UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

wtorek, 30 września 2014

Samosiejki w moim ogrodzie

Zimozielony ogród należy do tej grupy ogrodów, które są od początku do końca zaplanowane i "ułożone". Staram się pilnować porządku w ogrodzie, nie tylko pod względem jego czystości, sprzątania, przycinania krzewów czy grabienia ale również biorę pod uwagę dbałość o nasadzenia. Jednakże tak jak w każdym innym ogrodzie u mnie również pojawiają się samosiejki. Niektóre nasiona przywiewa wiatr, inne są roznoszone wraz z odchodami ptaków, a jeszcze inne po prostu spadają z drzew czy krzewów rosnących w ogrodzie i jego najbliższej okolicy. Co roku wyrywam dziesiątki, jeśli nie setki małych, kilkucentymetrowych dębów, które kiełkują z żołędzi pochodzących z drzew rosnących w moim ogrodzie. Podobnie jest z orzechami, które wyrastają z serwowanych wiewiórkom smakołyków. Te małe i sprytne zwierzątka zakopują w korze lub w trawniku orzechy, które wysypuję im do karmnika. Potem zapominają o nich, a orzechy wyrastają. Jednakże poza wspomnianymi dębami i orzechami w ogrodzie są też inne samosiejki.

Jakieś 3 lata temu koło altanki pojawił się bluszcz pospolity. Pozwoliłem mu rosnąć i teraz to już całkiem spore pnącze.


Niedaleko barwinków w tym roku pojawił się inny bluszcz pospolity.


Przy jednym z dębów rośnie malutki cis. Czy aby nie ma tam za sucho?


Co ciekawe obok żywopłotu z ostrokrzewów Meserveae wyrosła miniaturowa różyczka.


Obecność maleńkiej sosny mnie nie dziwi, bo przecież sosen u nas dostatek.


Za to przy pergoli odkryłem malutką tuję. Jaka to odmiana? Skąd się wzięła? Tego nie wiem, ale przypuszczam, że to dzieło ptaków. W mojej okolicy rośnie sporo różnego rodzaju żywotników.


Co zrobić z samosiejkami? Bluszcz rosnący przy altanie na pewno zostanie na swoim miejscu. Rośnie tam już 3 lata i pasuje do tego miejsca. Jeśli chodzi o pozostałe samosiejki zastanawiam się nad zadoniczkowaniem ich na czas zimy. Potem pewnie je gdzieś wysadzę. A może zrobić specjalny kącik, gdzie posadzę samosiejki... Sam jeszcze nie wiem. W każdym razie cis, różyczka i tuja na pewno trafią w inne miejsce. Tam gdzie rosną nie mają zbyt dobrych warunków. No i psują niestety moje założenia ogrodowe.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga oraz do pozostawiania komentarzy, opinii i uwag. Na każde z nich na pewno odpowiem.

Zapraszam również do obserwowania bloga. Można to zrobić klikając link "Dołącz do tej witryny", który znajduje się po lewej stronie okna bloga, tuż pod opisem "O mnie".

poniedziałek, 29 września 2014

Brwinów i Podkowa Leśna na początku jesieni

Mieszkam na pograniczu dwóch podwarszawskich miast Brwinowa i Podkowy Leśnej. I chociaż w dowodzie jako miejsce zamieszkania wskazany jest Brwinów (moja ulica administracyjnie należy do tego miasta) to jednak charakter i wygląd dzielnicy, w której mieszkamy czyli Wille Borki bardziej przypomina Podkowę. O mojej dzielnicy napiszę więcej już wkrótce! Dziś natomiast zapraszam na foto spacer uliczkami usytuowanymi na pograniczu obu miejscowości. Co ciekawe granica miast jest jednocześnie granicą dwóch powiatów: Grodziskiego (Podkowa) i Pruszkowskiego (Brwinów). Najśmieszniejsze (albo bardzo smutne) jest to, że pomiędzy miejscowościami nie ma żadnej widocznej granicy. Po obu stronach granicznej ulicy Wiewiórek są piękne wille, domy i posesje. Gdyby nie linie na mapach nikt by nie przypuszczał, że to dwa osobne miasta. I powiaty!

Wczorajsza aura zachęcała do spacerów. A ponieważ okolica jest o tej porze roku wyjątkowo urokliwa postanowiłem zabrać ze sobą aparat i pstryknąć kilka zdjęć.

Na początek Brwinowskie winobluszcze u mojej sąsiadki.


Festiwal kolrów na liściach winobluszczy wygląda niesamowicie.


Przepięknie wygląda brzozowy lasek, który rośnie nieopodal mojego domu. Jak byłem małym chłopcem na polanie w tym w lasku graliśmy w piłkę. Teraz większość tego miejsca jest zabudowana bądź ogrodzona, kiedyś jednak chodziło się tam na grzyby!


A to już Podkowa. Na końcu tej ulicy jest przecznica, która stanowi granicę między Podkową a Brwinowem. To ujęcie przedstawia stronę północną.


A to już widok na południe.


W jednym z ogrodów upatrzyłem wspaniałą kalinę sztywnolistną. 


Po przejściu kilkunastu kroków spostrzegłem piękne bukszpany i trzmieliny pnące. Krzewy bukszpanów mają na pewno kilkadziesiąt lat!


Poniżej girlandy winobluszczu pięciolistkowego. Po prawej stronie zdjęcia widać wspaniale rozrośnięty bluszcz pospolity. 


Wracamy do Brwinowa. Na zdjęciu mój dom widziany z oddali.


A na zakończenie spaceru jeszcze zdjęcie mojego balkonu i pięknie wciąż kwitnących pelargonii zwisających.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

niedziela, 28 września 2014

Przepiękny weekend!

Pierwszy weekend tegorocznej jesieni jest jednocześnie ostatnim weekendem września. W środę zacznie się październik. Jednak w pogodzie tego nie czuć. Wczoraj i dziś w mojej okolicy jest słonecznie i ciepło. W sobotę temperatura w cieniu wzrosła do +23 stopni, a w słońcu było prawie +34! Dziś jest odrobinę chłodniej, ok. +21 ale i tak jest wspaniale! Cieszy się piękną pogodą! Zapraszam n krótki foto spacer po moim ogrodzie.



Sierpień i wrzesień były dosyć suche. Mimo wszystko na drzewach wciąż jeszcze jest dużo liści, a dzięki ciepłej aurze są one wciąż zielone. 



Na balkonie kwitną pelargonie zwisające oraz surfinie i begonie.


Kącik azaliowy wkrótce się zmieni. Jakie to będą zmiany? Ja już wiem, a dla Państwa będzie to niespodzianka. Szczegóły już wkrótce na blogu! 


Na schodach też jeszcze jest kolorowo. Ostatnio pojawiły się tu chryzantemy i wrzosy, czyli typowe kwiaty jesieni.


Mahonie niestety są objadane przez ślimaki.


Słońce wzeszło dziś o godz. 06.31, a zajdzie o 18.22. Oznacza to, że 271 dzień roku jest krótszy od najdłuższego o 4 godziny i 9 minut. Dzień potrwa dziś11 godzin i 51 minut. Niestety noce są już dłuższe od dni. Do końca roku pozostało 94 dni.

piątek, 26 września 2014

Jesienne porządki cd.

Wczoraj kończyłem porządki w ogrodzie. Do posprzątania pozostał mi kącik japoński. Musiałem też podlać krzewy rosnące w kąciku oraz oczyścić oczko wodne. Udało mi się wykonać wszystkie zaplanowane prace z czego bardzo się cieszę.

Dziś na dłużej zatrzymamy się w kąciku japońskim. Chciałbym zaprezentować Państwu rośliny, które tam rosną. Nowym Czytelnikom przypomnę, że początkowo kącik ten nazwałem różanecznikowym, jednak z biegiem czasu dosadziłem tam inne rośliny i nazwa ta już nie pasowała do tego ciekawego miejsca. Kącik jest zielony przez cały rok, nawet zimą, a to wszystko dzięki temu, że rosną tam wyłącznie zimozielone rośliny liściaste.

