Tegoroczna zima w mojej okolicy była wyjątkowo łagodna. Należy jednak podkreślić, że różniła się ona od uważanej za wyjątkowo łagodną, zimy z ubiegłego sezonu 2013/2014. Czym różniły się te zimy? Otóż w sezonie 2013/2014 jesień przedłużyła się aż do połowy stycznia! Najgorsze było to, że nawet nocami jedynie kilkakrotnie temperatura spadła poniżej 0 stopni C. Dużo roślin rozpoczęło wegetację, a tu nagle (ale jak najbardziej spodziewanie) po 15 stycznia 2014 przyszła zima. Spadł śnieg i nastały mroźne dni. A w czasie kilku nocy temperatura przy gruncie spadła poniżej -20 stopni C! Pierwsza dekada lutego przyniosła jednak odwilż. Temperatura szybko zaczęła rosnąć, śnieg stopniał i zima już nie powróciła.
Tegoroczna zima jest troszkę inna. Co prawda w mojej okolicy nawet nocami nie było zimniej niż -12 stopni, ale za to wielokrotnie pojawiały się dni z ujemnymi temperaturami. Dzięki temu rośliny nie zaczęły rosnąc tak szybko jak w ubiegłym sezonie. Ważne również było to, że chłodne dni pojawiały się w całym okresie późnej jesieni i zimy. I chociaż dominowały dni z temperaturami dodatnimi to jednak przyroda wciąż "pamiętała", że jeszcze jest zima.
Rok temu, 23 lutego 2014 było bardzo słonecznie i ciepło. Rośliny już budziły się do życia.
Tulipany botaniczne były już całkiem spore.
Podobnie cesarskie korony!
Na wiciokrzewach królowała zieleń młodych listków.
A pąki różanecznika Scarlet Wonder nie mogły doczekać się otwarcia.
Dziś za to do wczesnego popołudnia było pochmurno i mglisto. Jednak po 13.00 wyszło słońce i natychmiast zrobiło się wiosennie. 12 stopni i słońce to jest to!
Niektóre z róż mają jeszcze ubiegłoroczne liście. Pojawiły się też pąki na nowe listki.
Podobnie jak rok temu również teraz tulipany botaniczne są całkiem spore.
Cesarskie korony dopiero co zdążyły wychylić z ziemi swoje główki.
Tak jak tulipany, które jakby chciały sprawdzić czy to już wiosna i czy można wystrzelić bezpiecznie w górę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz