Dziś od rana siąpi deszcz. Raz pada mocniej, raz słabiej, ale cały czas jest mokro. Ciśnienie niskie, kot nawet nie myśli o wyjściu na dwór tylko śpi jak zabity, co trochę mrucząc i się przeciągając. Co prawda obudził mnie o 06.00 (jak zwykle był głodny), ale dałem mu mięsko i pospiesznie wróciłem do łóżka. Kot dotarł zaraz po mnie i też poszedł dalej spać. W końcu jednak i mnie obudził głód no i podniosłem się z niesmakiem o 07.30. Za oknem wciąż padało.
Ciekawa jest natura ludzka. Trochę deszczu i już wszyscy narzekają, że ciągle leje. Fakt, że początek wakacji może nie jest zbyt udany, ale ten deszcz jest roślinom bardzo potrzebny. Za chwilę przyjdą upały i po dwóch dniach z temperaturami koło +30 stopni będziemy wszyscy narzekać na skwar, słońce i brak ochłody. No i zatęsknimy za deszczem.
Ale wróćmy do tematu. Po śniadaniu i po codziennej prasówce (w wersji elektronicznej) postanowiłem jednak wyjść na chwilę do ogrodu i sprawdzić jak wyglądają kwiaty po ostatnich dosyć ulewnych deszczach. Dodam, że kot nie podzielił mojego entuzjazmu i nawet nie ruszył się z drapaka.
Róża pnąca odżyła po dosyć intensywnym cięciu pielęgnacyjnym. Na pewno pamiętacie Państwo, że spora część jej gałązek przemarzła. Spowodowane to było rozpoczęciem wegetacji krzewu w styczniu (miała już małe listki), a potem gwałtownym spadkiem temperatury. Krzew miał sporo soków i nie wytrzymał tego. Teraz wygląda już coraz ładniej i robi się coraz gęściejsza. Kwiaty pod ciężarem wody lekko się niestety zwiesiły. Po lewej niecierpek, któremu absolutnie nie przeszkadza deszcz.
A to już kwiatki w altance. Im oczywiście deszcz nic nie zrobi. Są pod dachem. Na pewno jednak wilgotne powietrze ma na nie dobry wpływ. Są tam dwie begonie i jeden niecierpek.
Gorzej z kwiatami powojnika Josephine. One nie przepadają za przemoczeniem.
Nowe różyczki i begonie rosnące w zakątku egzotycznym raczej zadowolone są z deszczu.
A opuncja wręcz odwrotnie. Ona lubi słońc, a deszcz zniszczył jej piękne kwiaty.
Kwitną już niektóre hosty.
Kwiaty na schodach też mają się nieźle. Muszę tylko co trochę wylewać nadmiar wody z podstawek.
Coraz piękniej wyglądają pelargonie pnące. Na początku, gdy je kupiłem nie byłem zbyt zadowolony z mojej decyzji. Kwiaty były niezbyt duże i dosyć rzadkie. Nawet zatęskniłem za tymi zwykłymi pelargoniami, które do tej pory co roku sadziłem w skrzynkach na balkonie. Teraz jednak "pnączaki" prezentują się coraz lepiej. Wyraźnie urosły i mają mnóstwo kwiatów. Nawet jak na tak zacienione miejsce!
Po obu stronach balkonu widać rozrastające się surfinie.
A na samym balkonie kwitną inne wspaniałe i pachnące surfinie. O tym jaka jest różnica (i czy w ogóle) pomiędzy surfiniami i petuniami napiszę w osobnym poście.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Z tego co piszesz to deszcze i twojej okolicy nie omijają u mnie była ostatnio taka ulewa że wszystkie kwiaty można by powiedzieć ,że pływały chyba żabką a moje kocury właśnie w deszcz dopiero dokazują na dworze wracają zawsze takie mokre a jakie wtedy są pocieszne ale niech sobie ten deszczyk pada nie muszę wtedy podlewać ogrodu pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj! Dzisiaj też pada... Kocur szaleje w domu :) Nie puszczam go do ogrodu jak jest deszcz. Raz latał po deszczu i potem w całym domu miałem kocie łapki, bo jak wpadł do chałupy to latał wszędzie jak głupi, otrzepywał się z wody i rozrabiał strasznie. Jedynym plusem tej pogody jest to co napisałeś, na kilka dni spokój z podlewaniem :) Pozdrowienia!
UsuńPiękn kwiaty, a ten powojnik, to istne cudo! Muszę takiego mieć :D
OdpowiedzUsuńU nas też ciągle pada, a tak tęsknię za upalnym latem!
Pozdrawiam serdecznie!
A czy widziałaś kwiaty tego powojnika w pełnym rozkwicie? Pisałem o nim jakiś czas temu :) To dopiero był widok :) Pozdrowienia!
Usuń