Powoli kończy się październik. Już za kilka dni początek listopada, kiedy to odwiedzimy groby najbliższych i przyjaciół. Jak już wielokrotnie pisałem w tym roku drugi miesiąc jesieni zapisał się w mojej okolicy pod znakiem szarości i deszczu. Jednak bardzo potrzebnego deszczu! Złota polska jesień miała swoje przebłyski na przełomie września i października. Dziś choć przez większą część dnia było pochmurno, to jednak chwilami zza obłoków wyglądało słońce, a temperatura wzrosła do 11 stopni C. Dzięki temu choć na krótki czas wróciła ta nasza złota pora roku. I było na co popatrzeć. Dzięki temu, że w zasadzie nie było jeszcze przymrozków i spadło sporo deszczu na drzewach, szczególnie na dębach i brzozach wciąż utrzymuje się sporo liści. Dodatnie temperatury powodują, że wciąż kwitną kojarzące się nam z latem kwiaty.
Na balkonie całkiem nieźle radzą sobie jeszcze komarzyce. A i pelargonie nie dają za wygraną. I choć już nie są tak ukwiecone jak latem to wciąż jednak mają kwiaty i nowe pąki!
Na schodach kwitną jeszcze begonie. Trochę zniszczył je padający ostatnio ciągle deszcz, ale póki nie zmarzną nie będę ich wyrzucał. Zawsze miło popatrzeć na trochę kolorów w doniczkach.
W delikatnym słońcu wspaniale złociły się dziś liście dębów.
W ogrodzie jest już bardzo jesiennie ale jednocześnie kolorowo. Hosty praktycznie już całe są złote i lada moment trzeba będzie ściąć ich liście.
Część azalii wielkokwiatowych już dawno zgubiła liście, ale niektóre pięknie się przebarwiły i ozdabiają okolicę swoimi kolorami. Jednak szczerze mówiąc zdecydowanie wolę kolory ich kwiatów.
Złoto-czerwona zrobiła się jedna z moich kalin. Ta akurat zrzuca liście na zimę.
Jesienne barwy przybrała też hortensja Anabelle. Jeszcze kilka dni i zrzuci wszystkie liście.
Berberys brodawkowaty (gruczołkowaty) także poczerwieniał.
Podobnie jak jego większy kuzyn - berberys Julianae. Ten jednak ma zbyt mało słońca i stąd większość liści jest żółto-pomarańczowa.
Chociaż jesień zwiastuje nadejście zimnych, krótkich i szarych dni to jednak ma swój urok. A już jutro odwiedzimy ogród moich rodziców i sprawdzimy jakie barwy przybrała tam jesień.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Andrzejku,
OdpowiedzUsuńbardzo zazdroszczę tych delikatnych promieni słońca.
U mnie ciągle szaro, pochmurno i bardzo zimno.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ach... Troszkę poświeciło i się schowało :-( Wieczorem też u mnie zrobiło się zimno... Nie lubię... Brrr... Serdeczności Lusiu!
UsuńAle kolorowo :-) U mnie tez w okolicy kolorowo zwlaszcza od dębów i brzóz. A u mnie w ogrodzie coraz bardziej zielono mimo zbizania sie listopada:-) zawilaly do mnie malutkie kaliny pragense i stranwesja:-) Obawiam sie jednak o mrozoodpornosc lisci stranwesji. Wyglądają na bardzo delikatne i slabsze nawet niz u ognika.
OdpowiedzUsuńAle fajnie! Super, że też masz sporo zimozielonych :-) Ciekaw jestem Twojej stranwesji. A może to zwykły głogownik? Chociaż stranwesja ma też dosyć delikatne liście, ale daje zimą radę :-) Ogniki lubią przemarzać. Ale np. laurowiśnie Rotundifolia mają grube liście a i tak przemarzają. Więc może to nie kwestia ich grubości... Pozdrowienia!
UsuńJa zastanawiam się czy już najwyższy czas zabrać z balkonu pelargonie, które - tak jak u Ciebie - świetnie się jeszcze trzymają :) Nie chcę, żeby przemarzły.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam gdzie przezimować pelargonii czy begonii i co roku kupuję nowe :-( Ale z drugiej strony kombinuję zawsze z różnymi kwiatami i ich kolorami :-) Jeśli masz zamiar je zimować to trzymaj rękę na pulsie bo podobno w niektórych częściach kraju mogą pojawić się przymrozki. Pozdrowienia!
Usuń