UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

piątek, 31 stycznia 2014

Styczeń 2014 - podsumowanie

Tegoroczny styczeń przyniósł nam całą gamę zjawisk pogodowych, które miały olbrzymi wpływ na rośliny rosnące w naszych ogrodach. oczywiście moje podsumowanie dotyczyć będzie miejsca, w  którym mieszkam. Skupię się więc na południowo-zachodnich przedmieściach Warszawy.

Początek miesiąca przyniósł prawdziwą wiosnę. Temperatury sięgały +12 stopni, a rośliny powoli budziły się do życia. Trawnik cieszył oczy swoją zielenią i wręcz domagał się koszenia, bo z uwagi na temperatury i wilgoć trawa cały czas rosła. Oczywiście nie kosiłem murawy, spodziewając się nadejścia zimy.



Pogoda zaczęła się zmieniać 15 stycznia. Tego dnia przed południem zaczął padać śnieg.


Wieczorem było już zupełnie biało. Zmiany pogodowe najlepiej widać na zdjęciach przedstawiających oczko wodne.


Początek drugiej połowy miesiąca to przeplatanie się lekkiej zimy i jesieni. Ogólnie rzecz biorąc był to okres mało sprzyjający dla liściastych roślin zimozielonych. A wszystko to z powodu wiatrów, padających na przemian śniegu i marznącego deszczu oraz osadzającego się na liściach lodu. 


Trzecia dekada stycznia przyniosła kolejne silne wiatry i ochłodzenie. Na szczęście zanim temperatura znacząco spadła, było sporo opadów. Dzięki temu liściaste rośliny zimozielone (i nie tylko) otrzymały sporą dawkę wody, która powinna je uchronić przed zimową suszą. Wypogodziło się i w ciągu dnia sporo było słońca. Przez 3 noce temperatura spadała do ok. -15 stopni C. W ciągu dnia utrzymywała się na poziomie ok. -8. 


Ostatnie dni przyniosły lekki wzrost temperatury, ale za to spadło sporo śniegu. 


Dziś rano znowu było -12 stopni C. Jednak temperatura zaczyna wyraźnie rosnąć. Nadchodzi oczekiwane ocieplenie, które do centrum Polski powinno nadejść już dziś popołudniu. Początkowo temperatury w ciągu dnia będą oscylować wokół 0 (w nocy ok. -8), jednak już od wtorku temperatura w dzień powinna być dodatnia. Na razie jednak jest sporo śniegu. Kiedy stopnieje dostarczy glebie sporo wody.


czwartek, 30 stycznia 2014

Koniec stycznia - porównanie lat 2013 i 2014

Za oknem -8 stopni C. Gdzie to ocieplenie? Podobno do centralnej Polski cieplejsze powietrze, które podwyższy temperaturę powyżej 0 stopni C nadejdzie dopiero w przyszłym tygodniu. nie ma jednak co narzekać. Tak naprawdę zima trwa od 2 tygodni. W połowie miesiąca spadło troszkę śniegu, ale potem padał marznący deszcz. Najzimniejszy był początek ubiegłego tygodnia. Nocami odnotowałem spadki temperatur do -15 i -16 stopni C. To i tak nic w porównaniu ze średnią wieloletnią. Ciekaw jestem jak czuje się moja palma mrozoodporna, ale póki co nie będę pozbawiał jej otuliny z agrowłókniny. 

Wracając do pogody, dziś porównamy sobie 30 stycznia z dwóch lat: 2013 i 2014. W ubiegłym roku dzień ten przyniósł w mojej okolicy odwilż. podobnie jak w tym roku, również w zeszłym co bardziej wrażliwe rośliny obsypałem śniegiem. To naprawdę dobry izolator! 30 stycznia 2013 mogłem odkryć np. aukuby japońskie gdyż temperatura była dodatnia.


Inne krzewy same sobie poradziły z zalegającym na nich śniegiem. Poza tym laurowiśni nie obsypywałem białym puchem. To był dla nich test wytrzymałości. Ale zarówno Caucasica (pierwsze zdjęcie poniżej) jak i Otto Luyken (kolejne zdjęcie) świetnie sobie poradziły i przeżyły całą zimę bez żadnych uszkodzeń.



W tym roku jest inaczej. krzewy są zmrożone. Do tego dzisiaj wieje straszny wiatr, który potęguje uczucie zimna. Najgorsze jest to, że takie mroźne wiatry bardzo wysuszają rośliny. Jest to szczególnie niebezpieczne dla liściastych roślin zimozielonych.

Tak wyglądały dziś obie laurowiśnie (w tej samej kolejności: Caucasica i otto Luyken).



Wiejącemu wiatrowi oraz doskwierającemu zimnu dzielnie opiera się inna z laurowiśni. To odmiana Herbergii. Powinna spokojnie wytrzymać nasze zimy. Jak jest naprawdę? O tym przekonamy się wiosną. Ale mam nadzieję, że nic jej nie będzie.


Mroźne i wysuszające wiatry źle znosi bluszcz kolchidzki Dentata Variegata. Jego liście lekko się przebarwiły, można tu i ówdzie zauważyć delikatne czerwone plamki lub obrzeża. Jednakże ubiegłą zimę przeżył bez okrycia (a był nad śniegiem) więc i teraz powinien sobie poradzić. Tym bardziej, e wiosną2013 miał sporo młodych przyrostów.



Wszystkich użytkowników Facebooka zapraszam do polubienia fanpage'a "Zimozielony ogród". Można to zrobić tutaj: https://www.facebook.com/Zimozielonyogrodandrzejzawadzki?ref=hl

Zapraszam ponadto do codziennej lektury bloga!

środa, 29 stycznia 2014

Znowu śnieg

Dzisiejszy poranek przyniósł mroźne powietrze. Po wschodzie słońca było -10 stopni C. Gdy odsłoniłem okna okazało się, że w nocy dosypało śniegu. Białego puchu jest coraz więcej i mam wrażenie, że niedługo będziemy chodzić powycinanymi w śniegu korytarzami. Chociaż nie jest jeszcze tak źle. Popołudniu temperatura podskoczyła ledwie do -6 stopni. Cały czas czekam na obiecywaną odwilż. Podobno do centralnej Polski ma na dobre trafić w przyszłym tygodniu.


Oto jak wygląda oczko wodne pod białym kożuszkiem.


A to kącik dalekowschodni (dawniej zwany przeze mnie różanecznikowym). Po lewej stronie widać końcówki gałązek trzmielin pnących, rosnących na skarpach przy wejściu do domu.


Wczoraj w moim ogrodzie pojawiły się kopczyki. Wyglądają trochę jak mini wulkany. To jednak mój kolejny eksperyment ogrodniczy. Postanowiłem obsypać śniegiem bardziej wrażliwe na mróz rośliny.

Co ważniejsze, do wczoraj, kiedy powstały kopczyki w ogrodzie zabezpieczyłem agrowłókniną tylko 3 rośliny: 1 palmę i 2 juki. Inne, takie jak aukuby czy skimie lub osmantus pozostały bez zabezpieczeń. Przez 3 noce pod rząd było ok. -15 do -17 stopni, ale powinny wytrzymać te temperatury.

Poniżej pod śniegiem są aukuby japońskie, rosnące w kole zrobionym z bukszpanów.


A to już kopiec nad osmantusem Goshiki.


Proszę mi uwierzyć, że pod śniegiem rośnie skimia japońska Rubella. Bliżej furteczki rośnie inna Skimia - Fragrant Cloud. Ta odmiana jest bardziej wrażliwa na mróz. Tuż za nią pod śniegiem są 3 odmiany bluszczu kanaryjskiego.


Kolejny kopczyk to ostrokrzew Pedunculosa.


Kolejny "wulkan" chroni trzmielinę japońską.


Ostatni kopiec okrywa inne aukuby japońskie. Stali goście bloga będą je pamiętać, gdyż wiosną ubiegłego roku to one właśnie zakwitły. mam nadzieję, że taka ochrona sprawi, że i w tym roku odwdzięczą się kwiatkami.


A już jutro zapraszam na kolejne informacje z życia ogrodu!

wtorek, 28 stycznia 2014

Wiedeń - miasto szyte na miarę

Za oknem cały czas zima. Dziś po 06.00 było -8 stopni C. Teraz (09.45) słupek rtęci dobił do -5. Co parę minut prószy drobny śnieg. Powinienem jechać na basen ale pogoda wyraźnie zniechęca mnie do robienia czegokolwiek. Pora więc chyba przesiąść się do wehikułu czasu (i miejsca) i szybko przenieść się prawie 9 lat wstecz. Do tego jeszcze zmienimy miejsce z przedmieść Warszawy na Wiedeń. Oto widok na miasto z lotu ptaka, a w zasadzie z wieży telewizyjnej, położonej względem centrum po drugiej stronie głównego nurtu Dunaju.


Wiedeń założono już w 500 r p.n.e. Oczywiście nie był wtedy metropolią, a jedynie malutką osadą celtycką. Zaczął nabierać znaczenia od 15 r p.n.e. kiedy to został twierdzą graniczną Imperium Rzymskiego. W 1440 roku na tron wstąpili Habsburgowie, którzy nadali Wiedniowi jeszcze większego znaczenia. To za ich panowania miasto stało się stolicą Świętego Cesarstwa Rzymskiego.


W mieście jest mnóstwo zieleni, parków, skwerów, kwietników. Nie brakuje tu również zabytków, wspaniałych pałaców czy pięknych kościołów (np. katedra Stephansdom). 

Do jednego z najbardziej znanych pałaców należy Schoenbrunn. Był on letnią rezydencją cesarską. Za czasów panowania Marii Teresy przebudowano go w stylu francuskim. Oczywiście towarzyszą mu wspaniałe ogrody, godne niejednego francuskiego Ludwika. 


Co ciekawe Wiedeń ma porównywalną do Warszawy liczbę mieszkańców. Funkcjonuje tu jednak 5 linii metra (w tym jedna prawie w całości naziemna - U6), kolejki miejskie (w tym dwie parkowe), tramwaje i autobusy. Centrum jest bardzo kompaktowe. W wielu miejscach do minimum ograniczono ruch samochodowy.


W mieście uderza ilość zieleni. Wszędzie gdzie tylko można coś rośnie kwitnie i pachnie. Na każdym kroku można spotkać róże oraz inne pięknie wkomponowane w zieleń kwiaty.


W Wiedniu jest wiele pięknych kamienic. Mi szczególnie spodobała się jedna. To Hundertwasserhaus. Ten wybudowany w latach 1983 - 1985 budynek jest wybitnym dziełem architekta Friedensreicha Hudertwassera. Ma on powierzchnię ponad 3500 m2. Rośnie tu ok. 250 drzew i krzewów. Budynek można podziwiać z 4 znajdujących się w nim restauracji.


Wiedeń to wspaniałe miasto. Byłem tam kilka razy, ale na pewno jeszcze powrócę. Chociażby po to, żeby zwiedzić tamtejszy ogród botaniczny i posiedzieć na Starym Mieście, które wpisane jest do rejestru zabytków UNESCO.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Madryt - Park Retiro - sposób na zimę

Dzisiejszego posta chciałbym zadedykować Carli C... Jej wczorajszy wpis na Facebooku na fanpage'u "Zimozielony ogród"  zainspirował mnie do sięgnięcia po stare zdjęcia i napisania posta o jednej z moich wizyt w Madrycie, podczas której miałem przyjemność zwiedzić Park Retiro.

Dziś od rana padał śnieg, więc w moim ogrodzie cały czas jest biało. Nie chcę codziennie pisać o tym, że jest zimno i pada biały puch.


Dlatego też postanowiłem pogrzebać w archiwach na płytach i znalazłem. Dziś napiszę o wspaniałym madryckim parku jakim niewątpliwie jest Retiro. Dziękuję Carli za inspirację!

Uwaga! Zdjęcia pochodzą z 2005 roku! 

Poniżej pomnik króla Alfonsa XII,  który panował w Hiszpanii w latach 1874-1885.


Parque del Retiro, bo tak brzmi jego nazwa w języku hiszpańskim znajduje się we wschodniej części miasta. Otoczony jest gęstą zabudową, a w jego okolicy znaleźć można wiele znanych muzeów, w tym Prado, Thyssen-Bornemisza czy Królowej Zofii. Par sąsiaduje również z jedną z najbogatszych dzielnic Madrytu - Los Jeronimos. 

Na zdjęciu widac Paseo de la Argentina.



Park jest oazą zieleni w centrum miasta. Zajmuje powierzchnię 1,4 km2. Niedaleko parku znajduje się słynny dworzec kolejowy Atocha, na którym terroryści 11 marca 2004r. przeprowadzili ataki na pociągi. W starej części dworca jest wspaniały ogród, ale o tym napisze w innym poście.

W Parku Retiro jest wiele wspaniałych alei, pomników i innych atrakcji turystycznych. Odbywa się tu sporo różnych przedstawień oraz imprez masowych. Można tu znaleźć mnóstwo ciekawych roślin. Mnie oczywiście zaciekawiły małe palemki.


Jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków parku jest Pałac Kryształowy. Został wybudowany w 1887 roku na potrzeby organizacji specjalnej wystawy Wysp Filipińskich.


Tak wygląda Pałac z drugiej strony. W arku znajduje się spore jeziorko, które w letnie gorące dni daje ochłodę mieszkańcom Madrytu. 



Należy podkreślić, że w przeszłości park pełnił funkcję ogrodów królewskich. Do początku XIX wieku w Parku stał Pałac Buen Retiro. Niestety podobnie jak park sam Pałac mocno ucierpiał podczas hiszpańskiej wojny niepodległościowej z napoleońską Francją.

Mieszkańcy Madrytu mieli jednak możliwość podziwiać jeszcze i park i pałac w pełnej krasie gdyż panujący w latach 1759- 1788 król Karol III otworzył park dla publiczności.

Park odzyskał swoją urodę za panowania królowej Izabeli II, która w 1868 roku sprawiła, że park stał się własnością publiczną.


