To już koniec III kwartału. Czas pędzie jak szalony i przed nami ostatnie 3 miesiące roku. Początek jesieni jest piękny ale okres od końca października to już szarówka i chłód, którego nie lubię. Najbardziej denerwują mnie krótkie dni. Po zbliżającej się wielkimi krokami jesiennej zmianie czasu, która czeka nas w nocy z 29 na 30 października (z soboty na niedzielę), szczególnie popołudniami, kiedy jest pochmurno już po 16.00 robi się zupełnie ciemno. Masakra.
Ale póki co cieszmy się złotą polską jesienią. Ostatnie dni przyniosły piękną pogodę i dość wysokie jak na koniec września temperatury. Wczoraj o 06.30 rano w mojej okolicy było 18 stopni. A na Okęciu w oficjalnej stacji pogodowej termometry wskazywały jedynie jeden stopnień mniej. Poniżej mapa temperatur w Europie ze strony www.wetterzentrale.de Dane z godziny 06.30.
Popołudniu miałem chwilę czasu żeby skosić i wygrabić trawnik. Ostatnie tygodnie znów przyniosły suszę. Niestety murawa, mimo podlewania zaczęła w niektórych miejscach wysychać. Przypuszczam, że swoje dołożył też nawóz jesienny, który po prostu w pewnych miejscach wypalił trochę trawy. Chodząc popołudniu po ogrodzie nie mogłem sobie odmówić zrobienia kilku zdjęć niebu, które wczoraj przed 18.00 prezentowało się szczególnie pięknie.
Lekko zachmurzone niebo cudnie odbijał się w tafli wody w oczku.
Po zabiegach pielęgnacyjnych trawnik został obficie podlany. Przy okazji sporą dawkę wilgoci otrzymały rośliny rosnące w bezpośrednim sąsiedztwie trawnika. Dziś popołudniu będę musiał jednak podlać te, które rosną w głębi ogrodu.
Ostatnie ciepłe, ale już nie upalne dni powodują, że przepięknie kwitną kwiaty lubiące wilgoć i niezbyt wysokie temperatury. Niecierpki czy begonie są teraz wyjątkowo kolorowe. A kwiaty utrzymują się na nich dłużej niż latem. Do tego jest dużo pąków, które szybko się rozwijają. No i stąd ten efekt.
Muszę Wam się przyznać, że nowo zagospodarowany kawałek ogrodu bardzo mi się podoba. A jak się go jeszcze trochę powiększy o kawałek ogrodu rodziców to będzie wyjątkowo piękne miejsce.
To już widok z drugiej strony. Na zdjęciu oprócz przesadzonej stranwesji widoczne są także żółte plamy na trawniku. Na szczęście dzięki stałej pielęgnacji plamy powoli zarastają i znikają. Mam nadzieję, że przed zimą trawnik się zregeneruje. Wiosną na pewno czeka mnie ponowna wertykulacja murawy. Niestety już widać, że w trawę zaczyna wchodzić mech. W połowie grudnia na pewno rozsieję też dolomit.
A to już kącik japoński. Po wysadzeniu stranwesji, która rosła w jego węższej części (na zdjęciu prawy dolny róg) różanecznik i pierisy mają znacznie więcej miejsca. I o to chodziło!
Wczoraj późnym wieczorem zajrzałem jeszcze na www.wetterzentrale.de Na zegarze 23.30, a na termometrze 16 stopni. Super, oby jak najdłużej! Ale oprócz ciepła poproszę też o deszcz. Jest bardzo potrzebny!
Dziś czekają mnie kolejne porządki w ogrodzie i ukorzenianie bluszczy oraz trzmielin. No i muszę pomyśleć jak zmienić aranżację zakątka, w którym rośnie araukaria chilijska. Ale o tym wszystkim napisze w osobnym poście.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Niebo wyszło jak stoki alpejskie:) Pięknie wysprzątane
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :-) Faktycznie chmurki wyglądają trochę jak ośnieżone stoki gór :-) Pozdrowienia!
UsuńCzytając początek twojego postu jakbym siebie widziała. Jakże ja nie cierpię tych szarych, deszczowych zimnych dni. Wiem, że nie powinnam marudzić ale ja na to nic nie poradzę.
OdpowiedzUsuńPodobno szykuje się od poniedziałku zmiana pogody. Ech, byle do wiosny. Właściwie to do Bożego Narodzenia. Lubię ten czas świąteczny.
Serdecznie pozdrawiam:)
No właśnie.. Ja też nie lubię tych krótkich dni. Ale zawsze wyznaczam sobie takie daty, które są miłymi wydarzeniami. Pierwsze są Andrzejki, bo to moje imieniny. Potem Barbórka... No a potem to już czas przygotowań do Świąt. A od Wigilii dzień robi się coraz dłuższy więc jest nadzieja... Tak sobie układam ten depresyjny czas żeby widzieć to co dobre, a nie to co złe :-) Serdeczności Lusiu!
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że na jednym z blogów widziałam Twoje pięknie ukwiecone schody.
OdpowiedzUsuńJa je poznałam.
Z tego wniosek, że robią furorę w wirtualnym świecie.
Pozdrawiam:)
Ojej! A czy mogę wiedzieć, an którym blogu były moje schody? W sumie to miłe :-) Pozdrowionka!
Usuń