Od listopada do marca, a czasami nawet dłużej otacza nas szarzyzna, dni są krótkie, słońca mało, do tego jeszcze nie ma liści na drzewach i często jest zimno. Wszyscy pamiętamy wiosnę 2013, kiedy w centralnej części Polski jeszcze na początku kwietnia był śnieg i lekki mróz. Brrr. W tym roku zima potraktowała nas łagodnie, a wiosna przyszła wyjątkowo wcześnie. Mam nadzieję, że podobnie będzie wiosną 2015. Ale kiedy dookoła jest szaro i buro miłośnicy liściastych roślin zimozielonych mogą cieszyć się widokiem krzewów, które w przeciwieństwie do wielu popularnych w Polsce roślin nie gubią liści na zimę. Są one alternatywą dla iglaków. Te drugie jednak potrzebują więcej słońca i nie urosną raczej w cieniu. Ostatnio sporo pisałem o trzmielinach, należących do tej wspaniałej grupy roślin, które nie gubią liści na zimę. Są oczywiście odmiany gubiące liście, ale o tych nie pisałem.
Dziś czas na przedstawienie trzmielin, które wg mnie należą do najpiękniejszych, jakie miałem przyjemność zobaczyć na własne oczy.
Najpierw udamy się do Ogrodu Botanicznego w Oslo. To tam właśnie rośnie ta wspaniała i dosyć wiekowa trzmielina.
Teraz pędzimy do Kopenhagi. W tutejszym Ogrodzie botanicznym natknąłem się na taki oto piękny okaz trzmieliny Vegetus.
Do Wrocławia udamy się przez Warszawę. W Ogrodzie botanicznym PAN w stołecznym Powsinie można spotkać dosyć spory egzemplarz trzmieliny Sunspot.
To teraz udajemy się do wymienionego wcześniej Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska w tutejszym Botaniku podziwiałem wiele wspaniałych okazów trzmielin pnących.
Pierwsza to Canadale Gold.
Kolejna to Silver Queen.
A to już Emerald Gaiety.
A na zakończenie wrócimy na przedmieścia stolicy. Oto wspaniała trzmielina Canadale Gold rosnąca u mojego znajomego. Prawda, że jest piękna! Zanim jednak zakończę cykl o trzmielinach będę miał wkrótce dla Państwa jeszcze małą niespodziankę!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Witaj Andrzeju.Oczywiście że jesteś jednym z wierniejszych "winowajców" mojego malutkiego sukcesu. Mam Was trzech takich "trzech muszkieterów". Odnośnie trzmielin, to mam ich kilka i jestem nimi zachwycona. Można z nimi robić różne rzeczy wyniosłe kępy, kóle, żywopłoty, sadzić przy różnych podporach i robić z tego ściany i jeszcze inne fajne sprawy. Jest odporny, żywotny, nie choruje, zimizielony, kolorowy, bardzo łatwo rozmnaża się. Piszę to wszystko z własnego doświadczenia. To dobrze że go tak propagujesz .o warto.Zrobiło się ponuro, ale liście czekają, nie ma czasu na lenistwo. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu! Cieszę się, że mogę być cząstką Twojej radości z sukcesu :) Zawsze chętnie czytam Twojego bloga. Również wtedy, gdy opisujesz różne ciekawe historie. Pamiętam, jak z zapartym tchem czytałem Twoje opowieści z dzieciństwa i nie mogłem się doczekać na kolejną ich część :) A trzmieliny... Są cudowne! Uwielbiam je! Pozdrowienia Stasiu!
UsuńJa mam tez trmieline w ogrodzie, przycinam na okraglo, fajnie wyglada, jest dekoracyjna i niewymagajaca, łatwo się rozmnaża....:-)
OdpowiedzUsuńSuper, to naprawdę przyjemna i piękna roślinka :) Pozdrowienia! Miłego weekendu!
Usuń