Dziś ostatni dzień lata. Jutro nad ranem rozpocznie się astronomiczna jesień. Meteorologiczna już trwa. O różnych nazwach jesieni i o różnych porach ich rozpoczęcia napiszę jutro. Dziś chciałbym się skupić na ostatnim dniu lata. A jest o czym pisać. Letnie temperatury zagościły u nas już w kwietniu, natomiast maj był prawdziwie letnim, a nie wiosennym miesiącem. Letnia pogoda panowała do wczoraj. Dopiero w niedzielne popołudnie niebo się zachmurzyło i zaczął siąpić deszcz. I bardzo dobrze, bo w mojej okolicy od bardzo dawna nie padało. Deszcz się na pewno przyda. A jeszcze w sobotę było ponad 23 stopnie! Dziś wczesnym przedpołudniem temperatury były zgoła inne. Można je obejrzeć na poniższym zdjęciu pochodzącym z serwisu pogodowego Wetterzentrale.de
O tej samej porze dnia Polska podzielona była na dwie części. Linia podziału biegła od Zatoki Gdańskiej przez Łódź po Górny Śląsk. Na wschód od niej widoczne są gęste chmury, z których pada deszcz. Na zachód natomiast widoczne są przejaśnienia. Teraz dotarły one również w zachodnie okolice Warszawy. Nawet na moment wyszło słońce, ja jednak prosze o więcej deszczu! Poniższe zdjęcie pochodzi z serwisu pogodowego Sat24.com
Po ostatnich podlewaniach i po deszczu trawa zrobiła się soczyście zielona. Czeka mnie grabienie liści, koszenie i zasilenie trawnika nawozem jesiennym.
Na trawniku jest znów mnóstwo liści.
Wciąż jeszcze kwitnie begonia posadzona w doniczce na balkonie.
Wczoraj musiałem wyrzucić dwie surfinie. Całkiem już przekwitły, a ich liście zaczęły masowo zasychać. Dwie jednak wciąż jeszcze pięknie kwitną.
Po krótkim okresie zastoju na pelargoniach pojawiły się nowe kwiaty. Krzewinki mają też mnóstwo pąków i jeśli aura pozwoli będą jeszcze długo kwitnąć.
Na parapecie na balkonie wciąż kwitnie biała begonia. Draceny też pozostawiłem jeszcz na zewnątrz. Niech korzystają ze sprzyjającej pogody.
Natomiast obie szlumbergery (zwane też grudnikami) powróciły już do domu. Całą późną wiosnę i lato spędziły na balkonie. Bardzo się tam rozrosły i musiałem przygotować dla nich nowe miejsce. Nie mieszczą się już na parapecie w sypialni.
Już jutro napiszę o jesieni, o jej urokach oraz o pracach, które czekają nas o tej porze roku.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz