W ogrodzie rodziców - 08 maja

Dawno, bardzo dawno nie pokazywałem na blogu ogrodu moich rodziców. Chociaż jest zupełnie inny od mojego, to warto przespacerować się po nim, nawet wirtualnie. Ogród rodziców jest bardziej słoneczny. Po ich stronie domu od lat uprawiana ziemia jest również bardziej urodzajna. Ogród ten to kompozycja kolorów, roślin ozdobnych, owoców i warzyw. W maju, kiedy kwitną azalie i glicynie - ulubione krzewy ojca i dzisiejszego solenizanta Stasia, w ogrodzie jest jak w czarodziejskiej krainie. Serdecznie zapraszam na przechadzkę. 

Zaczniemy od azalii pontyjskiej. Tuż za nią rośnie odmiana Golden Eagle.

W kolekcji jest również jeszcze inna azalia wielkokwiatowa. Kto zgadnie jaka to odmiana? Podpowiem Wam, to Pink Delight.

Obok azalii kwitną bzy, które tak naprawdę rosną po drugiej stronie ogrodzenia, u sąsiadów. Ale kwiaty są po obu stronach siatki. 

Przy oczku wodnym kwitną azalie japońskie. Po raz pierwszy zakwitła kilkuletnia glicynia. Złotokap kwitnie za to co roku.

Wiosenną ozdobą ogrodu są bratki. Można je spotkać w donicach w ogrodzie oraz na balkonie rodziców. 

Na skalniaku również jest kolorowo. 

W ogrodzie kwitnie piwonia drzewiasta. Kilka lat temu kupiłem ją mamie w prezencie na imieniny. 

Za kilka dni zakwitnie wiciokrzew Caprifolium. 

W ogrodzie rodziców znajdziecie wiele zimozielonych krzewów liściastych, takich jak laurowiśnia wschodnia Etna, berberys Julianae, bukszapny, trzmieliny pnące czy różaneczniki. Są tu też iglaki: tuje, jałowce i cisy. 

W części owocowo-warzywnej tez jest zielono. A to dzięki różnym odmianom szczypiorku, sałacie, koprowi, rzodkiewce czy dumnie prężącym się porom, selerom i pomidorom. Te ostatnie rosną w foliaku, który zapewne pamiętacie jako miejsce, gdzie przechowuję zimą moje sadzonki. 

W tej części ogrodu rosną też porzeczki, agrest, wiśnie i śliwy. No i lawenda i mięta.

Na koniec pokażę Wam jeszcze magnolię wielkokwiatową DD Blanchard. Myśleliśmy, że małe drzewko zmarzło. Po marcowych mrozach liście zbrązowiały i zaczęły opadać. Ale... Jakiś czas temu na magnolii pokazały się pączki i zaczęły z nich wyrastać młode pędy. Moja DD Blanchard wciąż jest w gruncie, ale jeszcze nie ruszyła z wegetacją. Obie moje magnolie Edith Bogue też przemarzły więc je wykopałem i zadoniczkowałem. Co ciekawe na tych ostatnich też pojawiły się pąki. Czyżbym więc poddał się zbyt szybko? Czas pokaże. 

Lato tej wiosny trwa w najlepsze. Dziś 29 stopni w cieniu. A jest 08 maja, a nie 08 lipca. Brakuje deszczu, jest sucho i drzewa i krzewy zaczynają to odczuwać. W ogrodzie wszystko jest podlewane, ale w okolicy susza zaczyna juz doskwierać roślinności. Kiedy spadnie upragniony deszcz? I czy nie będzie to tropikalna burza albo huragan? Oby nie. Nie chciałbym powtórki z lipca ubiegłego roku, kiedy trąba powietrzna wyrwała u moich rodziców sosnę. A w zasadzie ją ukręciła. Na szczęście drzewo spadło obok domu. Oby w tym roku nie było tak przykrych niespodzianek.

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.