UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

piątek, 28 lutego 2014

To już dwa lata Zimozielonego ogrodu!

Był poniedziałek 27 lutego 2012 roku. Od tego dnia moja pasja, jaką jest uprawa liściastych roślin zimozielonych zaistniała w internecie. Rozpocząłem pisanie bloga poświęconego w znakomitej większości tym właśnie roślinom. Początki były trudne, nie miałem żadnego blogowego doświadczenia. Za to tematów do pisania było i jest mnóstwo. Opisywałem tu różne rośliny, ciekawe miejsca, takie jak parki czy ogrody botaniczne Polski i Europy. Nie zabrakło również informacji o zmianach w moim ogrodzie. A przez te dwa lata bardzo wiele rzeczy się w nim zmieniło. Pojawiły się dziesiątki nowych roślin, nowe założenia ogrodowe czy pomysły na aranżacje przestrzeni. Dzieliłem się z Państwem zarówno moimi ogrodowymi sukcesami jak i porażkami. Dziś z dumą mogę powiedzieć, że czas poświęcony na pisanie bloga nie poszedł na marne. Mam nadzieję, że dzięki takiej formie przekazu informacji chociaż trochę rozpropagowałem liściaste rośliny zimozielone. 


W okresie tym napisałem 600 postów, ten jest 601. Bloga odwiedziło ponad 180 000 czytelników. Otrzymałem też tysiące komentarzy oraz maili. Za wszystkie uwagi czy spostrzeżenia bardzo serdecznie dziękuję. Oczywiście będę kontynuował pisanie bloga, dzielił się Państwem moimi doświadczeniami i wiedzą jaką cały czas zdobywam. Nie zabraknie tu również informacji o kolejnych roślinach czy też relacji z odwiedzanych przeze mnie miejsc.

Bardzo Państwu dziękuję za tak liczne odwiedziny bloga. Serdecznie zapraszam do codziennej lektury postów, również tych starszych!

wtorek, 25 lutego 2014

Wiosna 2

To już raczej pewne! Zima nie powinna wrócić. I chociaż rok temu byliśmy zasypani śniegiem i tęskniliśmy za wiosną to teraz mamy chyba to, na co każdy z nas czekał od jesieni. Wiosna!!! 


I chociaż poranki są jeszcze z przymrozkami to dzień, dzięki słońcu przynosi naprawdę wiosenne temperatury. W ostatni weekend było to +14 stopni! Jak będzie dziś? Pewnie podobnie. Rośliny już też poczuły zbliżającą się wiosnę i coraz bardziej pokazują nam swoje uroki.


Wszystko budzi się do życia. Szafirki, cesarskie korony...


Wszystko zaczyna rosnąć, czekając na coraz cieplejsze dni! Azalia także chce już zakwitnąć!


Podobnie powojniki!


Oraz forsycja...


Miniaturowy rózanecznik też ma już duże pąki.


A zimozielona azalia japońska puszcza now listki.


Zapraszam do lektury bloga i do oglądania codziennie zmieniającej się przyrody!

sobota, 22 lutego 2014

Pierisy japońskie w Zimozielonym ogrodzie

W moim ogrodzie rośnie 5 różnych odmian pierisów japońskich. Te wspaniałe rośliny (Pieris japonica) są liściastymi krzewami zimozielonymi, których większość z powodzeniem wytrzymuje nasze mroźne zimy. W naturze krzewy te rosną w Ameryce Północnej oraz w Himalajach i środkowej Azji. W warunkach polskich mogą dorastać do nawet 3 metrów wysokości. 

Ostatnio sporo grzebałem w internecie i w różnych książkach opisujących odmiany pierisów i doszedłem do wniosku, że błędnie nazwałem niektóre odmiany pierisów rosnące w moim ogrodzie. Część błędów wynikała ze złego oznaczenia krzewów w szkółkach i sklepach. Zatem do dzieła. Dziś przedstawię Państwu właściwe nazwy tych odmian. Poprawię również ich nazwy na mojej stronie internetowej oraz w innych postach opublikowanych wcześniej.

Na pierwszy ogień pójdą dwie odmiany. Na po niższym zdjęciu po prawej stronie widoczny jest pieris japoński Little Heath Green (ten oceniłem bezbłędnie), po jego lewej stronie rośnie White Pearl.


Liście większości odmian osadzone są w rozety, mają one różne odcienie zieleni, często młode liście są w kolorze czerwonym (np. u odmiany Katsura). Dochodzą do 5-8 cm. długości, a ich kształt jest podłużnie lancetowaty i wąski. 

Kolejny pieris to Debutante.


Kwiaty pierisów są dzwonkowate, najczęściej osadzone w długie wiechy. Usuwając przekwitnięte kwiatostany zapobiegniemy wytworzeniu się owoców, co wzmacnia roślinę i poprawia jej wzrost. Energia krzewu nie jest wtedy spożytkowana na tworzące się owoce, a na jego rozwój.

Teraz czas na Leatle Heat. Okaz z drugiego zdjęcia błędnie oceniłem jako Flaming Silver. Proszę jednak zauważyć, że właśnie ten drugi pieris ma dzikie odnóżki, które wyglądają jak gałązki odmiany Leatlle Heath Green.



A ostatni to odmiana Variegata.


Więcej informacji o uprawie pierisów znajdą Państwo na mojej stronie internetowej Zimozielony ogród.

Dziś wieczorem poprawię tam informacje o odmianach pierisów.

Również dziś na portalu społecznościowym  Facebook na stronie Zimozielony ogród znajdzie się kolejny album ze zdjęciami z jednego z ogrodów botanicznych. Jaki to ogród? Zapraszam do obejrzenia profilu i jego polubienia!

czwartek, 20 lutego 2014

Druga dekada lutego w latach 2009 - 2014

Tegoroczna zima troszkę nas rozpieszcza. Do od grudnia aż do połowy stycznia temperatury bardziej przypominały przedwiośnie. Od końca pierwszego tygodnia lutego trwa odwilż, a ostatnie słoneczne dni spowodowały, że poczuliśmy się prawie jak w połowie kwietnia. Jednak luty w Polsce jest miesiącem typowo zimowym, a tegoroczna pogoda wyraźnie odbiega od wieloletniej normy. 

Druga dekada lutego 2009 roku przyniosła mroźną, ale za to słoneczną pogodę.  Wcześniej spadło dosyć sporo śniegu.


Ten sam okres w 2010 roku został mi w pamięci z uwagi na wyjątkowo obfite opady śniegu. Rzadko kiedy w naszym regionie jest go aż tak dużo.


2012! Ta zima natomiast zapisała się w annałach jako jedna z mroźniejszych ostatnio zim. Na domiar złego śniegu było jak na lekarstwo. Przynajmniej w rejonie Warszawy. Bardzo niskie temperatury, często nocą spadające poniżej -22 stopni C oraz minimalna wręcz pokrywa śnieżna uszkodziły wiele roślin. Te mniej odporne na mrozy niestety wymarzły. W moim ogrodzie padły bluszcze kanaryjskie oraz aukuby japońskie. Niestety nie zabezpieczyłem ich na czas mrozów.


21 lutego 2013, środek zimy. Wszyscy czekaliśmy na wiosnę, ale ta przyszła dopiero na początku kwietnia. Jednak dzięki temu, że okresy mrozów przeplatane były z okresami odwilży oraz dzięki sporym opadom śniegu rośliny nie ucierpiały tak bardzo jak podczas poprzedniej, krótkiej ale mroźnej zimy. Odwilże nawodniły glebę, a śnieg okrył i zabezpieczył przed mrozem rośliny i ich korzenie.


No i na koniec 20 lutego 2014. Szczerze mówiąc chciałbym, żeby luty zawsze tak u nas wyglądał. No i żeby zima już nie wróciła. Co prawda dziś jest pochmurno ale jeszcze przedwczoraj mieliśmy w cieniu +13 stopni, a w słońcu +23! Chciałbym już skosić trawę, rozsypać nawóz wiosenny, posadzić bratki i patrzeć jak przyroda budzi się do życia po zimie.


Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

środa, 19 lutego 2014

Dokarmianie ptaków i wiewiórek wczesną wiosną

Powoli kończy się zima, i chociaż w kalendarzu potrwa jeszcze ponad miesiąc to od prawie dwóch tygodni za oknami jest wczesna wiosna. Należy pamiętać, że jest to okres kiedy ptaki czy wiewiórki nie mają jeszcze dostępu do naturalnych źródeł pożywienia. Ponadto podczas zimy zwierzęta skonsumowały takie pożywienie jak chociażby owoce jarzębiny, czarnego bzu, ostrokrzewów czy mahonii. Coraz mniej jest również larw owadów żyjących w korze drzew. Dlatego teraz szczególnie powinniśmy zadbać o właściwe dokarmianie zwierząt.

Ptaki czy wiewiórki dokarmiamy przede wszystkim w okresie od późnej jesieni do wczesnej wiosny. Nie da się ustalić konkretnego terminu, gdyż wszystko zależy od pogody. najważniejsze jest to, żeby po rozpoczęciu dokarmiania robić to bardzo regularnie. Ptaki i inne drobne zwierzęta przyzwyczają się, do tego że w karmniku mogą znaleźć uzupełnienie dla swojej diety i gdy go zabraknie narazimy je na głód! Pamiętajmy również, że to tylko uzupełnienie ich pokarmów, a nie jedyne źródło jedzenia. Jeżeli ptakom brakuje w okolicy naturalnych źródeł pokarmu to powinniśmy kontynuować dokarmianie również w okresie od wiosny do jesieni.
Podstawowym błędem jest dokarmianie ptaków czy zwierząt resztkami z naszych stołów! Zawierają one sól i przyprawy, które mogą być dla nich szkodliwe. Nie wolno również dawać im produktów przeterminowanych lub zgniłych, bo w ten sposób w skrajnych przypadkach doprowadzimy zwierzaki do śmierci. 
Małym ptakom np. leśnym czy wróblom można drobno kruszyć chleb, ale pod warunkiem, że jest on obeschnięty. Najlepiej jeśli jest to pieczywo pełnoziarniste.
 
 
Wiewiórkom możemy zaserwować orzechy (w łupinach). nie pogardzą one również chlebem czy suszonymi owocami. Nie wolno natomiast dawać im owoców kandyzowanych! Dobrze jest jeśli codziennie podamy zwierzętom wodę. Najlepiej nalać do naczynia letnią wodę. Przy mrozach na pewno szybko ostygnie, ale trochę dłużej niż zimna pozostanie niezamarznięta. Nie wolno nalewać wrzątku, gdyż ptaki czy wiewiórki mogą się sparzyć gorącą wodą. 
 
Ptakom sypiemy ziarna zbóż (np. pszenicy) oraz np. słonecznik (łuskany albo w łupinach). Nie pogardzą one również siekanymi owocami suszonymi czy drobno posiekanym świeżym jabłkiem. Sikorki uwielbiają słoninę. Wieszamy ją wtedy, kiedy temperatura spadnie poniżej zera. Powinna to być surowa słonina bez żadnych przypraw, najlepiej ze skórą, wtedy wygodnie nam będzie ją powiesić, a ptakom będzie łatwiej ją jeść. Gdy temperatura wzrośnie powyżej zera należy zdjąć słoninę gdyż wtedy szybko jełczeje i staję się niejadalna dla ptaków. Słonina nie powinna wisieć dłużej niż 3-4 tygodnie!

Oprócz ziaren zbóż możemy wysypać ptakom drobne kasze czy np. płatki owsiane. W sklepach ogrodniczych czy w marketach możemy kupić gotowe mieszanki karmy dla ptaków zarówno w postaci sypkiej jak i w postaci zwartych kul umieszczonych w drobnej siatce. Te ostatnie zawieszamy na druciku, tak aby kula się mogła swobodnie kołysać. jest to szczególnie ważne dla sikorek!
 

Tak jak pisałem wyżej ptaki skorzystają na pewno z naturalnych źródeł pokarmu takich jak np. owoce ostrokrzewu, bluszczy czy ognika. Możemy również pomyśleć wcześniej  o dokarmianiu ptaków i zamrozić późnym latem lub jesienią owoce porzeczki czy jarzębiny i zimą podawać je ptakom. Mrożone owoce są bardziej wartościowe niż suszone. Mają więcej witamin i minerałów.
Przede wszystkim należy pamiętać, że dokarmianie zwierząt to nie zabawa na jeden dzień czy na weekend. Mamy im pomagać a nie szkodzić!

wtorek, 18 lutego 2014

Wiosna?

Ostatnie kilka dni przyniosło piękną i słoneczną pogodę. Co prawda poranki są chłodne, a przed wschodem słońca temperatura spada poniżej 0 stopni C, to jednak w ciągu dnia momentalnie się ociepla i słupki rtęci dochodzą do +11, a nawet +12 stopni. Dziś o 6 rano przy gruncie był -1 stopień, teraz jest już +5 (08.15)  i temperatura szybko rośnie. Druga połowa lutego wygląda tak, jak wczesna wiosna. Szczerze mówiąc chciałbym żeby już tak pozostało i żeby było coraz cieplej.

Ciepły grudzień i pierwsza połowa stycznia oraz lutowa odwilż i ciepłe dni z drugiej dekady tego miesiąca mają swoje odzwierciedlenie w ogrodzie. Już w styczniu wykiełkowały pierwsze wiosenne rośliny. Mróz i śnieg z drugiej połowy pierwszego tegorocznego miesiąca zatrzymały ich rozwój. Jednak teraz znów ruszyły, czując ciepłe promienie słońca.

Powojniki mają już małe listki.




Na rabatach pojawiły się również typowo wiosenne kwiaty takie jak tulipany, szafirki czy hiacynty.



Pod śniegiem świetnie przezimowały inne wiosenne kwiaty czyli pierwiosnki, zwane też prymulkami. Ta druga nazwa pochodzi wprost z łaciny (Primula). Teraz zaczynają znowu kwitnąć. Wcześniej kwitły przez cały grudzień i początek stycznia.



Pojawiły się również pierwsze kiełki cesarskich koron. Kwiaty te dosyć szybko rosną, a gdy zakwitną są wspaniałą ozdobą ogrodów.


Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Najnowsze prognozy nie wskazują na powrót zimy. Wręcz przeciwnie, kolejne dni mają być coraz cieplejsze. Nocami i nad ranem gdzieniegdzie mogą pojawiać się jeszcze niewielkie przymrozki, ale w ciągu dnia temperatura w wielu rejonach Polski przekroczy +10 stopni. Oby synoptycy się nie mylili!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Bluszcz kanaryjski w połowie lutego

Jak Państwo wiecie od kilku lat jestem zakochany w liściastych roślinach zimozielonych. Wiele z nich bez problemów zimuje w naszym klimacie. A w okresie kiedy nie ma liści na innych krzewach i drzewach zimozielone ozdabiają ogrody i dodają im kolorytu tak niezbędnego w krótkie jesienne i zimowe dni. Lubię eksperymentować dlatego w moim ogrodzie można znaleźć rośliny, które w zasadzie nie powinny rosnąć w naszym klimacie na zewnątrz. A jednak z niektórymi się udaje. Oczywiście odnotowałem też sporo porażek, ale takie jest ryzyko ogrodnika, a w mroźne zimy mogą zmarznąć nawet te najbardziej odporne rośliny. 

Dziś pokażę Państwu w jakiej obecnie kondycji są bluszcze kanaryjskie rosnące w moim ogrodzie. Część liści jest lekko uszkodzona przez mróz, inne trochę się połamały pod ciężarem śniegu ale ogólnie rośliny wyglądają dosyć dobrze.

Nie oznacza to oczywiście, że odmiany te można uprawiać w całej Polsce i to bez żadnych problemów. U mnie rosną w miejscu osłoniętym. Poza tym zimowały pod śniegiem. A te, które nie były okryte i nie miały pierzynki ze śniegu wymarzły. Należy więc traktować te bluszcze jako rośliny kolekcjonerskie, wymagające od ogrodnika dużej atencji.


Jak sama nazwa wskazuje bluszcze te pochodzą z Wysp Kanaryjskich oraz z północnej Afryki. Są one żywą pozostałością po lasach laurowych, które rosły w regionie Morza Śródziemnego w czasach Trzeciorzędu. 


Liście są dosyć duże i w zależności od odmiany mogą mieć od 5 do nawet 20 cm długości i podobnej szerokości. Są one 3 lub 5-klapowe lub sercowate. Kolor zmienia się w zależności od odmiany od ciemno zielonego, poprzez jasną zieleń, skończywszy na mieszanym kolorze kremowo lub żółto-zielonym.

Bluszcz ten podobnie jak odmiana Hedera helix (bluszcz pospolity) jest pnączem. Jeśli napotka jakiekolwiek podpory (mury, ściany, drzewa, skały) wspina się po nich. W naturalnych siedliskach dorasta do 20 - 30 metrów. Może również służyć jako roślina okrywowa. 


W moim ogrodzie uprawiałem już wcześniej bluszcz kanaryjski. Niestety zima 2011/2012 była bardzo mroźna i prawie bezśnieżna. Bluszczy nie zabezpieczyłem no i wymarzły. Teraz powoli odbudowuję ich stanowisko. Jak wyglądały bluszcze pod koniec ubiegłego roku oraz w sezonie 2011 (stare sadzonki) można zobaczyć tutaj: http://zimozielonyogrod.blogspot.com/2013/11/bluszcz-kanaryjski-pod-koniec-listopada.html

Różaneczniki - artykuł

Szanowni Państwo! Niezmiernie miło mi poinformować, że artykuł pt. Różaneczniki, opublikowany w dniu 03 lutego 2014 roku na stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl jest już dostępny. Mój kuzyn Kuba, który dba o techniczne aspekty strony poradził sobie z problemem, który uniemożliwiał otwarcie tego tekstu i zdjęć.

Artykuł dostępny jest tutaj: http://www.zimozielonyogrod.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=94:rozaneczniki&catid=24&Itemid=219


Znajdziecie w nim Państwo m.in. informacje o sposobie uprawy tych pięknych krzewów, ich wymaganiach oraz miejscach, w których powinny rosnąć. Podpowiadam tam jakich odmian szukać w sklepach oraz opisuję szkodniki i choroby atakujące różaneczniki. Na początku jednak wyjaśniam czemu powinno się używać nazwy "różanecznik" zamiast "rododendron".

Serdecznie zapraszam do lektury.

A Kubie jeszcze raz dziękuję za pomoc!

niedziela, 16 lutego 2014

Laurowiśnie w lutym

W moim ogrodzie rośnie mnóstwo liściastych roślin zimozielonych. Wśród nich są laurowiśnie. te bardzo popularne na zachodzie Europy krzewy są niezwykle atrakcyjne. Ich piękno najlepiej widoczne jest w okresie zimowym, kiedy inne krzewy i drzewa tracą liście. Mam 4 odmiany tych pięknych krzewów. Niestety nie każda jest odporna na niskie temperatury. Trzy z nich bez problemów zimują w gruncie. Z jedną mam od początku kłopoty i jestem już pewien, że będę musiał pozbyć się tych krzewów i na ich miejsce wsadzić inne, bardziej odporne odmiany albo inne gatunki roślin. Dziś opiszę pokrótce te odmiany. Więcej informacji o nich znajdziecie Państwo na mojej stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl

Zanim jednak przejdę do opisu roślin zapraszam Państwa do zapisania się do grona obserwatorów bloga. Można to zrobić tutaj:

Zachęcam również do polubienia na Facebook'u fanpage'a "Zimozielony ogród". Wystarczy kliknąć poniższy link, a następnie kliknąć "Lubię to": https://www.facebook.com/Zimozielonyogrodandrzejzawadzki

Wróćmy jednak do krzewów. Laurowiśnia wschodnia Caucasica (Prunus laurocerasus Caucasica) jest zimozielonym krzewem liściastym, dorastającym w łagodnym, morskim klimacie (Wielka Brytania, Belgia, Francja, itd.) do wysokości nawet 5 metrów, przy szerokości ok. 4m. W naszym klimacie raczej takich rozmiarów nie osiągnie, ale w dobrych warunkach dorosła roślina powinna mieć ok. 2-3 metry wysokości. Szerokość tych krzewów dochodzi do ok. 1,5 metra. Ma wzniesiony pokrój i rośnie dosyć szybko. Ta w moim ogrodzie ma obecnie ok. 140 cm.


Laurowiśnia wschodnia “Otto Luyken” (Prunus laurocerasus “Otto Luyken”) jest krzewem, dorastającym w łagodniejszym niż w Polsce klimacie do wysokości nawet 2-3 metrów. W naszych warunkach nie przekracza jednak wysokości 150 – 200 cm. Szerokość dorosłych krzewów dochodzi do ok. 1,5 metra. Jest to odmiana wyhodowana sztucznie w Niemczech. Rośnie dość powoli. Roczne przyrosty dochodzą do 15 cm. Krzewy (2 sztuki) rosnące w moim ogrodzie mają obecnie o. 40 cm. wysokości. 


Warto dodać, że obie odmiany rosną w moim ogrodzie od dwóch lat. To już ich druga zima. Nie były nigdy okrywane i póki co świetnie sobie radzą z nikimi temperaturami. 

Kolejna odmiana  to laurowiśnia wschodnia Herbergii (Prunus laurocerasus Herbergii). Jak podają różne źródła trzecia (po odmianach laurowiśni wschodniej Otto Luyken oraz Caucasica) najbardziej mrozoodporna odmiana tego krzewu.

Laurowiśnia wschodnia Herbergii jest krzewem dorastającym w łagodnym, morskim klimacie (Wielka Brytania, Belgia, Francja, itd.) do wysokości nawet 3 metrów, przy szerokości ok. 2m. W naszym klimacie raczej takich rozmiarów nie osiągnie, ale w dobrych warunkach dorosła roślina powinna mieć ok. 2 metry wysokości. Szerokość tych krzewów dochodzi w Polsce do ok. 1,5 metra. Ma stożkowaty i wzniesiony pokrój. Rośnie średnio szybko. Dwa egzemplarze tej niewątpliwie przepięknej rośliny mam w ogrodzie od ubiegłego roku. To ich pierwsza zima w Polsce. Oba krzewy mają teraz ok. 150 cm. wysokości.

Ostatnia odmiana to laurowiśnia wschodnia Rotundifolia (Prunus laurocerasus Rotundifolia). To jedn z popularniejszych za zachodzie kontynentu odmian. Dorasta nawet do ponad 5 metrów wysokości. Niestety w warunkach klimatycznych środkowej Polski roślina ta przemarza. Liście, nawet te przykryte śniegiem brązowieją i opadają. A szkoda bo to naprawdę bardzo urokliwe rośliny świetnie nadające się w cieplejszym klimacie na żywopłot.

Tak wyglądały laurowiśnie Rotundifolia w 2011 roku.


A tak wyglądają dzisiaj. Zima 2011/2012 zniszczył nadziemne części roślin. Musiałem je przyciąć. Zima 2012/2013 również zrobiła swoje. W ubiegłym roku krzewy wypuściły nowe odrosty, jednak jak widac na zdjęciu również teraz, mimo krótkotrwałego spadku temperatury, liście są uszkodzone. Niestety będę musiał  usunąć te krzewy. Na ich miejsce najprawdopodobniej posadzę berberysy Julianae, które już rosną po tej stronie ogrodzenia. Dzięki temu ujednolicę krzewy w tym miejscu.


Są jeszcze trzy odmiany, które najprawdopodobniej mogłyby przetrwać w klimacie środkowej Polski. To Gajo, Novita oraz Etna. Niestety nie mam tych roślin w grodzie i nie mogę napisać jak to wygląda w praktyce.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

sobota, 15 lutego 2014

175 000 odwiedzin bloga!

