Przez ostatnich kilka dni pisałem o kolorach jesieni. Dziś znów poskarżę się trochę na pogodę, bo po wczorajszym chwilowym błysku słońca znów zrobiło się szaro i buro. Ale atmosferę tą przełamują kwitnące jeszcze kolorowe kwiaty oraz równie kolorowe liście. Zapraszam do obejrzenia tych radosnych "światełek", które wciąż panują w ogrodzie moich rodziców.
Aksamitki zostały trochę zniszczone przez padające ostatnio deszcze, ale całkiem nieźle się jeszcze trzymają.
Podobnie zresztą nasturcje. Choć te podjadły trochę ślimaki.
Nad oczkiem wodnym zakwitło takie cudeńko.
Gdyby nie zbliżające się chłody i coraz krótsze dni róże kwitłyby chyba przez całą zimę. W jednym z kwiatów wciąż dziarsko pracuje jakaś zagubiona chyba pszczółka.
Dalie szukają słońca, ale mimo szarugi nie poddają się i oprócz kwiatów mają jeszcze sporo pąków.
Dalie miniaturowe też jeszcze kwitną.
Hortensje ogrodowe kiepsko w tym roku kwitły. Ale te, które miały choć trochę kwiatów cały czas trzymają jeszcze formę.
Niestety część tych krzewów nie kwitła w tym sezonie. Jest jednak nadzieją na kwiaty w przyszłym roku. Krzewy te kwitną na pędach zeszłorocznych, a tych jak widać na poniższym zdjęciu nie brakuje.
Glicynia powoli żółknie. Wystarczy trochę mrozu i wszystkie liście z tego pnącza opadną.
Azalia japońska czerwieni się i wzdycha za wiosną. Ale musi jeszcze trochę na nią poczekać.
Koloru pozazdrościł jej zimozielony berberys Julianae i też się przebarwia.
Niektóre z berberysów zrzuciły już większość liści.
Ale część z nich jeszcze się nie poddaje. Żółty kolor malutkich listków oznacza jednak, że wkrótce i z tego krzewu pozostaną już tylko łodyżki, a na nich czerwone owoce, które są przysmakiem ptaków.
Wkrótce znów wybierzemy się na wirtualną wycieczkę zagraniczną. Jakie miejsce tym razem odwiedzimy? O tym napiszę już wkrótce na blogu. W najbliższych dniach podsumuję też październik. Odwiedzimy również kilka niewielkich ale pięknych polskich miasteczek.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Nad oczkiem zakwitła trzykrotka. Moja już dawno straciła liście. ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Iwonko. Przyznam, że jestem zszokowany jej kwiatkiem. Niech kwitnie jak najdłużej :-) Serdeczności.
UsuńJaką ciekawą podporę ma glicynia:)!
OdpowiedzUsuńTak, pnącze już prawie całą podporę zarosło. To konstrukcja mojego taty, ma na celu umożliwienie rozrostu glicynii oraz zacienienie latem fragmentu oczka wodnego. No i oczywiście stworzenie swego rodzaju magicznej pergoli :-) Pozdrowienia!
Usuńech pogoda jest beznadziejna, październik zawiódł po całej linii, widać że kwiaty jeszcze podopieszałyby nas swoim urokiem, a tu jesień każe im się zawinąć, na naszym balkonie też wszystko odchodzi, pewnie po niedzieli poczyścimy donniczki :( mogę tylko dodać - niech ktoś mnie wystrzeli do ciepłych krajów :D
OdpowiedzUsuńuściski Andrzeju
Oj tak, ja też chcę do ciepłych krajów. W zasadzie wystarczyłoby mi nawet wybrzeże Chorwacji albo jakieś Monako czy Barcelona. Nie będę marudził, nie musi być Bali czy Sri Lanka ;-) Serdeczności dla Was wszystkich!
UsuńBardzo kolorowo jest jeszcze w ogrodzie rodziców. Trzykrotka lubi kwitnąć o różnych dziwnych porach roku. Osobiście walczę z nią od kilku lat, jest złośliwa jak perz więc wciąż przegrywam. Zachwycił mnie berberys Julianae! Jeszcze takiego nie widziałam, jest cudny. Muszę sobie go koniecznie kupić.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia, także dla właścicieli tego pięknego ogrodu.
Julianae jest prześliczny. U Ciebie w słońcu cudownie by się jesienią przebarwiał. No i można go ciąć i formować :-) Zobacz Ewuniu w internecie czy spodoba Ci się berberys gruczołkowaty (brodawkowaty). Jest podobny do Juliana i też zimozielony :-) Pozdrowionka :-)
UsuńAndrzejku,
OdpowiedzUsuńogród Rodziców jeszcze zachwyca kolorami. U nas warzywnik i ogród jest prawie cały posprzątany.
Zostały jeszcze zmrożone astry jesienne. Jednak ich nie wycinamy. Może znalazły tam schronienie larwy motyli? W skrzyniach od pierwszych dni jesieni kwitną wrzosy i bratki.
Serdecznie pozdrawiam:)
O raju, ależ mnie zawstydzasz. U mnie po wczorajszym i dzisiejszym wietrze i deszczu cały ogród w liściach :-( W poniedziałek będę musiał zgrabić trawnik. Z kory jeszcze nie sprzątam liści, poczekam aż wszystkie spadną w cholerę, tzn. w korę ;-) Serdeczności Lusiu!
Usuń