14.00 lunął deszcz i zaczęła się burza. Nie był to jednak zwykły deszcz, taki jak często zdarza się latem. Z nieba spłynęła rzeka wody.


Po raz pierwszy w historii mojego ogrodu na trawniku widać było kałuże wody. Ale to był dopiero początek.  


Oczko wodne wylało. Po raz pierwszy w historii. Żeby było śmiesznie, dziś rano dopuściłem do oczka wodę. Ostatnie gorące dni spowodowały spore parowanie wody i musiałem dolać jej trochę żeby utrzymać poziom niezbędny dla ryb i roślin. Jakież było moje zdziwienie gdy podczas ulewy woda zaczęła wychodzić poza poziom oczka! 


Co więcej ulewny deszcz spowodował podtopienie mojego ogrodu! Widać to na poniższych zdjęciach. 


Nawet przy furtce, tam jest zawsze sucho, ulewa wytworzyła kałuże wody.


A u moich rodziców.... Ściany wody podtopiły piwnicę. Poniżej zjazd do garażu i pompa, która wytrwale usuwa nadmiar wody.  


Woda wsiąknęła w podłoże. Czy to już koniec ulew?

O tym napiszę w kolejnym poście. Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

sobota, 25 czerwca 2016

Bluszcze kolchidzkie na początku lata

Wczoraj dosłownie cały dzień spędziłem w pracy. Wyjechałem z domu po 7.00 rano, a wróciłem po 20.00. Dlatego zamiast wczoraj posta o bluszczach kolchidzkich dopiero dziś. Pnącza te są na tyle piękne, że warto o nich pisać i propagować ich uprawę na terenie naszego kraju. Są one co prawda mniej odporne na mrozy niż znany i powszechny w Polsce bluszcz pospolity, ale w wielu miejscach kraju mogą bez problemów rosnąć. Pomorze, Dolny Śląsk, Opolszczyzna czy Ziemia Lubuska i część Wielkopolski to rejony, w których nie będzie żadnych problemów z ich uprawą. Mogą rosnąć również w centrum kraju czego dowodem jest chociażby mój ogród czy Ogród Botaniczny UW w centrum Warszawy.


Wczoraj upał dał mi się we znaki. W ciągu dnia w cieniu były 34 stopnie. Niestety nawet późnym wieczorem specjalnie się nie ochłodziło. W mojej okolicy o 23.00 termometry wskazywały 28 stopni C! Poniższa mapa pochodząca ze strony internetowej www.wetterzentrale.de doskonale pokazuje wieczorny rozkład temperatur w Europie.


Dzis jest jeszcze cieplej. Jużteraz na termometrach gości prawie 36 stopni, a cały czas robi się coraz cieplej! Wróćmy jednak do bluszczy kolchidzkich (hedera colchica). Dwa miesiące temu byłem w Gruzji i miałem ogromną przyjemność przejeżdżać przez Nizinę Kolchidzką. To ojczyzna tych roślin. W naturze występują one właśnie u podnóży Kaukazu oraz w północnej Turcji (Anatolia). Są jednak na tyle piękne, że z biegiem czasu ręka ludzka rozprzestrzeniła je praktycznie na całym świecie, tam oczywiście gdzie klimat na to pozwala.


W moim ogrodzie od kilku już lat rosną trzy odmiany bluszczu kolchidzkiego. Poniżej widać odmianę podstawową, o ciemnozielonych jednolitych kolorystycznie liściach. Liście tej odmiany bluszczu mogą osiągać długość 20 cm i szerokość 15 cm. Mają one piękny sercowaty i lekko wydłużony lub okrągły kształt.

Obok niej rośnie Dentata Variegata. Liście tej odmiany mają kremowe bądź żółte obrzeże. Są przepiękne!

Bluszcz kolchidzki rośnie dość powoli.  Najszybciej przyrasta odmiana Dentana, nawet do 40 - 50 cm rocznie. Inne odmiany rosną wolniej, ok. 15-30 cm rocznie. Osiąga do 5 metrów wysokości. Jest bardzo dobrą rośliną okrywową i wtedy rzadziej przemarza (pod osłoną śniegu). Podobnie jak Hedera helix czepia się podpór za pomocą korzeni przybyszowych. Po napotkaniu na swojej drodze ściany, drzewa czy muru lub kamienia bluszcz ten wspina się na nie, nie powodując jednak żadnych uszkodzeń ani drzew ani ścian.


Tak wyglądają młode przyrosty odmiany Dentata. Sprawne oko zauważy, że końcówka pędu głównego została przycięta (kwiecień). Dzięki temu bluszcz lepiej się rozrasta. 


W ogrodzie mam jeszcze 3 krzewy odmiany Sulphur Heart. Liście tej odmiany bluszczu kolchidzkiego mogą osiągać długość 20 cm i szerokość 15 cm. Mają wielkość męskiej dłoni! Hedera Colchica Sulphur Heart ma liście w kolorze żywej zieleni, z jasnozielonymi lub wręcz żółtawymi plamkami pośrodku. Te ostatnie pojawią się w miejscach gdzie jest więcej słońca.

Poniżej bluszcz kolchidzki Sulphur Heart rosnący po obu stronach altanki. Warto zauważyć, że tam gdzie pnącze ma więcej światła rośnie szybciej i zaczyna powoli wspinać się po kratce na różę pnącą i po altance.


A to już sadzonka rosnąca przy azaliach wielkokwiatowych. Tutaj będzie służyć jako roślina okrywowa.


Wszystkie rodzaje Hedera Colchica należy regularnie podlewać, zalecane jest ściółkowanie roślin korą sosnową co zapobiega nadmiernemu wysuszaniu podłoża, a zimą chroni korzenie roślin przed nadmiernym przemarznięciem. Największym zagrożeniem dla tych roślin są mroźne i wysuszające wiatry oraz zimowa susza. Dlatego też zimą w okresach bez mrozu dobrze jest podlać nasze bluszcze.

Gorąco polecam uprawę bluszczy kolchidzkich. To bardzo ozdobne rośliny i na pewno dodadzą uroku niejednemu ogrodowi!

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

czwartek, 23 czerwca 2016

Trzmieliny - przycinanie

Czerwiec to bardzo dogodny moment na formowanie trzmielin. Młode przyrosty roślin są już na tyle dojrzałe, że można je bez wahania skracać.

Od kilku dni przymierzałem się do przycięcia trzmielin rosnących na skarpach przy wejściu do domu. Można tu znaleźć dwie odmiany trzmieliny pnącej. Ta biało-zielona to Emerald Gaiety, a ta żółto-zielona to Sunspot. Od czasu wiosennego cięcia w kwietniu krzewy bardzo się porozrastały. Czerwiec to bardzo dogodny moment na formowanie trzmielin. 

Tak wyglądały skarpy wczoraj popołudniu. Chociaż trzmieliny to bardzo atrakcyjne krzewy, to taki wybujały "las" krzaków nie wyglądał zbyt zachęcająco.


Trzmielina pnąca w odmianach (Euonymus fortunei) jest zimozielonym krzewem liściastym, dorastającym do wysokości ok. 1 metra. Jako, że jest to pnącze, roślina prowadzona przy podporach może osiągać nawet kilka metrów wysokości. Rośnie w średnim tempie. Roczne przyrosty dochodzą od 10 do  20 cm. W moim ogrodzie odmiany Emerald Gaiety i Sunspot rosną na wystawie wschodniej o średnim nasłonecznieniu w godzinach przedpołudniowych i przez krótki okres również popołudniu (latem). W innych porach dnia na ogół to miejsce jest zacienione. Zimują w gruncie bez żadnych większych problemów. Są odporne na mróz, wiatr i śnieg. Jednak zaleca się sadzenie ich w miejscach osłoniętych.

Do przycinania gęstych gałązek dobrze jest użyć sporego i mocnego sekatora. Natomiast do wyrównania i przycięcia poszczególnych niewielkich gałązek najlepszy będzie mały, lecz ostry sekator, taki jak na zdjęciu poniżej.


Różne strony internetowe podają, że uprawa ww. trzmielin możliwa jest w strefach USDA od 9 do 5. O strefach mrozoodporności piszę na mojej stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl. Serdecznie zapraszam do lektury.

Kwitnie latem (czerwiec - lipiec). Kwiaty trzmieliny są dosyć niepozorne. Należy uważać, gdyż ich owoce (jeśli się zawiążą) są silnie trujące.
Trzmieliny mogą rosnąć w słońcu, ale wolą miejsca cieniste lub półcieniste. W słońcu listki będą ładniej się wybarwiać, natomiast w cieniu trzmielina ta będzie się lepiej piąć po podporach. Preferują  wilgotną glebę próchniczą. Ściółkowanie np. korą sosnową chroni system korzeniowy rośliny przed nadmiernym przesuszeniem oraz przed zmarznięciem. Wymagają regularnego, ale niezbyt obfitego podlewania. 

Po skończonej pracy i uprzątnięciu chodnika skarpy prezentują się zupełnie inaczej niż przed przycięciem trzmielin. 


Dla porównania pokażę Państwu zdjęcie sprzed kilku lat (2008). Od tego czasu w ogrodzie wiele się zmieniło. Powstał nowy chodnik i obwódki skarp, trzmieliny urosły. Oczywiście po przycinaniu ukorzeniam wiele szczepek, dzięki temu rośliny te rosną już u wielu moich przyjaciół i znajomych. Na skarpie też podosadzałem nowe sadzonki otrzymane z rosnących już krzewów.


Po kilku latach uprawy trzmielin w moim ogrodzie mogę z powodzeniem polecić je Państwu. Nadadzą one kolorytu, a zimą, gdy inne krzewy nie mają już liści, trzmieliny ozdobią nasze ogrody różnymi odcieniami zieleni i żółci.

Wczoraj wieczorem nie tylko trzmieliny doczekały się przycięcia. Obciąłem również przekwitnięte kwiatostany stranwesji. 


Przyciąłem też przekwitnięte i zaczynające owocować pędy pierisa japońskiego Debutante. Oberwałem również kolejne przekwitnięte kwiatostany różaneczników. Dziś już ostatnie z nich zostaną obskubane.


Dzięki tym zabiegom siła roślin zamiast w rozwój owoców i nasion pójdzie w tworzenie nowych przyrostów. 

Już jutro opiszę rozwój moich bluszczy kolchidzkich. To dosyć rzadko spotykana w Polsce odmiana. A szkoda, bo jest w miarę odporna, a do tego bardzo piękna. W cieplejszych rejonach kraju bluszcze te rosną bez żadnych problemów!

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

wtorek, 21 czerwca 2016

Przełom wiosny i lata

Pogoda płata nam ostatnio różne figle. W ostatni piątek były wichury, w weekend upalnie i parno. W nocy z niedzieli na poniedziałek spadło sporo deszczu. Wczoraj w ciągu dnia też troszkę padało. Ale to dobrze, bo deszcz jest bardzo potrzebny. Wczoraj, w ostatnie wiosenne popołudnie wyszło jednak słońce. Aura zapragnęła abyśmy pożegnali wiosnę w promieniach naszej dziennej gwiazdy.


Po opadach rośliny i trawa wyglądają wyjątkowo soczyście.


W wieczornym słońcu na igiełkach i liściach błyszczały jeszcze kropelki wody pochodzącej z deszczu, który padał przez część dnia. 


Poniedziałek był ostatnim astronomicznym dniem wiosny. Dziś po północy, a dokładnie o 00.34 słońce weszło w znak Raka i  rozpoczęło się astronomiczne lato. Pierwszy dzień kalendarzowego lata będzie jutro, a to dlatego, że już wtedy cała doba znajdzie się pod panowaniem tej pory roku. Dziś zabrakło kilkudziesięciu minut. Noce są teraz najkrótsze w roku, a pora dzienna wręcz przeciwnie - najdłuższa. 

Astronomiczne lato zakończy się 22 września 2016 roku o godzinie 16.21. Wtedy też słońce przetnie równik, a dni będą już krótsze niż noce. I tak aż do 21 grudnia, kiedy rozpocznie się astronomiczna zima, a dni znów będą się wydłużać.

Wiosna żegna się ze mną bujną zielenią i ciepłem.


Podobno w nadchodzących dniach mają powrócić upały, a temperatury w cieniu osiągać wartości dochodzące do 35-36 stopni C. Czyżby miała się powtórzyć sytuacja z ubiegłego roku? Podobno nie. Prognozy długoterminowe nie przewidują póki co aż tak wysokich temperatur jak ubiegłego lata. Ale nigdy nie wiadomo co przyniesie aura. A ta w tym roku jak wiemy jest wyjątkowo kapryśna. 

Póki co jednak należy cieszyć się umiarkowanym i przyjemnym ciepłem oraz deszczem, który podlał porządnie ogród. Na tle mokrej po deszczu kory sosnowej bardzo ładnie prezentują się ostrokrzewy czy hortensja oraz widoczna w lewym górnym roku skimia japońska. 


W słońcu błyszczą młode liście bluszczu oraz funkie.


Mokro zrobiło się nawet pod najgęściejszymi koronami drzew. Tutaj, przy kładce i pergoli wejścia do ogrodu strzegą dwa jałowce, które kilka lat temu kupiłem w jednym z marketów. To było chyba w 2006 roku, miały wtedy po kilkanaście centymetrów wysokości i stały w malutkich doniczkach na schodach. Miały być ozdobą świąteczną.  Przetrwały jednak zimę więc posadziłem je do ogrodu. Po kilku latach to już spore krzewy!


Dziś lato wita nas na przemian chmurami i słońcem. W ciągu dnia może spaść deszcz. Dziś gdy wrócę z pracy czeka mnie przycinanie trzmielin rosnących na skarpach przy wejściu do domu. Bardzo się rozrosły! Oby tylko wtedy nie chciało padać!

W kolejnych postach przygotowuję cykl o rozwoju i przyrostach wiosennych niektórych roślin. Opiszę w nich ostrokrzewy, trzmieliny, różaneczniki, azalie, skimie, pierisy i bluszcze. I pewnie jeszcze kilka innych roślin.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Piękne chmury w niedzielny wieczór

Wczorajsza niedziela przyniosła upalną iście letnią pogodę. Warto dodać, że był to ostatni weekend kalendarzowej wiosny! Mimo wiosny termometry w cieniu pokazywały chwilami 33 stopnie. Wieczorem na niebie zaczęły pojawiać się chmury. Zachodzące słońce pięknie je pokolorowało. Zapraszam do obejrzenia zdjęć!


Wieczór, nawet ten późny nie przyniósł w mojej okolicy oczekiwanej ochłody. Jeszcze o 23.20 były 23 stopnie. Poniższa mapa ukazująca temperatury w Europie na 40 minut przed północą pochodzi ze strony internetowej www.wetterzentrale.de

Jak podaje TVN Meteo czerwoną barwę nieba tłumaczy się wysoką masą optyczną atmosfery. Jest to wielkość określająca długość drogi, jaką pokonują promienie słoneczne w atmosferze. Im Słońce jest niżej nad horyzontem tym długość jaką musi pokonać promień słońca jest większy. W trakcie wschodów i zachodów słońca docierają do nas jedynie pasma widma z zakresu czerwonego, które są dłuższe niż np. odcienie niebieskiego, które z kolei odpowiadają za kolor nieba w ciągu dnia.

Niezależnie od powodu ten kolorowy spektakl wygląda przepięknie!


Dziś przed południem pogodnie było jedynie na północno-zachodnich krańcach Polski. Doskonale widać to na poniższej mapie satelitarnej ze strony internetowej www.sat24.com


W nocy chmur przyszło jeszcze więcej. Spadł z nich bardzo obfity, ale jakże potrzebny deszcz. Padało rano i w ciągu dnia. Popołudniu za to wyszło słońce, ale o tym napiszę już jutro. Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

Magnolia - lipcowy numer

Czas leci tak szybko, że niemal zapomniałbym o nowym numerze miesięcznika Magnolia, który od kilku dni można już znaleźć w kioskach i salonikach prasowych. W tym numerze, z uwagi na dużą ilość materiałów zabrakło niestety miejsca dla liściastych roślin zimozielonych. Powrócą one jednak już w sierpniu.


Za to nie brak innych atrakcyjnych tekstów. Tematem numeru jest woda. Ale nie taka w basenie czy oczku wodnym. Tym razem dowiemy się jak na bardzo małych przestrzeniach takich jak niewielki ogród, taras czy balkon zaaranżować element z wodą.

 
Przed nami lato, dlatego też w miesięczniku znajdziemy sporo informacji o najwspanialszych odmianach wielkokwiatowych. Z artykułu Pani Alicji Gawryś dowiemy się, które z nich wybrać, jakie potrzebują stanowisko czy podłoże. Nie brak tu również informacji o pielęgnacji róż wielkokwiatowych.


Lato to także powojniki wielkokwiatowe. Dzięki artykułowi, który powstał we współpracy ze Związkiem Szkółkarzy Polskich dowiemy się, które z nich mają najokazalsze kwiaty! 


W numerze ponadto przeczytamy jak walczyć z larwami owadów niszczącymi nasze kwiaty, byliny czy drzewa i krzewy ozdobne i owocowe. To bardzo cenne informacje! 

Jak co miesiąc tak i w lipcowej Magnolii znajdziemy kalendarz prac ogrodniczych. Jeśli do tego co opisałem dodamy jeszcze lotosy, hortensje pnące, lawendę, desery ze świeżych ogrodowych owoców czy sposoby walki z krwiożerczymi owadami oraz jak co miesiąc ogród Czytelników, otrzymamy jedynie fragment tego, co oferuje Wam lipcowa Magnolia.

Serdecznie zapraszam do zakupu miesięcznika.

niedziela, 19 czerwca 2016

Kwiaty w Zimozielonym ogrodzie

Ach cóż za wspaniała niedziela. Piękna pogoda, temperatura powyżej 30 stopni... Przed obiadem musiałem się zająć moimi społecznymi obowiązkami związanymi obecnie z przebudową ulicy, przy której mieszkam. Na obiad były pyszne potrawy z grilla i dużo warzyw! Zrobiłem też bardzo smaczny sos czosnkowy z jogurtem bałkańskim. A po obiedzie ogarnęły mnie sportowe emocje związane z meczem siatkówki Serbia - Polska. Niestety przegraliśmy. Żeby poprawić sobie humor poszedłem do ogrodu, poobrywałem kolejne przekwitnięte kwiatostany różaneczników i podlałem krzewy. Niektóre różaneczniki dopiero co przekwitły i trzeba poczekać jeszcze chwilę na usunięcie kwiatostanów.


Poszczególne odmiany różaneczników kwitły od kwietnia. Na kolejne kwiaty poczekamy więc prawie rok. Ale w ogrodzie wciąż jest kolorowo. I chociaż typowych kwiatów z uwagi na dużą ilość cienia jest u mnie mało to braki te nadrabiają kwitnące krzewy. Jeśli zaś chodzi o kwiaty to najwięcej mam ich w donicach na schodach i na balkonie. O tych ostatnich napiszę w osobnym poście. 


Najładniej i najbardziej efektownie wyglądają teraz hortensje. Są jeszcze malutkie, niedawno je sadziłem, ale mam nadziej, że za kilka lat wyrosną z nich spore i piękne krzewy.


Niepozorne kwiatki pojawiły się na ostrokrzewów japońskim. Krzew ten w ogóle nie przypomina z wyglądu znanych w Polsce ostrokrzewów. Jest wyjątkowo egzotyczny i  bardzo odporny na mrozy. Jego liście bardziej przypominają fikusa beniaminka niż typowy ostrokrzew.


Kwitną też trzmieliny. Ich kwiatki również nie są zbyt efektowne, ale jest ich bardzo dużo.


Jedna po drugiej zaczynają kwitnąć hosty.


Przy oczku wodnym wciąż kwitnie malutki bratek, który był samiosiejką. Nasionka najprawdopodobniej przeniosły ptaki. Wiadomo w jaki sposób.  


W samym oczku też pojawił się kwiatek. Ja jednak czekan z niecierpliwością na kwiaty grzybieni, które posadziłem ubiegłej jesieni.  


Powoli zaczyna kwitnąć kalina Henryi. Moja Heniutka jest oczywiście zimozielona.


Hortensja bukietowa również zaczyna kwitnąć. Ma mnóstwo dużych wiech z drobnymi kremowymi kwiatkami. 


Wróćmy jednak na chwilę w okolice oczka wodnego. Tutaj do kwitnienia przygotowują się juki karolińskie. Nie ma w tym miejscu zbyt wiele słońca dlatego też cieszę się, że aż dwa krzewy wypuściły pędy kwiatowe. 


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.