Na narożniku rośnie pieris japoński Debutante. Za nim widać różanecznik Katawbijski, a po prawej stronie głogownik Davidiana. Tuż za tym ostatnim rośnie skimia japońska Rubella.


Na kolejnym zdjęciu widoczne są 2 pierisy japońskie Little Heath (prawy dolny róg), różanecznik Ponticum Goldflimmer (lewy dolny róg) oraz różanecznik Nova Zembla (większy).


Tak wygląda kącik widziany od strony wschodniej.


Po drugiej stronie rośnie kolejna skimia Rubella, a przy dębie trzmielina pnąca Emerald Gaiety, którą sam wyhodowałem z odnóżek. W głębi po lewej widoczny jest drugi z moich różaneczników Ponticum Goldflimmer.


W północno-zachodnim narożniku kącika rosną bluszcze kanaryjskie, skimia Fragrant Cloud oraz 2 pierisy japońskie: Little Heath Green (w centralnej części zdjęcia) i White Pearl (po lewej stronie tego pierwszego).


To tyle o kąciku japońskim. Więcej informacji o wspomnianych krzewach znajdą Państwo na mojej stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl

Wczoraj oczyściłem też oczko wodne. Wkrótce będę musiał przykryć je siatką. Zaczyna spadać coraz więcej liści, a nie chciałbym żeby opadły na dno oczka i tam gniły. Proces gnicia zużywa tlen, który jest w wodzie, przez co mogą ginąć inne rośliny oraz ryby.


Przy oczku rosną 3 różne trzmieliny pnące. Tym roślinom poświęcę oddzielny post. Napiszę w nim również o innych trzmielinach, które uprawiam w moim ogrodzie. 


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze, opnie i uwagi. Na każde z nich na pewno odpowiem.

czwartek, 25 września 2014

Barwy jesieni

Każda pora roku ma swój urok. I chociaż jesień przynosi nam coraz niższe temperatury i coraz krótsze dni, to jednak jej początek pozwala nam cieszyć się wieloma kolorami. Złota polska jesień już trwa. Liście powoli zaczynają się przebarwiać. Dookoła zieleni będzie coraz mniej. Za to pojawiają się różne odcienie innych kolorów: żółtego, czerwonego, pomarańczowego czy brązowego. Jest pięknie, szczególnie gdy za oknem słońce i błękitne niebo.

Na ognikach szkarłatnych jest mnóstwo owoców. Będą one zimą stanowić doskonały pokarm dla ptaków. 


Powoli zaczynają przebarwiać się liście sumaka octowca. Widać też już jego charakterystyczne bordowe kwiaty, które pozostaną na drzewkach aż do wiosny. Winobluszcz pięciolistkowy również już czerwienieje. Pnącze to widoczne jest za krzewami sumaka.


Jak podaje strona internetowa Przyrodnicze rozmaitości zjawisko jesiennej zmiany barwy liści jest tak dla nas tak oczywiste, że przyjmujemy je do świadomości bez głębszego zastanowienia się dlaczego ten proces zachodzi. Liście drzew, jako organy sezonowe mają ograniczony okres życia do kilku miesięcy (wyjątkiem są liście drzew iglastych oraz liściaste krzewy zimozielone). Jesienią gdy dzień staje się coraz krótszy, zanika produkcja chlorofilu, odpowiedzialnego za zielony kolor liści. Ujawnia się wtedy obecność innych barwników: m.in. karotenów i ksantofili i to właśnie one są odpowiedzialne za mozaikę barw, którą możemy zaobserwować podczas jesiennych spacerów. Kolejnym etapem jest produkcja specyficznych hormonów roślinnych – kwasu abscysynowego, etylenu. Powodują one zwiększoną aktywność enzymów rozkładających celulozę i pektyny, w wyniku czego rozkładane są ściany komórkowe i blaszki środkowe, czego ostatecznym efektem jest opadnięcie liścia.

Berberysy także przybierają inną barwę. Co prawda ta odmiana jest lekko purpurowa przez cały rok, ale teraz jest to szczególnie widoczne. 


Cieszmy się piękną pogodą i szalejącymi dookoła kolorami. Już niedługo czekają nas jesienne słoty i bardzo krótkie dni, z niewielką ilością światła słonecznego. Receptą na taką jesienną szarzyznę są liściaste rośliny zimozielone. O nich przeczytacie Państwo w wielu postach na moim blogu.


Serdecznie zapraszam do lektury!

środa, 24 września 2014

Porządki ogrodowe z Fiskarsem

Po wczorajszym typowo jesiennym dniu dziś poranek powitał nas słońcem. Rano co prawda było dosyć zimno (jedynie +6 stopni C), ale popołudniu termometry pokazały w cieniu +16, a słońcu było naprawdę ciepło i bardzo przyjemnie. Wykorzystując kilka wolnych chwil posprzątałem dziś ogród. Wczorajszy wiatr spowodował, że na trawniku i na chodnikach pojawiły się ogromne ilości igieł sosnowych oraz sporo liści z brzóz i dębów. Z pomocą przyszły mi narzędzia firmy FISKARS.

Najpierw posprzątałem chodniki.


Wykorzystałem do tego dwie szczotki, jedną z kijem stacjonarnym, a drugą z  doskonałym trzonkiem teleskopowym z serii QuikFit. Do trzonka można mocować różnego rodzaju końcówki takie jak grabie, szczotki, grace czy inne narzędzia ze wspomnianej wyżej serii.


Biologiczne odpady wylądowały w workach. Zostaną one odebrane przez firmę, która podpisała z Urzędem Miasta umowę o wywóz nieczystości.


Potem zabrałem się za grabienie trawnika.



A oto efekt mojej pracy. Dzięki narzędziom FISKARS mogłem szybko i sprawnie posprzątać cały ogród. Nie zebrałem jedynie liści, które zalegają na korze sosnowej. Robię to zwykle na koniec sezonu, żeby niepotrzebnie nie wygrabiać kory.



Jutro czeka mnie czyszczenie oczka wodnego. Na jego powierzchni pływa mnóstwo igieł i liści. Potem muszę sprzątnąć kącik japoński. Nie zdążyłem tego zrobić dzisiaj.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

wtorek, 23 września 2014

A za oknem jesień

No i czar prysł. Z dnia na dzień zrobiło się zimno. Jeszcze kilka dni temu popołudniami słupki rtęci docierały do +25 stopni C. Dziś ledwie podskoczyły do +13. Co więcej w nocy ma być jedynie ok. 5 topni, a w TV właśnie ogłosili, ze na Podkarpaciu i w Małopolsce mogą pojawić się pierwsze przygruntowe przymrozki. W Tatrach spadł pierwszy w tym sezonie śnieg, a na Kasprowym Wierchu było kilka stopni mrozu. Ale musimy być na to przygotowani. W końcu mamy jesień.  

W ogrodzie też już widać jesień. Po jego północnej stronie rosną m.in. 3 brzozy, które bardzo szybko gubią liście. Rośnie tu również klon zwyczajny. To drzewo jeszcze jest zielone, ale wkrótce jego liście zaczną zmieniać kolor. Po lewej stronie zdjęcia widać kasztanowiec, którego prawie wszystkie liście zjadł szrotówek. Co roku walczę z ty wstrętnym szkodnikiem, ale wciąż przegrywam. I to pomimo grabienia i wyrzucania opadniętych liści oraz stosowania różnego rodzaju opasek na pień drzewa, które miały powstrzymać wędrówkę szrotówka. 


Po tej stronie na trawniku leży już sporo liści. Gdy tylko pogada się poprawi czeka mnie grabienie.


Astronomiczna jesień zaczęła się dziś nad ranem, a dokładnie o godzinie 04.29. To tzw. równonoc jesienna. 23 września jest również pierwszym dniem kalendarzowej jesieni. Od dzisiaj dzień będzie krótszy od nocy i taka sytuacja potrwa aż do 21 grudnia. Co ciekawe jesień meteorologiczna zaczęła się już 01 września i potrwa do 30 listopada. Tak więc w moje imieniny ją pożegnamy.

Po południowej stronie ogrodu rośnie więcej sosen. Tu na trawniku jest więcej igieł niż liści. Dziś trochę wiało. Naleciało niestety sporo liści i igliwia.



Dziś możemy pozazdrościć mieszkańcom umiarkowanej strefy na półkuli południowej. Tam właśnie rozpoczęła się wiosna.  Nam przyjdzie poczekać na nią pół roku.

Póki co jednak nie ma co narzekać. Mieliśmy wspaniałe, bardzo ciepłe, słoneczne i długie lato. Wkrótce na blogu opublikuję podsumowanie tej wspaniałej pory roku. Dookoła cały czas jeszcze jest zielono. Od soboty ma się zrobić znowu cieplej i bardziej słonecznie. Czy w tym roku odwiedzi nas złota polska jesień czy też będzie dżdżysto i ponuro? O tym przekonamy się już wkrótce!


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

poniedziałek, 22 września 2014

Ostatni dzień lata

Dziś ostatni dzień lata. Jutro nad ranem rozpocznie się astronomiczna jesień. Meteorologiczna już trwa. O różnych nazwach jesieni i o różnych porach ich rozpoczęcia napiszę jutro. Dziś chciałbym się skupić na ostatnim dniu lata. A jest o czym pisać. Letnie temperatury zagościły u nas już w kwietniu, natomiast maj był prawdziwie letnim, a nie wiosennym miesiącem. Letnia pogoda panowała do wczoraj. Dopiero w niedzielne popołudnie niebo się zachmurzyło i zaczął siąpić deszcz. I bardzo dobrze, bo w mojej okolicy od bardzo dawna nie padało. Deszcz się na pewno przyda. A jeszcze w sobotę było ponad 23 stopnie! Dziś wczesnym przedpołudniem temperatury były zgoła inne. Można je obejrzeć na poniższym zdjęciu pochodzącym z serwisu pogodowego Wetterzentrale.de


O tej samej porze dnia Polska podzielona była na dwie części. Linia podziału biegła od Zatoki Gdańskiej przez Łódź po Górny Śląsk. Na wschód od niej widoczne są gęste chmury, z których pada deszcz. Na zachód natomiast widoczne są przejaśnienia. Teraz dotarły one również w zachodnie okolice Warszawy. Nawet na moment wyszło słońce, ja jednak prosze o więcej deszczu! Poniższe zdjęcie pochodzi z serwisu pogodowego Sat24.com


Po ostatnich podlewaniach i po deszczu trawa zrobiła się soczyście zielona. Czeka mnie grabienie liści, koszenie i zasilenie trawnika nawozem jesiennym.


Na trawniku jest znów mnóstwo liści.


Wciąż jeszcze kwitnie begonia posadzona w doniczce na balkonie.


Wczoraj musiałem wyrzucić dwie surfinie. Całkiem już przekwitły, a ich liście zaczęły masowo zasychać.  Dwie jednak wciąż jeszcze pięknie kwitną. 


Po krótkim okresie zastoju na pelargoniach pojawiły się nowe kwiaty. Krzewinki mają też mnóstwo pąków i jeśli aura pozwoli będą jeszcze długo kwitnąć. 


Na parapecie na balkonie wciąż kwitnie biała begonia. Draceny też pozostawiłem jeszcz na zewnątrz. Niech korzystają ze sprzyjającej pogody.


Natomiast obie szlumbergery (zwane też grudnikami) powróciły już do domu. Całą późną wiosnę i lato spędziły na balkonie. Bardzo się tam rozrosły i musiałem przygotować dla nich nowe miejsce. Nie mieszczą się już na parapecie w sypialni.


Już jutro napiszę o jesieni, o jej urokach oraz o pracach, które czekają nas o tej porze roku.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!