UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

środa, 4 lipca 2012

Ogród latem

Lato w tym roku zaczęło się upalnie i wilgotno. I chociaż dla ludzi taka pogoda jest utrapieniem, bo jest parno, burzowo i czasami niebezpiecznie, to dla większości roślin jest to wręcz idealna pogoda. Słońce, na przemian ze sporą dawką wilgoci i wysokich temperatur powoduje, że szybko one rosną, a przy tym ich zieleń jest bardzo żywa.

Poniższe zdjęcie przedstawia bluszcz pospolity. Zrobiłem je 13 czerwca, a więc niewiele ponad 3 tygodnie temu.


Bluszcz dorastało zgrubienia kory na dębie. Tak bluszcz wygląda dzisiaj czyli 04 lipca. Przyrósł od tamtego momentu o prawie 40 cm. A jego rozwój i wzrost będzie trwał do października lub listopada. Może już nie będzie tak szybki, ale na pewno bluszcz wydłuży się o ponad metr (każda gałązka). 


Z pogody korzystają również kwiaty na schodach. Dziś pojawiły się tam również begonie, które kupiłem na targu w Grodzisku Mazowieckim. Begonie lubią miejsca półcieniste. Nie powinny być przez cały dzień wystawione na działanie promieni słonecznych. Sadzimy je w dobrej ziemi ogrodniczej, często podlewamy tak, żeby ziemia w doniczce była stale lekko wilgotna. Begonie będą zdobić nasze balkony, tarasy czy ogrody aż do pierwszych przymrozków. Jeśli chcemy aby kwitły dłużej możemy je późną jesienią zabierać na noc do domu, a kiedy temperatura przekroczy +3 +4 stopnie z powrotem wystawiać na zewnątrz. W ubiegłym roku begonie kwitły u mnie na schodach aż do połowy listopada! Przy czym nie były chowane ani razu do domu.



Obok begonii na schodach rosną w doniczkach aksamitki, a także dalie miniaturowe oraz niecierpki, o których pisałem już w poprzednich postach.

Niestety schody do zdjęć nie zostały umyte, a po wczorajszym i dzisiejszym deszczu są na nich ślady od rozmytych płatków kwiatów. Nad schodami jest balkon, gdzie rosną pelargonie.



Wilgotna i gorąca aura dobrze wpływa na przyrost trawnika. W zasadzie to mógłbym kosić trawę co trzy dni. niestety ostatnio jest stale wilgotna, szczególnie w miejscach gdzie przeważa cień. Dziś wykorzystałem dobry moment. W południe trawa trochę przeschła (chociaż nie do końca) i ją skosiłem.



Miejsca, w których karczownik wyrządził szkody oraz tam gdzie trawnik był rzadki już prawie całe zarosły dosianą przeze mnie trawą. Wracając jednak do koszenia, pamiętajmy aby trawę kosić wtedy gdy jest już sucha, ale nie wysuszona jeszcze popołudniowym mocnym słońcem. Kosząc wilgotną trawę kosiarka może rwać, a nie ucinać końcówki źdźbeł. Będą one potem żółkły i nasz trawnik zrobi się brzydki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz