Cóż za pogoda! Wspaniały weekend zachęcający do prac w ogrodzie i do spacerów czy jazdy na rowerze. Mimo, że w kalendarzu już od 10 dni jest jesień to ostatnie dni bardziej przypominają lato. Po krótkim ochłodzeniu znów zrobiło się ciepło. Rano było 13 stopni, a wczoraj i przedwczoraj 17-18. W ciągu dnia temperatura szybko rośnie, a słońce jeszcze całkiem mocno przygrzewa. Dziś przed południem chwyciłem za aparat i przeszedłem się po ogrodzie oraz po okolicy. Zapraszam do obejrzenia zdjęć!
Dęby i brzozy powoli zaczynają zmieniać kolor z zielonego na żółty. Szczególnie te ostatnie wyjątkowo szybko przybierają jesienne barwy.
Z brzóz opadają już liście. Z niektórych dębów też. Tym bardziej, że temu zjawisku sprzyja panująca znów w mojej okolicy susza. Do tego część dębów atakowana jest corocznie przez mączniaka właściwego. W przyszłym roku na te, które rosną w moim ogrodzie zastosuję oprysk zwalczający tę chorobę.
Oświetlone słońcem drzewa pięknie się prezentują. To dziwne, ale w tym roku sosny zgubiły wyjątkowo dużo igieł. Wiem, że drzewa i krzewy iglaste co jakiś czas zrzucają starsze igły, ale przypuszczam, że panująca susza też ma swój udział w tym zjawisku.
Na schodach mimo października wciąż jest kolorowo. I tak będzie aż do okresu pierwszych przymrozków.
Coraz niżej wędrujące słońce rzuca coraz dłuższe cienie na ogród. Ale znajduje też miejsce między koronami drzew i dociera w wiele miejsc, gdzie latem jest cień.
Do oczka wodnego wpada coraz więcej liści. Codziennie je oczyszczam, ale powstrzymuję się jeszcze za założeniem siatki, która wychwyci spadające z drzew listki.
Słoneczne popołudnie zachwyca ciepłem. Na warszawskim Okęciu są 23 stopnie, a u mnie termometry pokazują 25! W cieniu! Poniżej mapa temperatur w Europie z godziny 14.00, pochodząca ze strony internetowej www.wetterzentrale.de
Remont ulicy cały czas trwa. Dziś pracownicy odpoczywają, ale wczoraj ułożyli już spory kawałek kostki. Jutro lub pojutrze kostka powinna dotrzeć do naszej posesji.
Dookoła robi się kolorowo. Wspaniale przebarwiają się m.in. klony.
Zachwyca mnie czerwień winobluszczy pięciolistkowych. I chociaż, jak już niejednokrotnie wspominałem nie przepadam za tymi pnączami, to muszę przyznać, że teraz wyglądają zjawiskowo.
Już jutro zapraszam na spacer po ogrodzie moich rodziców. Pojutrze pokażę Wam jak ukorzeniać sadzonki roślin. Wkrótce opublikuję kolejne posty opisujące różne odmiany ostrokrzewów rosnących w moim ogrodzie.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Niesamowite jak w zastraszającym tempie żółkną brzozy i lipy.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu były jeszcze soczysto zielone a dzisiaj już sypią liśćmi.
Serdecznie pozdrawiam:)
U mnie tak żółknie klon. Z dnia na dzień liście zmieniają kolory... i opadają :-( Oby do wiosny! Pozdrowienia Lusiu!
UsuńPięknie ale bardzo sucho. My codziennie podlewamy.. może dzięki temu u nas jeszcze nie jest tak bardzo jesiennie.
OdpowiedzUsuńHej Magda! Ja też podlewam, ale... czekam na porządny deszcz. I to z utęsknieniem. Moje krzaczki i trawnik też czekają. Najmniej na deszcz czeka Dyzio, czyli mój kotek :-) U mnie znów na czasie jest piosenka"Wchodzi do autobusu facet z liściem na głowie..." Tyle że u mnie powinno być: "Wchodzi do WKD..." :-) Pozdrowienia!
UsuńI masz rację z tym winobluszczem. Zachwyciłam się nim dawno temu a teraz walczę z wiatrakami. Ale o tej porze wygląda zjawiskowo. Na jutro zapowiadają deszcz i ochłodzenie więc chyba koniec tej jesiennej sielanki.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia.
Niech pada... Deszcz jest bardzo potrzebny. Dawno u mnie nie padało. A winobluszcz... Teraz jest piękny ale ogólnie go nie lubię... Taki już jestem zimozielony wariat ;-) Serdeczności Ewuniu!
UsuńNie lubię winobluszczu na drzewach, bo taki rzadki i zwisaja lodygi. Całkiem nieźle wyglada na scianach budynkow gospodarczych. Tam ładnie sie zageszcza i dodaje uroku. Teraz czerwona sciana u moich sąsiadów :-) Moim zdaniem jednak szkoda, ze bluszcz wieczniezielony, jest obecnie rzadziej stosowany na sciany i mury niż winobluszcz, ktory traci liście np.centrum handlowe kolo zamku w centrum lublina. A Pięknie wykorzystano bluszcz na operze w Bialymstoku.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Bluszcz pospolity jest zbyt rzadko wykorzystywany. A winobluszcz... no cóż, znasz moje zdanie na jego temat :-) Jest piękny przez kilkanaście dni w roku. Poza tym jest zwyczajnie zielony, a przez pół roku jego łodygi po prostu straszą. Pozdrowienia!
Usuń