Dziś w Warszawie i okolicach królowała prawdziwa wiosna. Słońce i 24 stopnie w cieniu. Bajecznie! Koło południa wybrałem się z aparatem do ogrodu moich rodziców, żeby zobaczyć jak postępuje u nich wegetacja roślin. Muszę przyznać, że jest co podziwiać. Niektóre krzewy i kwiaty naprawdę wyglądają imponująco. Zapraszam na krótki wiosenny foto spacer.
W moim ogrodzie rośnie sporo funkii (hosta). W wielu miejscach są już całkiem spore. Niestety tam gdzie jest dużo cienia rośliny dopiero wystawiają swoje czubki z ziemi. U mojej mamy hosty są już całkiem spore.
Azalie japońskie na szczęście nie pomarzły i za chwilę otworzą swoje pąki kwiatowe.
Pięknie rozrosła się piwonia krzewiasta. Roślina ma sporo pąków i już nie mogę się doczekać jej olbrzymich kwiatów.
Niektóre odmiany tych "zwykłych" piwonii też szybko urosły i mają sporo pąków.
Inne jednak są jeszcze małe i ledwie widoczne wśród kolorowych pierwiosnków.
Jeszcze chwila i zacznie kwitnąć azalia pontyjska.
Krzew tej pachnącej odmiany azalii rośnie u moich rodziców od wielu lat. Ma imponujące rozmiary!
Azalia Golden Eagle nie pozostaje w tyle. Też niedługo zakwitnie.
Mama wyhodowała gigantyczne tulipany! Mają ogromne kielichy!
Trzmielina Emerald'n Gold Coraz bardziej obrasta dawny słup energetyczny, który obecnie jest naszym centrum telekomunikacyjnym. Na słupie jest antena satelitarna.
Przy oczku wodnym rodziców robi się coraz bardziej kolorowo.
A w ogrodzie warzywnym dzielnie przodują rzodkiewki. Za jakiś czas przegoni je zapewne koperek.
Ciekaw jestem jak długo potrwa taka piękna wiosna. Podobno po niedzieli mają powrócić chłodne dni. Czy to się sprawdzi? Zobaczymy już wkrótce.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
O, będę pierwsza z komentarzem:) Jak fajnie, że Twoi Rodzice też mają ogród! Ja wywodzę się z miasta i moim Rodzicom nigdy po drodze nie było nawet do ogródków działkowych. Mama do tej pory nie interesuje się roślinami, co mnie trochę boli, bo często chciałabym podzielić się z nią swoją pasją. Natomiast wciąż żyją moje Babcie, po których to chyba odziedziczyłam miłość do ogrodu. Jedna mieszka na przedmieściach, ma wiejski ogródek, głównie warzywnik, a druga chociaż w mieście, to na parterze i ma ogródek malutki przed oknem. Ta druga właśnie dziś do mnie przyjeżdża z roślinkami, które udało jej się rozmnożyć i już nie mogę się doczekać na dzisiejsze wspólne sadzenie... Haha, w zasadzie to mój Brat będzie musiał to robić w większej mierze, bo będąc w prawie 9tym miesiącu ciąży jest mi ciężko, chociaż wciąż plewię na kolanach (mam takie ochraniacze, żółwiki i na nich klękam). Babcia też już za bardzo nie może się nadwyrężać, więc trzeba korzystać z pomocy mężczyzn:)
OdpowiedzUsuńA piwonię drzewiastą również zakupiłam i tak samo posadziłam przy oczku! Tylko że moja jest malutka i pewnie w tym roku nie zakwitnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i jak zwykle zapraszam do siebie
http://domprzywiosennej5.blogspot.com/
Witaj Klaudio! Bardzo dziękuję za miły komentarz. U moich rodziców warzywnik zawsze był najważniejszą częścią ogrodu. Od kilku lat rośnie tam jednak coraz więcej roślin ozdobnych. Ale i warzyw nie brakuje. Uwielbiam iść do nich wieczorem, zerwać sobie sałatę, rzodkiewkę, szczypiorek... Rosną tez zioła. Pyszności! Uważaj na siebie i zbytnio się nie przemęczaj. Trzymamy kciuki za Was i za maleństwo :-) Piwonią się nie przejmuj. Początkowo będzie malutka, ale zobaczysz efekt w przyszłym roku :-) Na pewno pięknie zakwitnie. Jak wiesz mieszkam pod Warszawą. Mam sporo różnych sadzonek, które sam ukorzeniam. To bluszcze, trzmieliny, różne samosiejki takie jak tuje czy sosenki, klony albo orzechy. te ostatnie roznoszą wiewiórki, które zimą dokarmiamy. Zagrzebują one orzech w różnych miejscach, potem o nich zapominają, czego efektem a wiosnę są młode sadzonki :-) Masz bardzo ciekawego bloga, na który z ogromną przyjemnością zaglądam :-) Pozdrowienia, miłego weekendu!
UsuńJestem zaskoczona, że te roślinki już takie dorodne! U mnie hosty ledwo co z ziemi wyszły... A inne też wyglądają jakby im się rozwój zatrzymał... :( Pewnie wszystko przez te mrozy sprzed 2 tygodni :(
OdpowiedzUsuńOgród rodziców położony jest w dosyć osłoniętym miejscu. W sezonie część jest zacieniona przez liście drzew. U nas nie było specjalnie przymrozków, ale 2 tygodnie temu jednej nocy złapało chyba -2, niestety to wystarczyło, żeby zmrozić pąki kwiatowe np. aukuby japońskiej. Ale ta rośnie już u mnie, a nie u rodziców :-) U nich zagrożona była piwonia drzewiasta, ale rodzice osłonili ją włókniną. Pozdrowienia, miłej niedzieli!
UsuńAndrzejku,
OdpowiedzUsuńzawsze podziwiałam ogród Twoich Rodziców. Tulipany faktycznie prawdziwe giganty.
Zachwycam się rzodkiewką. Zazdroszczę, za kilka dni będziecie ją podjadać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Już nie mogę się doczekać młodej rzodkiewki. I koperku czy sałaty :-) Na pomidory przyjdzie jeszcze długo poczekać. Serdeczności Lusiu! Miłej i cieplutkiej niedzieli!
Usuń