W ciągu ostatnich kilku dni spadło mnóstwo liści. Lecą z dębów, brzóz oraz klonu. Jeszcze dziś rano cały trawnik pokryty był szczelnie liśćmi. Miałem je zgrabić wczoraj, ale nie zdążyłem, za dużo pracy. Dziś, tak jak co dwa tygodnie firma, która podpisała z naszym lokalnym samorządem umowę o wywóz śmieci zabierał worki z liśćmi. Od samego rana praca w ogrodzie wręcz wrzała. Udało się! Trawnik został oczyszczony, a worki z liśćmi wyjechały! Następne grabienie pewnie już za kilka dni. Niestety panująca susza pozostawia swoje ślady na murawie. Pomimo podlewania i porannej rosy niektóre źdźbła żółkną i usychają.
Jest sucho, ale też dosyć ciepło. Dziś co prawda nie było tyle słońca co wczoraj, ale temperatura popołudniu podskoczyła do +21 stopni. To całkiem niezły wynik jak na połowę października.
Trawnik oraz krzewy podlewam regularnie. Niestety w moim ogrodzie jest fatalna gleba. O ile sadząc krzewy zawsze dosypuję dobrą ziemię ogrodniczą, to trawnik już chyba wykorzystał minerały z warstwy podłoża, którą wysypywałem przed założeniem trawnika. Poza tym piach, który jest pod podłożem trawnikowym jest bardzo przepuszczalny i samo podlewanie nie wystarcza. W trakcie takiej suszy jaka panuje ostatnio trzeba by to robić codziennie.
Krzewy jakoś jednak sobie radzą. Ponieważ opada coraz więcej liści moje liściaste rośliny zimozielone są coraz lepiej widoczne. Bardzo ciekawie prezentuje się kącik japoński.
Równie sympatycznie wygląda bluszcz krzewiasty. Trzy inne krzewy tej odmiany rosną koło wejścia do ogrodu. Gorąco polecam wszystkim ten bluszcz. Jest w pełni odporny na nasze zimy!
A na schodach cały czas kwitną kwiaty.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz