Wreszcie popadało

Dziś 1 września. Kończą się wakacje. Zmieniła się też pogoda. Po ostatnich ciepłych, słonecznych i suchych dniach dziś się ochłodziło, a rano spadł jakże długo wyczekiwany deszcz. Tegoroczne lato jest wyjątkowo gorące i suche. Statystycznie rzecz biorąc lipiec i sierpień to dwa najbardziej mokre miesiące w Warszawie i okolicach. Wg statystyk w miesiącach tych spada odpowiednio 76 i 71 mm deszczu. W styczniu suma opadów to raptem 28 mm, a w ogólnie postrzeganym jako mokry listopadzie 38 mm, czyli połowa tego co w lipcu. Ale to tylko statystyki. Jak pokazuje tegoroczne lato statystyki mogą się mylić. Dziś mamy już wrzesień więc poranne opady deszczu zostaną zapisane w statystykach tego właśnie miesiąca.

Wczoraj przez ponad dwie godziny podlewałem krzewy. Pewnie gdybym nie podlał to dziś by nie padało.

Chwyciłem za aparat i postanowiłem uwiecznić to długo oczekiwane wydarzenie.

Zieleń od razy nabrała żywszych kolorów.

Kwiatki też nabrały świeżych barw. Niecierpki aż cieszą się swoimi pięknymi kolorami z otrzymanej właśnie porcji prawdziwej deszczówki.

Deszcz padał mniej więcej do 10.30. Nie wiem, kiedy zaczęło bo do 09.00 spałem. W każdym razie porządnie polało. Deszcz jednak wciąż jest bardzo potrzebny i mam nadzieję, że jeszcze popada. Tuż po deszczu wyszło słońce i pięknie rozświetliło okolicę.

A już dziś wieczorem zapraszam na pierwszą część podsumowania wakacji (nie tylko w ogrodzie). Będzie zielono, parkowo, ogrodowo i wciąż wakacyjnie.

Zapraszam do lektury!