UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

czwartek, 28 września 2017

Ogrodowa Mapa Polski - pomysł na wyjazdy 4

Wakacje już dawno za nami. Za chwilę studenci wracają do swoich uniwersytetów, akademii czy innych szkół wyższych. To niewiarygodne jak ten czas pędzi. Już koniec września i nadszedł czas na ostatni odcinek serii "Na zielonym szlaku". 


Pamiętajcie żeby przed wyjazdem zerknąć na Ogrodową Mapę Polski. Znajdziecie tutaj wiele ciekawych przyrodniczo miejsc. Jadąc przez Polskę sprawdźcie koniecznie gdzie można spotkać piękną zieleń. Ogrody botaniczne, arboreta, ogrody prywatne i parki to tylko część tego, co znajdziecie na https://omp.oop.org.pl/


Oczywiście część z Was ma te atrakcje na wyciągnięcie ręki i wcale nie potrzebuje urlopu żeby zwiedzić różne ładne miejsca. Tym bardziej zachęcam do korzystania z Mapy. Może jakiegoś miejsca jeszcze nie znacie?


Jak wiecie jestem redaktorem Mapy. Teraz możecie przeczytać o OMP także w Magnolii. W październikowym numerze znajdziecie czwartą i niestety ostatnią część cyklu, w którym Pan Andrzej Nowiński - Redaktor naczelny Ogrodowej Mapy Polski opisuje warte odwiedzenia miejsca. Tekst wzbogacają zdjęcia, niektóre mojego autorstwa.

Oprócz tego w Magnolii jak zawsze znajdziecie mnóstwo ciekawych artykułów i porad.

Dodam tylko, że mapa cały czas się rozwija i regularnie pojawiają się na niej nowe miejsca. Szczegóły znajdziecie TUTAJ


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

środa, 27 września 2017

Słońce, grabie, szpadel...

Wczoraj popołudniu udało mi się posprzątać trochę ogród. Z dębów spada mnóstwo liści. Drzewa zarażone chorobą grzybową (mączniak) niestety szybciej gubią uschnięte liście. Jak zwykle sporo liści dębów wpadło do oczka wodnego. Nie rozciągam nad nim jeszcze siatki zabezpieczającej bo najprawdopodobniej w piątek czeka mnie sadzenie nowych lilii wodnych (grzybienie). Póki co wyławiam więc liście. No i grabią, grabię, grabię...


Pogoda ku temu sprzyjała, nad większą częścią Polski niebo z godziny na godzinę robiło się coraz bardziej pogodne. Widać to na poniższej mapie pochodzącej ze strony internetowej www.sat24.com


Trawnik zgrabiłem w 20 minut. Z oczkiem było trochę gorzej, ale o tym za chwilę.


Przy oczku rośnie klon japoński Dissectum Garnet. W tym roku po raz pierwszy ma nasionka. Jak myślicie? Czy już je zbierać czy poczekać, ze same odpadną? Tylko, że w tym drugim przypadku mogą mi z wiatrem odfrunąć.


Po południu wykopałem laurowiśnie, które wiosną i latem nie odbiły po przemarznięciu. Zastąpiłem je krzewami, które rosły w innym miejscu, a nie były tam potrzebne. W zasadzie stanowiły rezerwę, którą właśnie teraz z powodzeniem wykorzystałem. 


Korzystając z ciepła i słońca postanowiłem przesadzić też 1 grążel. Tym bardziej, że roślina poprzedniego dnia postanowiła wypłynąć z doniczki i pływała sobie po powierzchni oczka. Było na tyle ciepło (poniżej mapa temperatur z www.wetterzentrale.de), że mogłem spokojnie zanurzyć się w oczku i wyjąć doniczkę po grążelu oraz po liliach, które zgniły.

Grążele podzieliłem i przesadziłem. Niestety dwa razy próbowałem utopić donicę z rośliną. I dwa razy mi się to nie udało. Dopiero za trzecim, przy obciążeniu doniczki kamieniem wodna roślina została umieszczona na swoim miejscu. Dziwne, bo przecież przed wsadzeniem doniczki do oczka porządnie ją namoczyłem. No i był odpowiednio ciężka. 


Wczesnym wieczorem jak zwykle zrobiłem z balkonu kilka zdjęć ogrodu. Od sprzątania zdążyło już nalecieć trochę liści.


Dziś czeka mnie koszenie trawnika, ale to popołudniu. Muszę też zasadzić sadzonki i przesadzić  jeszcze kilka roślin. No i pomyśleć o zakończeniu inwentaryzacji drzew, pnączy, bylin i krzewów. Przede mną jeszcze mnóstwo pracy z tym związanej.No i oczywiście sprzątać, sprzątać, sprzątać...

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

wtorek, 26 września 2017

Krzewy, których pąki rozwiną się wiosną

Przez ponad 5 i pół roku istnienia bloga stał się on nie tylko miejscem, gdzie prezentuję różne ciekawe liściaste rośliny zimozielone czy dzielę się moim doświadczeniem, ale także platformą poradnikową. Wśród różnych próśb o porady, które dostaję na maila od kilku już lat jesienią dominują pytania dotyczące zawiązywania przez niektóre krzewy w tym okresie pąków kwiatowych. Spieszę z wyjaśnieniem. To dosyć często spotykane zjawisko. Wiele znanych nam roślin na przełomie lata i jesieni wytwarza pączki, z  których wiosną następnego roku rozwiną się kwiaty i młode pędy oraz listki. Wystarczy wspomnieć choćby tak dobrze znane nam lilaki (bzy) czy forsycje. Ale takich krzewów jest znacznie więcej. Przyjrzyjcie się dobrze Waszym roślinom, a na pewno spostrzeżecie, że część z nich ma już pąki. Czy zimą mrozy im nie zaszkodzą? Raczej nie, gdyż rośliny są na to przygotowane. Najniebezpieczniejsze mogą być dla nich wiosenne przymrozki. W tym roku w wielu miejscach pomarzły pękające już pąki azalii czy hortensji. Wiele osób pytało się również dlaczego mimo przycinania, bzy lub forsycje słabo kwitną. Odpowiedź jest prosta. Należy je przycinać wiosną, zaraz po zakończeniu okresu kwitnienia. Jeśli przytniemy je latem lub jesienią, pozbędziemy się pędów z  rosnącymi właśnie pąków. I kwiatów wiosną nie będzie. 

Wśród moich ulubionych liściastych krzewów zimozielonych jest mnóstwo tych, które mają już teraz pąki. Jakie to rośliny? Zapraszam na ich krótki przegląd. 

Najbardziej znane z nich to różaneczniki. Niektóre odmiany mają już naprawdę duże pąki!


Ich krewniaki, czyli azalie, zarówno japońskie (półzimozielone) jak i wielkokwaitowe (gubią liście na zimę) także zawiązały już pąki. 


Kolejne krzewy z pąlami kwiatowymi to kaliny. Poniżej półzimozielona odmiana Eskimo. Na dalszych zdjęciach jest kalina sztywnolistna oraz jej kuzynka kalina Pragense.


Pąków nie brakuje także na skimiach japońskich...


ostokrzewach...


czy pierisach japońskich.


Mahonia pospolita (ostrolistna) również ma pąki.


A na koniec rarytas, czyli trochodendron araliowaty. W centralnej Polsce poza Arboretum w Rogowie no i poza moim ogrodem nigdzie nie widziałem tych krzewów. Na zachodzie Polski podobno rosną w Arboretum w Glinnej, niestety nigdy tam nie byłem. A może Wy macie u siebie trochodendrona? 


Nie ma więc obawy, że rośliny z pąkami nie poradzą sobie zimą. Najgorsze co może je spotkać to wiosenne przymrozki, a zimą mroźna i wysuszająca susza. Dlatego też przed nadejściem mrozów krzewy należy bardzo porządnie podlać. Dobrze jest poza tym zasilić je specjalnym nawozem jesiennym, który pomoże im przetrwać trudny okres chłodów. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

poniedziałek, 25 września 2017

W poszukiwaniu kolorów jesieni

Jesień, chmury, deszcz... Zaczęła się w piątkowy wieczór, ale jesienny nastrój trwa już od kilku ładnych dni. Pada i pada... W sobotnie popołudnie wydawało się, że słońce wygrało z chmurami. Do wieczora było pogodnie i ciepło. Pisałem o tym wczoraj. Niestety niedziela znów przywitała mnie chmurami. Wczesnym popołudniem przyszła jednak odmiana. Znów pokazało się słońce! Zachęcony sobotnim doświadczeniem postanowiłem iść na długi spacer po okolicy i poszukać kolorów jesieni mieniących się w promieniach wrześniowego słońca. 

Dziś będzie dużo zdjęć i mało tekstu. Przyroda opowie Wam sama o tym, jak reaguje na coraz krótsze dni i brak światła słonecznego. To co? Ruszamy na spacer!


Kiedy wychodziłem z domu było jeszcze pięknie i dosyć ciepło, prawie 20 stopni!


W oczy od razu rzuciły mi się żółknące powoli liście oraz czerwone owoce cisów. 


Uważajcie, bo owoce te są dla ludzi trujące. Dla ptaków natomiast to doskonała zimowa przekąska. 


Słońce jak szybko się pokazało tak szybko schowało się za kolejnymi chmurami. Słonecznie było przez niecałe 2 godziny. Szkoda, bo miałem nadszieję na ładne, jesienne i kolorowe zdjęcia. W zasadzie jednak będzie na to jeszcze czas, bo póki co opadają jedynie liście dębów. I to przede wszystkim dlatego, że większość drzew w okolicy od lat zarażona jest mączniakiem. A ta choroba grzybowa powoduje wcześniejsze obumieranie i opadanie liści.


Niektóre winobluszcze są jeszcze zupełnie zielone. Inne dopiero żółkną, a część z pnączy ma już jaskrawe, czerwone czy bordowe barwy.  Nie zawodzą też owoce ognika szkarłatnego. 


Pięknie prezentują się teraz trzmieliny. Co prawda odmiana z poniższego zdjęcia gubi liście na zimę, ale nie można jej odmówić jesiennego uroku. 


A jak się Wam podoba taki dereniowy zestaw?


Hortensje. One już też czują jesień. 


A tu nie będzie kolorowo. Będzie bluszczowo i zielono. Bo bluszcz pospolity nie gubi liści na zimę. 


Listek winobluszczu postanowił zaprzyjaźnić się z liściem klonu. Z doświadczenia wiadomo, że przyjaźń ta nie potrwa zbyt długo, a liść klonu najpierw zżółknie z zazdrości, a potem zaczerwieni się ze złości i sobie pójdzie... A może odejdą razem?


No nic, idziemy dalej bo zaczyna kropić. Tymczasem przy jednym z ogrodzeń zauważyłem takie jagódki. Czyżby owoce wiciokrzewu?


Po ostatnich opadach w okolicznych rowach melioracyjnych pojawiła się nie widziana tu od dawna woda. Na brzegach rowów zagościły różne rośliny, w tym mchy i paprocie. 


Magnolia pięknie się przebarwia. Jaka szkoda, że nie świeci słońce. W jego promieniach wyglądałaby zjawiskowo. 


Póki co najwięcej kolorów przynoszą jednak winobluszcze. W moim ogrodzie nie ma dla nich miejsca i raczej nie chciałbym żeby tu zagościły. Ale bardzo lubię je oglądać w innych ogrodach. O tej porze roku wyglądają naprawdę przecudnie. 


Po drodze do domu jeszcze trochę żółtego i zielonego. 


Czas wracać. Kot już na pewno zgłodniał i czeka gdzieś pod krzakiem na mój powrót. 


Dziś znów chmury i deszcz. Mam nadzieję, że prognozy się sprawdzą i od jutra będzie słonecznie i trochę cieplej. Muszę zgrabić liście z trawnika. No i wyczyścić oczko wodne. Na posadzenie i przesadzenie czeka też kilka roślin. A ja czekam na słońce, które osuszy mokre liście i poświeci chociaż trochę dłużej niż 2 czy 3 godziny. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga. Jutro obejrzymy sobie obiecywane przeze mnie wcześniej pąki kwiatowe, które rozwiną się dopiero wiosną.