Już wczoraj było ciepło i przyjemnie. Dziś jednak pogoda sprawił mi bardzo miłą niespodziankę. Niektórych z Was mogą drażnić te informacje, bo w części kraju było dziś pochmurno i po prostu zimno. Prognozy zapowiadały popołudniowe ulewy i burze. I faktycznie lało, ale w centrum Warszawy. Gdzieś niedaleko mnie było porządna burza. Koło 15.00 zachodnią część nieba zakryły czarne chmurzyska. Gdzieś niedaleko grzmiało. Ale u mnie tylko gdzieniegdzie pojawiały się chmurki. Przez praktycznie cały dzień świeciło słońce. A ja cały ten dzień spędziłem w ogrodzie. Zrobiłem mnóstwo różnych mniej i bardziej potrzebnych rzeczy, takich jak oprysk trawnika na chwasty (głównie mniszek), opryski na przędziorka i mszyce. Do tego przesadzanie krzewów, porządki w kąciku japońskim, zasilanie krzewów nawozami, ogarnięcie mozgi trzcinowatej, która rozrasta się jak szalona... No i wiele innych. Zmęczony jestem strasznie, dlatego dziś na blogu mniej tekstu a więcej zdjęć.
Wczoraj posadziłem nowe kwiaty w doniczkach ustawionych na schodach wejściowych do domu. Do bratków i niezapominajek dołączyły niecierpki, pelargonie oraz osteospermum czyli stokrotka afrykańska.
Na schodach stoją też donice ze świerkami Conica. Niedługo będę musiał je przyciąć.
W Warszawie odnotowano dziś 24 stopnie w cieniu. U mnie, w zacisznym i zasłoniętym miejscu było aż +26! To pierwszy, tak ciepły dzień w tym roku!
Dzięki sporej wilgotności i wysokiej temperaturze wszystko rośnie w oczach. Różaneczniki błyskawicznie otwierają swoje pąki. Pierwszy rozkwitł Progres, teraz zaczyna kwitnąć odmiana Scintilation.
To właśnie kwitnący Progres.
Trochę lansu w stroju roboczym.
A to już Scintilation. Będzie miał ogromne kwiaty!
Jeszcze trochę lansy przy klonie palmowym Dissectum.
Niestety, większość pąków przepięknego miniaturowego różanecznika Princess Anne przemarzły. Kwiatów będzie bardzo mało. Za to rosnące obok azalie japońskie są już prawie gotowe do kwitnienia.
Stranwesja zrzuciła część liści, które lekko podmarzły zimą. Poza tym bardzo się rozkrzewiła, i będę musiał ją trochę związać. Tym bardziej, że ma mnóstwo młodych przyrostów, które za chwilę będą dosyć długimi gałązkami.
Podobny zabieg czeka trzmielinę Emerald'n Gold. Ona też się rozrosła i powyginała na boki.
A już wkrótce zapraszam na cykl artykułów o bluszczach. Napiszę w nich o bardziej i mniej znanych odmianach bluszczy pospolitych. Oprócz nich opiszę także bluszcze kolchidzkie oraz egzotyczne bluszcze algierskie.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Wow! zapuściłeś wąsika i bródkę? Wyglądasz bardzo sexy!!!
OdpowiedzUsuńCzy ja śnię? muszę się uszczypnąć. U Ciebie już kwitną azalie, różaneczniki?
U mnie wczoraj tylko przez godzinę nie padało. Dzisiaj też leje. Ja jestem dosłownie załamana.
Miłej pogody.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Lusiu! Bardzo dziękuję za miłe słowa. Bródka już prawie cała siwa... Za to różaneczniki kolorowe. U nas po wczorajszej wiośnie dziś ani śladu... Zimno, wiatr i co trochę deszcz. A podobno od jutra ma być jeszcze zimniej. Boję się o kwiaty... Miłego tygodnia Lusiu, serdeczności!
UsuńO, to u Ciebie rododendrony kwitną szybciej. U mnie azalie delikatnie odkrywają kolory, ale wszystko wciąż jeszcze w pączkach. Miejmy nadzieję, że przymrozki zapowiadane z poniedziałku na wtorek nie będą zbyt duże...muszę pochować trzy dalie, które posadziłam tym razem w donicach, bo jesienne ich wykopywanie nie należało do najprzyjemniejszych, a tak z donicy wydostać będzie łatwiej, chociaż zastanawiam się, czy nie mogłabym wraz z donicami wnieść jej do domu do kotłowni...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i czekam na artykuł o bluszczach:)
Witaj Klaudio! Ta odmiana (Progres) oraz Scintilation kwitną czasem już pod koniec kwietnia, chociaż nie są to odmiany wczesne. W tym roku zakwitły na początku maja. Trochę się boję tych przymrozków, które mają być w nocy w tygodniu. Może osłonię kwiaty włókniną żeby mróz ich nie zniszczył. Byłoby szkoda. A o bluszczach będzie już od jutra :-) Serdeczności, miłego tygodnia!
Usuń