Połowa maja w ogrodzie rodziców

Niedziela przyniosła ochłodzenie. Po sobotnich deszczach temperatura spadła do 14 stopni w cieniu. Na szczęście przez chmury dosyć często wyglądało słońce i dzięki temu temperatura odczuwalna była wyższa. Południe i wczesne popołudnie spędziłem w Ogrodzie botanicznym PAN w warszawskim Powsinie. Już jutro pokażę Państwu pierwszą serię zdjęć z tego wspaniałego miejsca. Dziś chciałbym Was zaprosić do ogrodu moich rodziców. Robi siew nim coraz bardziej kolorowo i ... apetycznie. 

Dzień przed imieninami mojej mamy zakwitła piwonia drzewiasta. Ten młody krzew ma dopiero rok.

Złotokap ma mnóstwo kwiatów.

Z daleka można poczuć słodkawy zapach kwitnącej właśnie azalii pontyjskiej. To jedyna odmiana, którą można spotkać w Polsce na naturalnych stanowiskach.

Azalia Golden Eagle dopiero przygotowuje się do kwitnienia. 

Na tarasie jest coraz więcej doniczek z kwiatami.

W zacienionych miejscach rosną liściaste krzewy zimozielone. Berberysy Julianae oraz laurowiśnia wschodnia Etna mają sporo młodych listków.

Trzmielina Emerald'n Gold wiosną wygląda wyjątkowo pięknie. Jej młode listki są tak jaskrawe, że wydają się świecić w promieniach popołudniowego słońca.

Hosty stworzyły barwne rozety przy skalniaczku.

W ogrodzie warzywnym też sporo się dzieje. Oprócz zwykłego szczypiorku rośnie tu też szczypior czosnkowy o wyjątkowo wyrazistym zapachu i smaku. Jeszcze kilka dni i będzie można kosztować rzodkiewkę z ogródka.

Szybko rośnie sałata. Ona też już niedługo będzie nadawać się do rwania i jedzenia. Już nie mogę się doczekać!

Tak wygląda połowa maja w ogrodzie moich rodziców.

A już jutro zapraszam na relację z Powsina. Będzie bardzo kolorowo!

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!