Październik jest idealnym miesiącem na sadzenie roślin liściastych, w tym tych, które są zimozielone. Kupując krzewy w szkółkach czy sklepach, lepiej jest wybrać te, które rosną w doniczkach. Te z odkrytą bryłą korzeniową też jednak powinny się przyjąć przed nadejściem chłodnych dni. Sprzyjać temu będzie jesienna wilgoć i deszcze.
Jakiś czas temu pisałem na blogu o przycinaniu liściastych roślin zimozielonych. Końcówki obcinanych trzmielin pnących wsadziłem wtedy do słoiczków z wodą. Po kilku tygodniach sadzonki miały piękne, młode korzonki. Wczoraj posadziłem je przy wejściu do ogrodu, od strony ulicy. Mam nadzieję, że żaden czworonóg nie potraktuje ich jako wychodka!
Trzmielina pnąca (Euonymus Fortunei) jest zimozielonym krzewem liściastym, dorastającym jak roślina okrywowa lub soliter do ok. 2 metrów wysokości. Jednak gdy na swojej drodze napotka podpory (ściany, murki, drzewa) to potrafi się wspinać nawet na wysokość 4-5 metrów. Przyczepia się wtedy do podpór korzonkami przybyszowymi. Nie jest to roślina pasożytnicza gdyż nie wykorzystuje np. drzew i nie pobiera z nich ani wody ani żadnych innych substancji odżywczych.
Lubi glebę próchniczą, wilgotną i przepuszczalną. W miarę dobrze znosi krótkotrwałe przesuszenie. Należy ją sadzić w miejscach zacisznych, najlepiej w cieniu lub półcieniu.
W miejscu gdzie posadziłem młode roślinki słońce operuje jedynie przedpołudniem i tylko w miesiącach letnich. W pozostałym okresie drzewa rzucają cień na to miejsce.
Przy furtce trzmieliny rosną w towarzystwie aksamitek, które posadziłem tam wczesnym latem. Natomiast wiosną zawsze rosną tu bratki.
Więcej informacji o trzmielinie pnącej znajdziecie Państwo na mojej stronie internetowej www.zimozielonyogrod.pl
Zapraszam do lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz