W mojej okolicy pogoda dziś bardziej przypomina jesień niż zimę. Jest szaro i pochmurno, za to temperatura już rano przekroczyła +10 stopni i powolutku ale systematycznie rośnie. Wczoraj sprawdziłem jak wyglądają moje rośliny po przejściu fali prawdziwej zimy. Dodam, że trwała ona przez miesiąc, a rozpoczęła się mroźnym i bezśnieżnym okresem. Szerzej o pogodzie pod koniec grudnia 2015 i w styczniu 2016 pisałem wczoraj oraz we wcześniejszych postach opisujących bieżący sezon zimowy. Dziś zapraszam Państwa do obejrzenia drugiej części zdjęć liściastych roślin zimozielonych, rosnących w moim ogrodzie. Sprawdzimy jak poradziły sobie z niesprzyjającą aurą.
Z mrozami świetnie sobie radzą ostrokrzewy meserveae Blue Princess i Blue Prince. Nie są im straszne spadki temperatur nawet poniżej -25 stopni C.
Od kilku lat w moim ogrodzie rośnie ostrokrzew Silver van Tol. Ten krzew również świetnie radzi sobie z zimami.
Trochę się obawiałem o posadzone późnym latem 2015 roku nowe ostrokrzewy takie jak Golden Girl czy Argentea Marginata. Ale niepotrzebnie. Krzewy nie mają żadnych śladów uszkodzeń.
Ostrokrzew Myrtifolia to moja duma. W Polsce bardzo rzadko można spotkać tą odmianę. Jest to tym bardziej dziwne, że krzew ten jest wyjątkowo odporny na mrozy!
Atak mrozów połączony z brakiem śniegu jest szczególnie groźny dla liściastych krzewów zimozielonych. Na szczęście moje berberysy zimozielone (Juliana i brodawkowaty)bez problemów przetrwały ten niesprzyjający okres.
Araukaria chilijska także nie ma żadnych śladów uszkodzeń mrozowych.
Podobnie zresztą jak sośnica japońska.
Aukuby japońskie Crotonifolia troszkę podmarzły. Niektóre liście zbrązowiały i na pewno niedługo opadną. Najgorszy wpływ na te wrażliwe rośliny miał nagły spadek temperatur, który nastąpił pomiędzy Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem. Ogólnie jednak stan roślin jest dobry i powinny na wiosnę puścić nowe liście.
Lepiej wygląda podstawowa odmiana aukuby. W tej małej jeszcze rośłince uszkodzeniu uległy zaledwie dwa listki.
Zimy nie są straszna pierisowi japońskiemu Little Heath. Ten krzew bez szwanku wytrzymuje spadki temperatur poniżej -25 stopni. Podobnie jednak jak większość liściastych krzewów zimozielonych w naszych warunkach klimatycznych należy zapewnić mu osłonięte miejsce, gdzie nie będzie narażony na wiatry.
Co ciekawe ani śladu przemarznięcia nie ma na liściach magnolii wielkokwiatowej Edith Bogue.
Opuncje rosnące przy oczku też dobrze wyglądają. Co prawda ich człony po wypuszczeniu wody do korzeni opadły i wyglądają nieciekawie. Ale kaktusy już nie raz przeżywały znacznie większe i dłuższe mrozy i nic się z nimi nie działo. To wyjątkowo zimotrwałe i zarazem egzotyczne rośliny. Należy im jednak zapewnić odpowiednie podłoże. Wczoraj na oczku była jeszcze cienka warstwa lodu. Dziś rano nie było już po niej śladu. Wyłączyłem napowietrzacz, który zasilał oczko tlenem przez okrągły miesiąc.
Przed nami co najmniej tydzień ciepłej aury. Po 5 lutego ma przyjść lekkie ochłodzenie, ale póki co synoptycy nie przewidują powrotu mroźnej i śnieżnej zimy. W ciągu dnia słupki rtęci pokażą wartości dodatnie. Nocami może być lekki mróz. Czy zima jeszcze wróci na niziny? To każe się już wkrótce. Jak już pisałem zima to dobry czas na planowanie zmian w ogrodzie. U mnie już dużych zmian nie będzie ale myślę wciąż o kilku nowych roślinach. Już jutro opiszę moje tegoroczne plany!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Masz świetne rośliny w ogrodzie i co najważniejsze dały radę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie masz plany na ten sezon. Czekam na kolejny post :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa! O planach napisze już jutro :) Serdeczności!
Usuń