Ostatnio jestem strasznie zabiegany! Ale to dobrze, bo to znak, że moja firma powoli się rozwija. Mam sporo różnych zleceń i często jeżdżę do klientów, żeby doradzić im jak zaplanować bądź zmienić ich ogrody. Nie zapominam jednak o moim ogrodzie. Wykorzystując każdą wolną chwilę projektuję i sam wykonuję nowe nasadzenia. Wczoraj (wtorek) dokończyłem zmiany w miejscu graniczącym z ogrodzeniem moich rodziców. Tak wyglądało ono w ubiegłym roku.
W sumie nie byłbym sobą gdybym czegoś nie zmienił w ogrodzie. Zawsze obiecuję sobie, że ta zmiana to już ostatnia. Szczerze mówiąc tych "ostatnich" zmian było już tak wiele, że nawet sam nie jestem w stanie ich policzyć. Ale to chyba dobrze.
Ostatnio pisałem o nowych krzewach, które kupiłem podczas weekendowej wizyty w południowo-zachodniej części Polski. Z Opola przyjechałem samochodem wyładowanym krzewami. A przecież to tylko zwykła Fabia. Sporo jednak udało mi się do niej upchać krzewów, mimo instalacji gazowej w bagażniku!
Wczoraj dokończyłem dzieła zmian. Oto efekty.
Przy okazji przekładania granitowych obrzeży trawnika zmasakrowałem trochę murawę.
Jak widać na zdjęciach tak przeprojektowałem ten zakątek, żeby było w nim jeszcze sporo miejsca na nowe krzewy, które zamierzam kupić. W pustym póki co zakolu ma się pojawić dąb ostrolistny (Quercus ilex). Oczywiście jeśli uda mi się kupić sadzonkę tej pięknej i zimozielonej rośliny. W warunkach naturalnych ta odmiana dębu dorasta do kilku metrów wysokości. To bardzo wymagająca roślina, należy ją dobrze zabezpieczyć przed mrozem i zimnymi wysuszającymi wiatrami. W Ogrodzie botanicznym we Wrocławiu rośnie piękny okaz tego dębu. Może wytrzyma i u mnie?
Musiałem usunąć część trawy. Na obrzeżach nowych łuków posadziłem 9 funkii, które przywędrowały tu z okolic wejścia do ogrodu od strony ulicy. Funkie puszczają już kiełki. Za kilka tygodnie pokażę Państwu jak się prezentują w nowym miejscu.
Całość wysypałem korą sosnową. Powinna zapobiec rośnięciu chwastów oraz zapewnić glebie odpowiednią wilgotność. Ziemia pod korą znacznie wolniej wysycha. A zimą chroni korzenie roślin przed przemarznięciem. Oczywiście jesienią jest problem z wygrabianiem liści z kory, ale mam na to swój sposób i proszę mi wierzyć - nie jest to niemożliwe!
Zapraszam do codziennej lektury bloga. Już jutro kolejna relacja z ogrodu!
Pięknie to zrobiłeś Andrzejku i miejsca dla nowych roślin przybyło. Ja też lubię zmniany i ciągle coś kombinuję. Ściółka z kory to świetne rozwiązanie. U mnie ponad pół ogrodu jest już wyściółkowane, inaczej nie poradziłabym sobie z plewieniem. A liście - większość wybieram, resztę mieszam z korą. Masz lepszy sposób? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuniu! Bardzo dziękuję za komentarz. U mnie też spory kawał ogrodu jest pokryty korą sosnową. Ponieważ mam sporo dębów muszę wygrabiać ich liście z kory. I chociaż jest to dosyć pracochłonne to jednak da się zrobić :) Niestety czasami trochę kory też przez to wygrabiam :) Pozdrowienia.
UsuńNo ładnie, a co do zmian, to zawsze są one "ostatnie do następnego razu" nie ma mocnych. Co powiesz, że to wszystko już jest zrobione, usiądziesz i będziesz patrzył bezczynnie? Ha ha choć jeden krzaczek przesuniesz o 20 cm, i już będzie lepiej.Teraz prośba o radę, mam dużo kory sosnowej ale takie kawałki dość duże, może znasz taki chałupniczy trochę"babski " sposób rozdrobnienia jej.No i trociny też są, nawet przekompostowały się co nie co.Żeby nimi posypać to chyba trzeba dać więcej nawozu azotowego. Co?Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu! Bardzo dziękuję za komentarz! Co do kory sosnowej, ta grubo mielona też wygląda ładnie, a po pół roku pod wpływem działania deszczu i słońca na pewno sama się trochę rozdrobni. Nie znam szczerze mówiąc takiego domowego sposobu na jej rozdrobnienie, ale może jakaś firma z Twojej okolicy wymieni się z Tobą na korę. Zabierze Twoją i da Ci w zamian średnio bądź drobno mieloną. Tej ostatniej nie polecam. Generalnie kora grubo mielona jest najdroższa :) Jeśli chodzi o trociny, to można je spokojnie kompostować. Możesz dodać azotu lub innych nawozów dzięki czemu uzyskasz świetne podłoże pod różne rośliny, zarówno te, lubiące odczyn zasadowy jak i te, które lubią odczyn kwaśny (można dodać torfu). Wszystko zależy od tego z czym zmieszasz trocinki. Dobrej nocy. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej.
UsuńMi bardziej podobała się poprzednia wersja ale nowa też ładnie się prezentuje :-)
OdpowiedzUsuńWitaj, taki prosty odcinek nie za bardzo pasował do łukowatych założeń w moim ogrodzie. Natomiast na pewno fajnie by wyglądał np. po obu stronach wjazdu na posesję czy przy ogrodzeniu, pod warunkiem, że nie byłby połączony z innymi bardziej łukowatymi borderami :) Pozdrowienia!
Usuń