Madrytczycy chętnie spędzają wolnych czas w tym parku. Jest on ponadto ważną atrakcją turystyczną miasta. Dlatego podczas pobytu w stolicy Hiszpanii parku nie może zabraknąć na liście miejsc godnych odwiedzenia!

niedziela, 26 stycznia 2014

Biały Zimozielony ogród

Wczoraj wieczorem zaczął u mnie padać śnieg. Dzięki temu, że niebo się zachmurzyło o poranku było -10 stopni C, a nie jak ostatnio -15 czy -16. Przez noc śniegu nasypało dosyć sporo, ale to dobrze. Dzięki temu rośliny mają białą kołderkę, która będzie chronić ich system korzeniowy. A jak śnieg zacznie topnieć dostarczy do podłoża wodę, której tak brakuje roślinom w okresie zimowym.


Na zewnątrz zrobiło się naprawdę pięknie, a i temperatura jest wreszcie bardziej znośna. Szczerze mówiąc dla mnie powinno być minimalnie -5 w nocy i -2 w dzień. Tak, żeby nie było pluchy. Oczywiście moim ideałem byłoby odpowiednio +5 i +15. Ale to na Wybrzeżu Dalmatyńskim albo w Hiszpanii czy południowej Francji. My możemy tylko o czymś takim pomarzyć. 

Wróćmy jednak z chmur na ziemię. Tak wyglądała ścieżka do furtki przed odśnieżeniem.


A tak po.


Oczko wodne jest praktycznie całe zasypane śniegiem i gdyby ktoś nie wiedział, że to oczko to patrząc teraz na to miejsce pewnie nawet by na to nie wpadł.


To jeszcze rzut oka na drugą stronę oczka i na kącik egzotyczny...


... oraz na wejście do ogrodu od strony ulicy.


Jaką pogodę przyniosą nadchodzące dni i tygodnie? Nie wiadomo. Niektóre służby meteorologiczne dla środkowej Polski prognozują do 15 litego lekką zimę, inne za to straszą mrozami do -30 stopni, które mają nas dopaść po 1 lutego. Jak zwykle czas pokaże. Pewne jest jedno. Następne kilka dni w moim rejonie będzie mieć lekką zimę z temperaturami w nocy w okolicach -10 stopni, a w dzień -4.

sobota, 25 stycznia 2014

Zima pełną gębą

Może to nudne ciągle pisać o pogodzie, ale niewątpliwie ma ona duży wpływ na nasze życie. Dziś rano było u mnie -16 stopni C. Czyli troszkę chłodniej niż wczoraj. Synoptycy zapowiadają stopniowe ocieplenie. Już tej nocy ma być troszkę cieplej, a to wszystko za sprawą zbliżających się opadów śniegu. Ten ostatni na pewno się przyda gdyż osłoni rośliny i ich korzenie przed przemarznięciem. Na razie, mimo dosyć wysokich spadków temperatur nie osłaniałem ani aukub japońskich ani skimii japońskich. Należy pamiętać, że wytrzymują on krótkotrwałe spadki temperatur do nawet -20 stopni. Jednak przy dłuższych mrozach wymagają zabezpieczenia. Mam również nadzieję, że ostatnia zima trochę je uodporniła. A przeżyły ją bez żadnych zabezpieczeń. Faktem natomiast jest, że sporo czasu przykryte były śniegiem, który chronił je od największych mrozów.

Ale wróćmy do dzisiejszego dnia. Poranek i przedpołudnie przyniosły dużą dawkę słońca.


Spadki temperatur z ostatnich kilku dni spowodowały, że tafla wody na oczku wodnym zamarzła już na całej powierzchni. Cały czas działa napowietrzacz i grzałka, zapewniając rybom stały dopływ świeżego powietrza. Większa ilość tlenu w wodzie zapobiega szybkiemu gniciu resztek roślin.


Pisałem o aukubach, tak wyglądają dziś ich krzewy. Podobnie jak różaneczniki odprowadzają wodę z liści chroniąc się tym samym się przed mrozem i wysuszeniem.


Podobnie zachowuje się większość liściastych roślin zimozielonych, chociaż najbardziej spektakl ten widoczny jest właśnie u różaneczników.


Nie muszą tego robić ostrokrzewy czy widoczna na poniższym zdjęciu mahonia ostrolistna. Ich grube i sztywne liście nie boją się wysuszenia i mrozów.


Mój ubiegłoroczny nabytek, laurowiśnia wschodnia Herbergii, spędza właśnie swoją pierwszą zimę w Polsce. Ciekaw jestem jak poradzi sobie z niskimi temperaturami.


A na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie. To bluszcz pospolity - odmiana krzewiasta.


A już jutro zapraszam na kolejną część zimowych opowieści.