Moja przygoda z zimozielonymi berberysami rozpoczęła się w połowie maja 2012 roku, a więc wcale nie tak dawno temu. Jako pierwszy pojawił się berberys Julianae. Wiele czytałem wcześniej o tej odmianie. Jeżdżąc na rowerze po okolicy widziałem też te krzewy w kilku ogrodach. W jednym rosły jako żywopłot i miały prawie 2 metry wysokości. Oznaczało to, że musiały tam rosnąć już kilka lat, czyli przeżyły parę zim. Krzewy były gęste i nie miały śladów uszkodzeń zimowych, dlatego też zdecydowałem się na zakup jednej sadzonki. Tak wyglądał mój berberys Julianae w połowie maja 2012.
Krzew regularnie podcinałem, jego przyrosty dochodzą nawet do 80 cm rocznie! Tak wygląda dzisiaj. Jest gęsty i ma piękne, aczkolwiek kłujące liście. Nie polecam jednak tego krzewu osobom, które mają małe dzieci, gdyż poza kłującymi liśćmi ma on również twarde i ostre igły wyrastające z łodyg, którymi można nieźle się pokłuć.
W ubiegłym roku zdecydowałem się na zakup kolejnej odmiany zimozielonego berberysu. Tym razem to berberys brodawkowaty (gruczołkowaty). Wyglądem przypomina zminiaturyzowany berberys Julianae. Ma znacznie mniejsze liście. Prawdopodobnie jest również trochę mniej odporny na niskie temperatury.
A w tym roku do grona moich berberysów zimozielonych dołączył berberys pośredni Red Jewel (Berberis media Red Jewel). Jest to krzew , który w ostrzejsze zimy gubi część liści. Na wiosnę jednak listki odrastają. Podczas łagodniejszych zim, lub w cieplejszych rejonach Polski berberys ten pozostanie krzewem w pełni zimozielonym. Jesienią jego liście przebarwiają się na purpurowo, więc nazwa "zimozielony" nie w pełni oddaje jego koloryt.
Bardzo jestem ciekaw jak przetrwa warunki zimowe panujące w centralnej części Polski. Na pewno napiszę o tym na blogu!
Serdecznie zapraszam do lektury.
przetrzyma,przetrzyma, jak mówią młodzi "nie bój żaby".Mam jeszcze jednego , oczywiście nie wiem jak się nazywa, nie boją się zimna. Jeżeli jakaś gałązka pada, to z innego powodu. Tylko cholernie kłują. Miotłą trzeba po cięciu zamiatać, żeby nic nie zostało, bo da znać o sobie bardzo boleśnie. Czy ktoś policzył ile zużywa się kalorii przy koszeniu kosą spalinową w temp 27 st. w koszuli flanelowej, w dł spodniach, z siatką na twarzy, w ogrodzie otoczonym drzewami i krzewami. Siłownie niech się schowają. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu! Oj kłują, i to bardzo! Ale są piękne. Mnie szczególnie zachwyciła odmiana Julianae. Niedaleko mnie w jednym z ogrodów rosnie żywopłot z tych berberysów. Oczywiście latem niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale zimą, kiedy nie ma liści na drzewach i krzewach jego zieleń robi ogromne wrażenie. Spokojnej i bardziej suchej niedzieli :) Pozdrowienia i serdeczności!
Usuńhaha
OdpowiedzUsuńja u mnie też dziś o berberysach :)
ja jako pierwszy zakupiłam odmianę-bernberys thunberga,nie jest zimozielony,ale zachwycił mnie i dziś dokupiłam kolejne :))
zimują bez problemów
pozdrawiam !
Witaj, berberysy, które gubią liście na zimę wytrzymują mrozy i śnieg bez problemów. Czasami gorzej bywa z tymi zimozielonymi, ale one też jakoś sobie radzą. Gratuluję Thunberga. To piękna roślina. Bardzo lubię jak przebarwiają mu się liście. Super :) Pozdrowienia, miłej niedzieli!
Usuń