Kończy się pierwsza dekada stycznia. Pogoda w tym czasie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Co dzień praktycznie płatała nam różne figle. W Sylwestra jeszcze był śnieg. Potem nagle zrobiło się ciepło i od 01 do 05 stycznia mieliśmy przedwiośnie. 06 znowu się zabieliło. I tak aż do wczoraj, czyli do czwartku 08 stycznia. Co ciekawe w nocy z 07 na 08 dopadało trochę śniegu. Niewiele, ale wystarczyło żeby przykryć chodniki cienką warstwą. No i trzeba było odśnieżać. Poniżej 3 zdjęcia zrobione wczoraj przed południem.
Dziś od rana mamy zupełnie inną aurę. O wschodzie słońca było +4 stopnie C. W nocy padał deszcz. W ciągu dnia momentami nawet wychylało się słoneczko, ale tylko po to aby za moment zniknąć za gęstymi ciemnymi deszczowymi chmurzyskami. Gdy popołudniu wracałem z centrum Warszawy lało jak z cebra. Nie dało się prawie jechać. Oczywiście niektórzy "mistrzowie kierownicy" nie zważali na to i gnali jak szaleni. Jeden skończył w przydrożnym rowie, ale chyba nic ani jemu ani jego "bryce" nic się nie stało. Teraz coraz mocniej wieje wiatr i jest prawie +7 stopni C. Chwilowo nie pada. Ale podobno wszystko przed nami. Sobota ma upłynąć pod znakiem wiatru i deszczu. A miałem wieczorem jechać do Wilanowa obejrzeć Królewski Ogród Światła. Chyba nic z tego.
Póki co zapraszam do obejrzenia zdjęć mojego, wcale nie królewskiego ogrodu. Zdjęcia zrobiłem dziś tuż przed południem. Jak widać zima szybko odeszła.
Do ogrodu powrócił kolor zielony. Chyba wolę jednak takie krajobrazy niż biel śniegu. Brakuje jedynie słońca i troszkę wyższych temperatur.
Jak będzie pogoda, czy wróci zima? Jak to wszystko będą znosić rośliny? O tym wszystkim na pewno napiszę na blogu!
Serdecznie zapraszam do lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz