Dziś pomimo prognoz dzień był mglisty i nieprzyjemny. Momentami nawet trochę kropiło. Lekki wiatr potęgował niestety odczucie chłodu. Miałem dokończyć grabienie liści ale pogoda wcale nie zachęcał do wyjścia na dwór. Teraz niestety już tak pewnie będzie. Przed nami najgorsza część roku. Przy pochmurnym niebie o 16.00 jest już praktycznie ciemno. Nie znoszę tego okresu. Aby do Świąt potem już dnia będzie przybywać.
W ogrodzie jest trochę ponuro tym bardziej, że jeszcze do końca nie posprzątałem liści. Mam jednak nadzieję, że w ciągu kilku dni się z nimi uporam i będę mógł jeszcze przed nadejściem chłodów wysypać świeżą korę sosnową.
Czas od późnej jesieni do wiosny to okres kiedy liściaste rośliny zimozielone są prawdziwą ozdobą ogrodów czy parków. Teraz, kiedy nie ma juści na innych krzewach czy drzewach rośliny zimozielone są wyjątkowo dobrze widoczne i cieszą oczy zielenią, której tak nam obecnie brakuje. Zapraszam na krótki spAcer po lekko szarawym, ale jakże zimozielonym ogrodzie!
Jak widać, w krótkim spacerze po ogrodzie towarzyszył mi mój kot Dyzio! Za kilkanaście dni będzie obchodził drugą rocznicę zamieszkiwania w domu!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Witam! Od niedawna interesuje się zimnozielonymi roślinami, a od trzech miesięcy czytam Pana bloga. Ogród, który tworzył Pan latami jest zachwycający! :) Musi rzeczywiście bardzo cieszyć w chłodnych miesiącach. Trzymam kciuki za uprawę zwłaszcza roślin, które normalnie rosną w strefach mrozoodporności 7 lub wyższych (np. laurowiśnia). Sam zacząłem tworzyć ogród "zimnozielony" tej jesieni. Na początek pojawiło się odrobinę rododendronów, bluszczy, bukszpanów, ostrokrzewów i runianek. Laurowiśni się boję jak na razie, mimo że widzę że u pana radzą sobie dobrze (jestem również z Mazowsza). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Bardzo dziękuję za miłe słowa! Cieszę się, że podziela Pan moje zainteresowania liściastymi roślinami zimozielonymi. Jeśli zna Pan j. czeski albo angielski polecam fajną stronę z zimozielonymi www.havlis.cz Ogólnie w naszych warunkach klimatycznych możemy pokusić się o sadzenie przynajmniej części ostrokrzewów czy laurowiśnie. Jeśli chodzi o tą ostatnią mogę polecić odmiany Otto Luyken, Caucasica czy Herbergii. Wymagają stanowisk półcienistych lub cienistych no i osłoniętych miejsc. Gorąco polecam trzmielinę pnącą np. Emerald'n Gold, Sunspot, Emerald Gaiety czy Canadale Gold. Jeśli ma Pan jakieś pytania chętnie odpowiem. Zapraszam tez do lektury starszych postów na moim blogu oraz na moją stronę www.zimozielonyogrod.pl Znajdzie Pan tam sporo informacji o moich zimozieleńcach. Pozdrowienia!
UsuńAndrzeju
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jesteś. Twój ogród zawsze podziwiam. Jest taki dopracowany, wymuskany, wypieszczony.
Ach, taki piękny.
Przypuszczam, że to prawdziwa perełka wśród tamtejszych ogrodów.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Witaj Lusiu! Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. To dla mnie ogromna pochwała i motywacja. Serdeczności!
UsuńZ zimozielonych mam m. in. laurowiśnie, trzeba je okrywać?
OdpowiedzUsuńWitaj! To zależy jaką masz odmianę i w jakim miejscu rośnie. Jeśli mieszkasz na zachodzie Polski lub blisko Bałtyku nie masz się o co martwić. Jeśli w głębi kraju to lepiej na nie uważać. Odmiana Otto Luyken czy Caucasica powinna spokojnie wytrzymać. Gorzej może być z Herbergii. Jeszcze mniej odporna jest Etna czy Novita. Rotundifolia jest jeszcze mniej odporna na mróz. Krzewom tym poza siarczystym mrozem najbardziej szkodzi zimowa susza i mocne wczesnowiosenne słońce. Pozdrowienia!
UsuńPanie Andrzeju, a gdybym nie zgrabiła liści? Nie mam trawy tylko byliny i kilka roślin zimozielonych ( jałowce, jeden rododendron, bluszcze), czy to źle wpłynie na ich kondycję? Zachwycam się Dyziaczkiem, ja mam dwa kotki jestem ich wielką fanką. Pozdrawiam Olga.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Olgo! Bardzo dziękuję za miłe słowa! Jeśli nie ma trawnika, a byliny już zginęły to liście dobrze zabezpieczą ich korzenie przed przemarznięciem. Trzeba jednak uważać żeby kłącza roślin nie zaczęły od liści gnić. Pozdrawiam serdecznie, również kociaki!
Usuń