W weekend odwiedził mnie mój kuzyn Michał. To bardzo młody człowiek. Jeśli podzielę mój wiek na 3 to akurat wyjdzie równiutko 15, czyli tyle ile lat ma Michał. Młody wiek nie przeszkadza mu jednak w osiąganiu sukcesów i w rozwijaniu swoich szerokich zainteresowań. Michał jest perkusistą w gdyńskim zespole Overdrive, o którym już niedługo na pewno będzie głośno. Chłopaki grają ambitny rock, a od niedawna towarzyszy im wokalistka, równolatka Michała. Podziwiam ich i serdecznie zapraszam do polubienia fanpage'a zespołu na Facebook'u. Można to zrobić TUTAJ Już niedługo (29 maja) w Gdyni Ovedrive zagra swój pierwszy duży koncert.
Podczas weekendu połączyliśmy zwiedzanie z największą pasją Michała, jaką jest gra na perkusji. Dlatego też odwiedziliśmy sklep muzyczny ProDrum, gdzie mój kuzyn mógł obejrzeć i wypróbować różne interesujące go instrumenty.
Oczywiście zwiedzanie Warszawy nie obyłoby się bez tarasu widokowego na XXX piętrze Pałacu Kultury i Nauki. Przed wjazdem na górę zwiedziliśmy Muzeum Techniki.
Po Pałacu przyszedł czas na krótką lekcję historii w Muzeum Powstania Warszawskiego. Chyba nigdzie indziej nie zobaczymy tego, do czego mogą doprowadzić nienawiść, ksenofobia, kult jednostki czy zwykła głupota i zacietrzewienie. Każda wizyta w dawnej stołecznej Elektrowni Tramwajowej jest dla mnie ogromnym przeżyciem.
Po MPW przyszedł czas na obiad. Jak przystało na rockendrolowców i... głodomorów pojechaliśmy do warszawskiej Hard Rock Cafe na wielkie wołowe hamburgery. Medium well to mój ideał!
No a potem... Dla mnie sentymentalna podróż i powrót do czasów studenckich, a dla Michała przygoda i spotkanie ze swoimi idolami. W sumie dla mnie też.
Na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego (którego notabene jestem dumnym absolwentem) zorganizowano koncert z okazji Juwenaliów. Po odstaniu kilkunastu minut w kolejce do wejścia (z biletami elektronicznymi) weszliśmy na dziedziniec. Tłumy ludzi i na dobry początek koncert grupy OCN. Po nich zagrał Happysad, który istnieje już od 15 lat! Tłum najbardziej szalał przy takich hitach jak "Tańczmy" oraz "Zanim pójdę".
Zabawa była świetna, choć na początku trochę padało. Wszyscy czekali na kulminację wieczoru czyli na Kult! Co dla mnie ważne sporo było fanów w moim wieku i starszych! W końcu formacja istnieje już od ponad 34 lat. Tuż po 21.30 na scenę wyszli muzycy zespołu oraz wywoływany przez tysiące gardeł Kazik. Kult to prawdziwie kultowy zespół. Każda ich piosenka jest dla mnie hymnem.
Kult jak zwykle nie zawiódł. Charyzmatyczny Kazik Staszewski porywał wszystkich do śpiewania, tańczenia i oczywiście do słynnego pogo. Też sobie pozwoliłem polawirować. A co, raz się żyje. "Baranek", "Arahja", "Rząd oficjalny", "Parada wspomnień, "Krew Boga", "Polska", "Czarne słońca" czy "Lewe lewe Loff" to tylko część z ponad 2 i półgodzinnego repertuaru zagranego i zaśpiewanego przez artystów z Kultu.
Kult już po raz kolejny (21 lub 22) zagrał na Juwenaliach UW. Za rok też będziemy na nich czekać. Póki co grupa na pewno znów zagra 19 listopada na 200-lecie Uniwersytetu Warszawskiego. Na pewno się wybiorę! Michał przyjeżdżaj. Gardło boli od śpiewania ale było super!
Jedyny koncert Kultu, na którym byłam, to Juwenalia na UW. Co zabawne, do Wawy mam kilkaset km, a studiowałam tuż przy zachodniej granicy kraju :-) Pamiętam też obowiązkowe podobno after party w Hybrydach, do których ustawiła się długa kolejka ludzi.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie ciekawe doświadczenie :-) W Hybrydach wczoraj nie byłem... Ale za to na Krakowskim Przedmieściu podziwiałem wspaniałą młodzież, która grała w nocy na gitarach i śpiewała różne klasyczne kawałki polskiego rocka. Super :-) Serdeczności, miłego tygodnia!
UsuńŁojej! Chciałoby się krzyknąć: "Nie patrz w dół!" z tego XXX piętra :-) Super spędzony czas :-) Miłego poniedziałku!
OdpowiedzUsuńWitaj! Faktycznie było super :-) Pozdrowienia!
Usuńoj Kaziutek is the best :) idol mojego ślubnego przez co czasami zdradzam swoich Dżemowych idoli :/ i szczerze gościu totalnie mi imponuje swoją charyzmą, koncertowym adhd, kontaktem z publiką, a przede wszystkim tym jak cudownie wypowiada się o swoich najbliższych :) o piosenkach nawet nie piszę bo nich się się wychowałam, są dla mnie jak powietrze, bezcenne :) i cóż może tak się zdarzyć że zmienię orientację muzyczną ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zakończenie tak atrakcyjnego dnia, zazdroszczę bo w tym roku nie udalo mi się być :/
pozdrawiam serdecznie
He he, Dżem tez lubię. Ale Kult to Kult :-) Koncert był naprawdę udany. Serdeczności dla Was wszystkich!
Usuń