Czas biegnie nieubłaganie. Niedawno świętowałem 150 000 odwiedzin bloga. Nawet się nie obejrzałem, kiedy na liczniku odwiedzin pojawiła się liczba 175 000! To niesamowite! Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom bardzo dziękuję. Bardzo mnie to cieszy, bo głównym celem prowadzenia przeze mnie bloga jest propagowanie wśród Państwa liściastych roślin zimozielonych oraz ogólnie rzecz ujmując ogrodnictwa ozdobnego. Cieszy mnie piękno różnych ogrodów czy parków lub ogrodów botanicznych dlatego też staram się Państwu przekazywać moje wrażenia z odwiedzanych miejsc. A było juz tego sporo! 


Niedługo, już pod koniec miesiąca miną dwa lata odkąd piszę bloga. Wtedy też podsumuję ten okres i przedstawię Państwu różne statystyki.

Jest mi bardzo miło, że mogę Państwa gościć na blogu. Serdecznie zapraszam do codziennej lektury. Oczywiście polecam również starsze posty, które można przeczytać klikając w dany rok i miesiąc po prawej stronie bloga.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję i zapraszam do lektury.

Lutowy poranek w Zimozielonym ogrodzie

Dziś rozpoczęła się druga połowa lutego. Od prawie dwóch tygodni jest odwilż, ale tutaj w lesie, wciąż jeszcze gdzieniegdzie można znaleźć płaty śniegu. Dziś w nocy temperatura spadła poniżej 0 stopni C. O 7 rano, czyli o wschodzie słońca było -2. Teraz (dochodzi 10.00) jest już +5. Wszystko dzięki ciepłemu frontowi, który napływa z południowego zachodu oraz słońcu, które dziś od samego rana ogrzewa powietrze. 


Bardzo szybko robi się ciepło i mam wrażenie, że to już przedwiośnie. Ptaki codziennie rano pięknie śpiewają, wiewiórki ganiają się po drzewach i nie wygląda to na zabawę w berka. Rośliny też czekają na wiosnę. W słońcu prezentują się naprawdę wspaniale. Dziś chciałbym pokazać Państwu jak wygląda Zimozielony ogród w porannym lutowym słoneczku.

Na pierwszy ogień idzie kącik japoński. Rośliny są tu w dobrej kondycji. Nie widać po nich żadnych śladów zimowych uszkodzeń.


To już oczko wodne, na którym w ciągu nocy pojawiła się warstewka lodu. Wszystko przez to, że nocą był przymrozek. Od kilku dni nie włączam napowietrzacza z grzałką. Ostatnio były dodatnie temperatury i nie było potrzeby dotleniać oczka.


Szybko rosnąca temperatura spowodowała, że natychmiast podniosły się liście roślin, które chroniąc się przed mrozem i wysuszenie odprowadzają z listków wodę. Na zdjęciu poniżej aukuby japońskie oraz różaneczniki.



Wyjątkowo pięknie prezentuje się trawnik. Bałem się, że po tak obfitych opadach śniegu oraz po jego dosyć długim zaleganiu trawa będzie zmasakrowana. Okazuje się jednak, że cały czas jest soczyście zielona. jedynym mankamentem jest mech, któremu zima nie straszna i rozrasta się w bardziej zacienionych miejscach.



W zasadzie wszystkie rośliny przeżyły mrozy i śnieg bez uszkodzeń. Mam jedynie wątpliwości co do palmy mrozoodpornej. Niektóre jej liście trochę pociemniały. Zobaczymy jednak, czy na wiosnę odbije i wypuści nowe. 

Bardzo ładnie prezentuje się runianka japońska. Ta niewysoka krzewinka jest w pełni mrozoodporna. Nadaje się do miejsc cienistych. Świetnie zadarnia powierzchnie na których nie może z różnych przyczyn rosnąć trawa. 


Późna jesień i późna zima to czas, kiedy na bluszcz krzewiasty padają promienie słońca. W innych okresach albo słońce jest za nisko, albo za wysoko, albo zasłaniają je liście drzew. Roślina ta lubi cień, jednak w słońcu prezentuje się bardzo pięknie.


Równie pięknie wygląda berberys Julianae. To już dosyć spory krzew. Rośnie u mnie od lata 2012 i w tym czasie naprawdę bardzo urósł.


A na zakończenie jeszcze ostrokrzew Silver van Tol. Ta wspaniała roślina jest troszkę mniej odporna na niskie temperatury niż np. ostrokrzew Meserveae czy ostrokrzew kolczasty, ale warto poświęcić jej trochę uwagi gdyż będzie niezastąpioną ozdobą każdego ogrodu.


Serdecznie zapraszam do lektury bloga!

piątek, 14 lutego 2014

Portugalia - Sintra i Cabo da Roca w lutym

Dziś Walentynki. Podchodzę do tego dnia dosyć neutralnie. Każdy ma prawo świętować "Dzień zakochanych", ale uważam, że kochać powinno się na co dzień. A okazywanie miłości nie powinno odbywać się tylko w tym jednym dniu. Na pewno jednak miło będzie obdarować ukochaną osobę choćby uśmiechem i ciepłem. A przyjemna i smaczna kolacja zaprocentuje nie tylko podczas nadchodzącej nocy ale również w następnych dniach. Szczerze mówiąc Walentynki powinny być częściej. Podobnie Dzień kobiet czy Dzień dziecka.

Z okazji Walentynek dziś przeniesiemy się w miejscu i czasie. Wciąż będziemy w połowie lutego, jednakże zmienimy rok na 2008 i miejsce na Portugalię. A konkretnie na Sintrę i Cabo da Roca.


Sintra jest miastem położonym w stołecznym regionie Lizbony niedaleko wybrzeży Oceanu Atlantyckiego. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia. Zamek górujący nad miastem powstał jednak już w VIII i IX w. n.e. To tutaj w 1808 roku podpisano kontrowersyjną Konwencję z Sintry, która oficjalnie zakończyła pierwszą inwazję Francji na Portugalię.


Miasto położone jest u stóp Gór Sintra. Z centrum Lizbony (Dworzec Rossio) można dotrzeć tu w pół godziny pociągiem podmiejskim. Do Sintry ze stolicy prowadzi również bardzo zatłoczona autostrada.


W Sintrze oprócz średniowiecznego zamku znajduje się wiele innych, równie cennych zabytków. Większość z nich wybudowano w okresie od XV do XIX wieku. Jak przystało na kraj śródziemnomorski, nawet zimą jest tu zielono. A w lutym kwitną kamelie japońskie. Poniżej przepiękny okaz tego wspaniałego krzewu!


Mnie urzekła jeszcze olbrzymia magnolia grandiflora. Ciekaw jestem jak to drzewo wygląda latem kiedy kwitnie.


Znalazłem też ciekawy okaz juki elephantipes. W Polsce takie rośliny uprawiamy w domach.


Niedaleko Sintry znajduje się najdalej na zachód wysunięty kraniec kontynentalnej Europy. To Cabo da Roca. Na obelisku zwieńczonym krzyżem znajduje się tablica z napisem "Gdzie ląd się kończy a morze zaczyna".


Na skalistym przylądku znajduje się XIX-wieczna latarnia morska. Warto dodać, że wysokość klifów dochodzi w tym miejscu do 144 metrów.


Kiedy z przylądka spojrzymy na zachód zobaczymy bezkres Oceanu Atlantyckiego. Aż trudno sobie wyobrazić, że gdzieś za horyzontem znajdują się wybrzeża Ameryki Północnej. Do najbliższego lądu na tym kontynencie jest stąd ponad 5500 km. 

Miałem to szczęście, że mogłem podziwiać tutaj zachód słońca. To był wspaniały spektakl okraszony chmurami, które tylko dodały uroku całemu widowisku!


A na zakończenie jeszcze parę zdjęć ogrodów w Portugalii. W lutym kwitną tu już bergenie. My poczekamy co najmniej do czerwca.


Wszędzie rosną palmy i drzewa oliwne.


Mandarynki i  pomarańcze są już dojrzałe i powoli opadają z drzew.


Serdecznie zapraszam do zapisywania się do grona obserwatorów bloga! Można to zrobić tutaj: