Sam nie wiem co mnie podkusiło do tegorocznych zmian w ogrodzie. Sporo zmieniło się wiosną, ale teraz ogród przeżywa małą rewolucję. A już od dłuższego czasu obiecuję sobie, że nie będę robił żadnych zmian. Ale cóż... Nowe pomysły przychodzą same do głowy. No i dzięki temu co jakiś czas ogród przybiera nowy kształt. Czasami są to zmiany niewielkie, wręcz kosmetyczne. Czasem jednak mają one niebagatelny wpływ na wygląd Zimozielonego ogrodu. I tak jest tym razem. Tym bardziej, że oprócz posadzenia nowych roślin po północnej stronie ogrodu (w większości różne odmiany ostrokrzewów) zmiany dotyczą również północnej strony oczka wodnego. Co więcej zamierzam jeszcze przeprowadzić zmiany po wschodniej stronie. Ale o tym napiszę za jakiś czas.
Wczorajsze popołudnie upłynęło mi pod znakiem kontynuacji przemiany zakątka egzotycznego po północnej stronie oczka oraz na porządkach i na podlewaniu. Niestety deszcz omija moją okolice i w ogrodzie znowu zrobiło się sucho. Po krótkim namyśle postanowiłem połączyć obie kaktusowe "wyspy" kamienną rabata, na której posadzę skalnice. Póki co poukładałem kamienie i włożyłem między nie doniczki z wysadzonymi z innego miejsca roślinami. Po niedzieli będę musiał przykleić kamienie, uzupełnić ziemię i posadzić rośliny.
Przesadziłem 4 juki karolińskie, które rosły bliżej osmanthusa. Teraz są po drugiej stronie swoich starszych sióstr. Przypomnę, że w tym miejscu wcześniej rosły moje młodsze opuncje. Wysypałem też nową nawierzchnię z niewielkich otoczaków. W ziemi pozostawiłem 2 doniczki, w miejsce których posadzę 2 juki, które już zamówiłem przez internet. Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia uporam się ze wszystkimi zmianami w tym miejscu.
W całym ogrodzie jest mnóstwo igliwia. Wczoraj wygrabiłem resztki sosnowych igieł z okolic wejścia do ogrodu oraz z japońskiego zakątka.
Jak już wspomniałem wczoraj wieczorem musiałem podlać ogród. Część roślin spłukałem też z kurzu. Prysznic dostały m.in. bluszcze, które zarosły już całą pergolę. Tak wygląda ona od strony domu.
A tak od strony ulicy. To taka mała magiczna brama prowadząca do Zimozielonego ogrodu.
Zdążyłem też przyciąć trzmieliny, ale zdjęcie robiłem dziś rano, bo wczoraj było już za ciemno.
Niestety dzień jest coraz krótszy i już po 19.00 zaczyna się mrok. Aż strach pomyśleć co będzie za 2-3 miesiące. Najbardziej nie lubię okresu od 01 listopada do połowy grudnia. Męczą mnie krótkie dni oraz wszechogarniająca szarość. Na szczęście moje rośliny zimozielone nadają ogrodowi żywy i weselszy wygląd. Po 15 grudnia przygotowuję się już do Świąt i nie myślę o wciąż jeszcze skracającym się dniu. A potem to już Gwiazdka, Nowy Rok i dzień coraz dłuższy. No i nadzieja na szybką i ciepłą wiosnę.
Niestety dzień jest coraz krótszy i już po 19.00 zaczyna się mrok. Aż strach pomyśleć co będzie za 2-3 miesiące. Najbardziej nie lubię okresu od 01 listopada do połowy grudnia. Męczą mnie krótkie dni oraz wszechogarniająca szarość. Na szczęście moje rośliny zimozielone nadają ogrodowi żywy i weselszy wygląd. Po 15 grudnia przygotowuję się już do Świąt i nie myślę o wciąż jeszcze skracającym się dniu. A potem to już Gwiazdka, Nowy Rok i dzień coraz dłuższy. No i nadzieja na szybką i ciepłą wiosnę.
No to sobie pomarudziłem...
Już wkrótce kolejne relacje z ogrodowych rewolucji.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Faktycznie. Twój ogród przechodzi prawdziwe rewolucje.
OdpowiedzUsuńBramka obrośnięta bluszczem, wygląda bajecznie.
Nie chcę nawet myśleć o okresie od 1 listopada do połowy lipca. Paskudztwo.
Mam spore zaległości u Ciebie na blogu. Idę poczytać świetną lekturę.
Miłego odpoczywania po ogrodowych trudach.
Pozdrawiam:)*
Witaj Lusiu! Bardzo dziękuję za miłe słowa! Miłej niedzieli :)
UsuńJa tez chętnie zmieniłabym coś w moim ogrodzie ale się boję,że jak zacznę przesadzać to połowa uschnie....
OdpowiedzUsuńNo tak, trzeba uważać z przesadzaniem. Najlepiej wykopać jak największą bryłę korzeniową. Niektóre rośliny, takie jak różaneczniki nie mają zbyt rozrośniętej bryły i w miarę łatwo je przesadzać. Pozdrowienia Jolu!
Usuń