Woda jest nieodłącznym elementem naszego życia. Już w starożytności była ona często ważnym elementem ogrodów. Woda pełniła ważną funkcję w kulturze Chin czy Japonii oraz w krajach islamskich. Urok wody docenili też Włosi i Francuzi, stawiając piękne
fontanny i budując wielkie akweny przy pięknych pałacach. Dziś my również
możemy korzystać z uroków oczek wodnych, ciesząc się bogactwem roślin czy ryb.
W moim ogrodzie, z racji tego, że
mieszkam na terenie zalesionym, jest mnóstwo drzew. Oczko wodne narażone
jest więc przez cały rok na spadające igliwie, a jesienią na spadające liście
(szczególnie dębowe). Jest na to jednak rada. Jesienią nad oczkiem można
rozciągnąć siatkę zabezpieczającą przed opadającymi liśćmi. W tym roku siatkę rozpiąłem dopiero 18 października, a to dlatego, że wcześniej nie było takiej potrzeby. Liście z drzew dosyć późno zaczęły opadać.
Czemu jest to takie
ważne? Otóż liście w procesie gnicia zakwaszają wodę powodując tym samym zaburzenia równowagi
biologicznej w oczku. A liście dębów mają do tego mnóstwo garbników, które skutecznie wydłużają proces rozkładu materiału biologicznego. Tylko naprawdę duże oczka (a w zasadzie stawy) mogą nie
być zabezpieczane przed liśćmi. W pierwszej połowie listopada w moim oczku było mnóstwo liści. na szczęście leżały one na siatce, która pod ich ciężarem rozciągnęła się i częściowo zanurzyła w wodzie.
Aby nasze oczko nie było źródłem stresów i nadmiernych wydatków należy
je mądrze zaplanować i oczywiście regularnie dbać o jego kondycję i wygląd. Wybór miejsca jak i
wielkość naszego oczka będą mieć w przyszłości ogromny wpływ na jego
utrzymanie, rozwój, roślinność i równowagę biologiczną. Najlepiej, jeżeli oczko
znajduje się na terenie gdzie nie ma zbyt wiele drzew. Ale dobrze jest jeśli latem, w czasie największych upałów przynajmniej przez część dnia oczko jest lekko zacienione. Cień rybom dają też liście różnych roślin wodnych np. grzybieni czy grążeli. Ale to latem, wróćmy tymczasem do jesiennej pielęgnacji oczka.
Liście i igliwie wpadają też między kamienie. Stamtąd też należy je usunąć. I choć jest to praca wymagająca cierpliwości i sprawności, to ból kręgosłupa i kolan zostanie wynagrodzony wspaniałym efekt czystego otoczenia oczka. Jeśli na kamieniach widzimy jakieś roślinki (mchy czy porosty) nie usuwajmy ich. nadadzą one naszemu oczku bardziej naturalnego wyglądu.
Dopóki nie ma mrozów dobrze jest oczyszczać i napowietrzać wodę w oczku. Pomoże nam w tym filtr z fontanną. Pamiętajmy jednak, że w ten sposób schładzamy wodę. Ta, która jest głębiej jest zawsze cieplejsza od tej znajdującej bliżej powierzchni. Pompa na ogół zaciąga wodę z dolnych części oczka, czyli tę cieplejszą. Dlatego też w ten sposób mieszamy wodę i obniżamy jej temperaturę.
Przed nadejściem mrozów pompę i filtr należy wyjąć z oczka, oczyścić i
schować w suchym miejscu. Teraz czas na montaż sztucznego przerębla i
napowietrzacza. Ale o tym napiszę już w osobnym poście, gdzie
przeczytacie jak zabezpieczyć oczko wodne na zimę.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Siatka na oczu wodnym to świetny pomysł. Od dwóch lat mamy oczko wodne być może takiej wielkości jak Twoje. Eryk zrobił dwa krosna z plastikową siatką ogrodnicza. Kiedy lipy zaczynają żółknąc nakrywamy oczko wodne. Poprzednie oczko było 6 x 5 m. Niestety, było z nim trochę pracy, filtry też psuły się. Zlikwidowaliśmy go i praktycznie problem zniknął.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ojej, to mieliście mały staw! Fajnie, ale to wymagający akwen. Już nie oczko, a jeszcze nie jeziorko, dużo pracy, czyszczenia, napowietrzania itp. Doskonały pomysł z tymi krosnami. Może i u mnie by się sprawdził? Będę nad tym myślał :-) Serdeczności Lusiu i pozdrowienia, również dla Pana Eryka!
Usuń