W całej Polsce trwa kolejny majowy długi weekend. Pogoda dopisuje! Od ostatniej niedzieli w mojej okolicy panują typowo letnie temperatury. Wczoraj i dziś słupki rtęci przekroczyły wartość 32 stopni C. Deszcz padał u mnie w ubiegłą sobotę. Ale we wtorek nie było już po nim śladu. Wysokie temperatury powodują, że woda szybko wyparowuje. Potrzebują jej też rośliny, dlatego od środy codziennie podlewam ogród. I nawet dziś, mimo tego, że mamy święto nie uniknę tego obowiązku. Ale nie ma co narzekać. Bardzo ciepła wiosna spowodowała szybszą niż zwykle wegetację. Przyspieszyła również kwitnienie krzewów. Maj był w ogrodzie bardzo kolorowy! Ale to opiszę w poście podsumowującym to, co działo się w moim Zimozielonym ogrodzie w kończącym się właśnie miesiącu. Dziś zapraszam na świąteczny spacer, w cieniu sosen, brzóz i dębów, przy akompaniamencie ptaków, szeleszczących na lekkim wietrze liści i wody tryskającej z fontanny w oczku wodnym.
W ogrodzie sporo się dzieje. Przyciąłem już część bluszczy. Przede mną skracanie pędów trzmielin pnących, które wręcz w mgnieniu oka bardzo się rozrosły.
Regularnie koszony trawnik wymaga nieustannego podlewania. W niektórych rejonach kraju deszczu jest aż nadto. U mnie niestety znów go brakuje.
Co kilka dni muszę uzupełniać wodę w oczku wodnym, która w czasie upałów szybko paruje.
Mimo regularnego podlewania młode pędy różaneczników więdną na słońcu. Na szczęście nie świeci ono na nie zbyt długo i po pewnym czasie krzewy wracają do dobrej formy.
Wszystkie różaneczniki i azalie już niestety przekwitły. Z większości krzewów oberwałem już usychające kwiatostany. Zostały mi jeszcze cztery. I pewnie jutro nie będzie już śladu po tegorocznych kwiatach. Teraz krzewy różaneczników i azalii należy regularnie podlewać i zasilać, gdyż tworzą one właśnie nowe pędy, na końcu których latem pojawią się pąki kwiatowe, które zakwitną w przyszłym roku.
W ogrodzie kwitną teraz kalmie szerokolistne.
Wkrótce rozkwitnie też hortensja Anabelle. Nigdy jeszcze tak wcześnie nie zakwitła.
Regularne podlewanie i ciepło powodują, że w tym sezonie rośliny wyjątkowo szybko rosną.
Słońce służy drobnym roślinkom skalnym rosnącym w kąciku egzotycznym.
Upały utrzymają się w mojej okolicy aż do poniedziałku. Oby tylko nie towarzyszyły im gwałtowne burze i gradobicia.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
Witam serdecznie. Panie Andrzeju , poszukując informacji na temat cięcia bluszczu krzewiastego trafiłam na ten blog. Zaciekawił mnie niezmiernie jednak nie jestem w stanie prześledzić jego całego tak w jednej chwili. Jestem szczęśliwą posiadaczką od około 20 lat własnoręcznie zaszczepionego bluszczu w postaci krzewu. Była to zdobyczna szczepka z takiego starego bluszczu który w jednej swojej części wyglądał normalnie tak jak typowy bluszcz a w drugiej części jak jakaś prehistoryczna odnoga. W tedy nie miałam pojęcia o tym co to jest. Szczepka dobrze się przyjęła i rośnie zdrowo jak wspomniałam chyba nawet ponad 20 lat. Okresowo wypuszczała od podstawy zwykłe pędy bluszczu ale ja je od razu odcinam żeby mi nie zdominowały krzewu. Kilkakrotnie lekko podcinałam mu pędy ale teraz muszę go mocniej przyciąć bo ma już około 160 cm szerokości i wysokości. Kiedy go sadziłam pod drzewem leszczyny to proporcje były ok , ale nie przypuszczałam ,że tak urośnie. Muszę go trochę okiełznać bo przyrosty ma duże i miejsce to robi się za ciasne. Moje pytanie do Pana. Kiedy najlepszy czas jest na to by go dość mocno przyciąć bez szkody dla niego? Czy w tedy gdy ma dojrzałe owoce czy wiosną, czy teraz gdy te przyrosty są jasno zielone. Pozdrawiam i z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Bardo dziękuję za miłe słowa :-) Gratuluję tak pięknego okazu bluszczu krzewiastego. Najlepiej przycinać go wiosną, po ustąpieniu porannych przymrozków. Teraz radziłbym jeszcze trochę poczekać, do momentu kiedy młode pędy będą już dojrzalsze i wystarczająco silne. Sądzę, że połowa czerwca to będzie dobry moment :-) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do lektury bloga :-)
UsuńCudnie u Ciebie Andrzeju. U mnie też susza i letnie klimaty. Przydałby się deszcz, oby tylko nie narobiło szkód. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitaj :-) Ja także czekam na deszcz, ale boję się nawałnic. W ubiegłym roku w lipcu trąba powietrzna wywaliła u nas sosnę. Spadła dokładnie między domem a garażem. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby chociaż o metr przesunęła się w jedną lub drugą stronę. Serdeczności!
UsuńU mnie w maju spadł tylko dwa razy deszcz. Wysoka jak na tą porę roku temperatura nas rozpieszcza, czego nie można powiedzieć o roślinach...
OdpowiedzUsuńCodziennie podlewam, a to krzewy, a to trawnik. Mimo tego trawa schnie w oczach. Porządny deszcz byłby zbawieniem. Pozdrowienia!
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tego cienia :) Spacer po Twoim ogrodzie to jak wycieczka do lasu, wśród wysokich drzew zawsze panuje przyjemny chłodek. U nas też niemiłosiernie gorąco i sucho. Praca przy roślinach jest w takich warunkach niemożliwa a cięcia sporo bo jak piszesz tegoroczne przyrosty biją rekordy.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Andrzejku!
Masz rację Ewuniu, w cieniu jest znośnie. Ale słońce pali jak opętane. Mimo podlewania trawnik zaczyna mi wysychać. Masakra :-( Chociaż jest niemiłosiernie gorąco to dziś będę ciął trzmieliny, nie mogę już czekać :-( Serdeczności Ewuniu, miłego weekendu :-)
Usuń