UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

poniedziałek, 25 maja 2015

Azalie w ogrodzie mojej mamy 24 maja 2015

Wczoraj pokazałem Państwu jak wygląda mój ogród w połowie III dekady maja. Dziś zapraszam na wirtualną wycieczkę po ogrodzie mojej mamy. W ciągu ostatniego tygodnia tam także wiele się zmieniło. Kiedy wyjeżdżałem w niedzielę 17 maja kwiaty azalii dopiero zaczynały się rozwijać. Kiedy wczoraj poszedłem do rodziców z aparatem mogłem podziwiać w pełni rozwinięte kielichy azalii wielkokwiatowej, azalii pontyjskiej oraz przepięknych azalii japońskich, które rosną u rodziców przy oczku wodnym.

Serdecznie zapraszam do obejrzenia zdjęć!

Ten "płonący" na pomarańczowo krzew to azalia Golden Eagle. Jest to azalia wielkokwiatowa. Jej liście na zimę opadają. Krzew może docelowo osiągnąć 2 metry wysokości i ok. 1,5 metra szerokości. Lubi miejsca słoneczne i półcieniste. Należy zapewnić jej kwaśne, przepuszczalne, próchnicze i lekko wilgotne podłoże.


Ta po prawej (żółta) to azalia pontyjska! To jedyna z azalii, która występuje w Polsce na naturalnych stanowiskach. Krzewy te rosną w okolicach Leżajska i podobno sprowadzili je tam Tatarzy, którzy sadzili je na nagrobkach swoich zmarłych braci i sióstr.


Poniżej widok krzewów przez pergolę, która stoi już w mojej części ogrodu. Na pergoli rośnie clematis Josephine oraz zimozielony wiciokrzew.


A przy oczku wodnym rodziców pięknie kwitną azalie japońskie.




 

A na zakończenie jeszcze kwitnące w oczku wodnym rodziców iryski.


Zapraszam do codziennej lektury bloga!

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) W imieniu swoim i mojej mamy :)

      Usuń
  2. piękna kolekcja azalii :)
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem tych azalii i wszystkich innych, które mam przyjemność oglądać na tym blogu. Szkoda, że w moim mikroklimacie nie mogę dochować się żadnych różaneczników. Co roku pąki są atakowane przez mróz, ale i tak stanowią szczególne miejsce w moim sercu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, bardzo dziękuję za miłe słowa! Z ciekawości zapytam w jakim miejscu Polski mieszkasz? Wiem, że np. w Karpaczu czy w okolicach Jeleniej Góry różaneczniki rosną bez problemów. Może to wina gleby albo suchego podłoża? Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. To miejsce, mała wieś, położona nad rzeką Wkrą jest najbardziej urocze na świecie lecz... klimatycznie to taka dziura, gdzie jest temperatura niższa o kilka stopni porównując okolice w pobliżu 5 km. Wiosenne częste mrozy niszczą młode pędy. Od lat przyzwyczaiłam się do tego ale serce wciąż boli. O kwaśną glebę dla rododendronów zadbałam, w zimę nie marzną, są ściółkowane korą. Wiosną i latem stosuję także nawozy. Niestety wiosenny mróz nie bywa łaskawy ani dla róż ani młodych listków winobluszczu. W tym roku nawet zniszczył młode pędy bukszpanów i modrzew japoński szczepiony na pniu. Czekam aż odżyją:) Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ojej, to faktycznie specyficzny masz u siebie mikroklimat. Ja mieszkam na obrzeżach Podkowy Leśnej, a więc dookoła są drzewa i dzięki temu rośliny są osłonięte od mroźnych i wysuszających wiatrów. Pozdrowienia i serdeczności!

      Usuń
  4. Azalie przepiękne! Zauroczona chyba sobie jedną sprawię w ogrodzie :-)
    Mama ma rękę do kwiatów :-)

    OdpowiedzUsuń