Pracy ostatnio co nie miara! Wczoraj co prawda trochę padało, ale krótki deszcz nie przeszkodził mi w pracach w moim ogrodzie. Popołudniu zrobiło się za to słonecznie. Na szczęście nie było zimno, chociaż temperatura rzędu 15 stopni C to bardzo mało w porównaniu z 27, które mieliśmy dzień wcześniej. A co zrobiłem? O tym napiszę w następnym poście. Dziś chciałbym zaprosić Państwa do ogrodu moich rodziców. Sprawdzimy jak Pani Wiosna sobie tam poczyna.
A poczyna sobie całkiem nieźle. W ciągu kilku ostatnich dni, dzięki opadom i wysokim temperaturom zieleń i kolory kwiatów wręcz wybuchły. U rodziców zakwitły już w pełni hiacynty i narcyzy.
Cesarskie korony także rosną jak na drożdżach.
Za chwilę zakwitną tulipany.
Peonia wyjrzała już ponad powierzchnię gleby i zaczyna szybko rosnąć.
Odmiana drzewiasta peonii już dawno wypuściła listki. Ale w ciągu ostatnich kilku dni bardzo urosła.
Berberysy zaczynają się zielenić.
Na Caprifolium jest mnóstwo nowych liści. Te, które wyrosły w grudniu i styczniu, a przemarzły zimą już odpadły.
Wierzba chińska także robi się zielona.
W części użytkowej ogrodu rodziców pięknie zieleni się agrest. Mam nadzieję, że będzie miał dużo owoców, z których na pewno zrobię dżem.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Cesarskie korony są piękne. Ciężkie w utrzymaniu w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńU rodziców korony rosną od lat. Kiedy kwitną często trzeba je podpierać! Pozdrowienia!
UsuńPięknie się robi jak wiosna nadchodzi :) Ja co prawda przeżywam ciężki stres (to moja druga wiosna w moim ogrodzie), bo okazało się, że 2 róże suche, 2 irgi suche i 2 trzmieliny suche - co chyba najbardziej mnie zaskoczyło. I jeszcze nie jestem pewna czy lawenda jest taka jak powinna, bo też wydaje mi się dość sucha... Mam nadzieję, że z czasem mój ogród zacznie mnie tylko cieszyć, a nie stresować :)
OdpowiedzUsuńOstatnia zima mimo tego, że prawie wcale jej nie było to jednak narobiła w wielu ogrodach więcej szkód niż te normalne, śnieżne i chłodne zimy. Ciepła jesień i grudzień oraz gwałtowny spadek temperatury po Bożym Narodzeniu uszkodziły wiele roślin. U mnie też kilka padło. Ale głowa do góry :0 Będzie dobrze :) Pozdrowienia!
UsuńMam nadzieję, że będzie dobrze, bo marzę o pięknym i dużym ogrodzie, a jestem przy tym dość niecierpliwa i jakoś nie widzi mi się, żeby co roku zaczynać od nowa ;)
UsuńNa pewno będzie dobrze :) W ogrodzie potrzeba czasami sporo cierpliwości. Może się zdarzyć, że jakiś krzew przemarznie lub obeschnie. Inny znów podeżrą szkodniki. Jeszcze inny może chorować... Ale to normalne i nie trzeba się tym zbytnio przejmować :) Tak po prostu jest. Ale na pewno zdecydowana większość roślin będzie świetnie rosnąć i cieszyć Twoje oczy i serce! Pozdrowienia, miłego weekendu!
UsuńU mnie jedne tuliupany te niskie juz przekwitły.
OdpowiedzUsuńU moich rodziców są te zwykłe, ale ja u siebie na jesieni posadzę cebulki botanicznych, bo one dużo wcześniej kwitną. Pozdrowienia!
UsuńJest coraz piękniej! Zwróciłam uwagę na piwonię drzewiastą - czy to jest młodziutka sadzonka czy tak krótko cięta? Ja swojej nie przycinam zdrewniałych pędów a może powinnam?
OdpowiedzUsuńU nas dziś zimno i nieprzyjemnie. Jak na złość musiało się popsuć na weekend.
Cieplutko pozdrawiam.
Witaj Ewuniu :) U nas też dziś chłodne. Ledwie 14 stopni w ciągu dnia było :( No i chmury, ale bez deszczu. Piwonia u moich rodziców jest bardzo młodziutka. Rośnie od ubiegłego roku. Niestety, weekend ma być deszczowy. W sumie to dobrze, bo deszcz jest bardzo potrzebny, ale mogłoby popadać w nocy, no i w tygodniu. Jak zawsze gdy przychodzi weekend pogoda się psuje. Dobrze, że chociaż w Wielkanoc było ciepło i pięknie. Serdeczności Ewuniu, milutkiego weekendu!
UsuńJak na tak młodziutki egzemplarz to piwonia pięknie odbiła! U nas pada od wczoraj. Weekendu szkoda ale bardzo się cieszę z deszczu - ogród nabiera żywych kolorów.
UsuńMocno ściskam!
Witaj Ewuniu! U nas wczoraj padało. Mam ostatnio nawał pracy. Wychodzę z domu przed 7 i wracam przed 20. Nie ma na nic czasu... Serdeczności!
UsuńZawsze zachwycam się ogrodem Twoich Rodziców.
OdpowiedzUsuńWarzywnik maja perfekcyjnie utrzymany.
Zachwyciły mnie cesarskie korony. Moje zjadły nornice.
Od dwóch lat wszystkie cebule staram się sadzić w zielonych koszyczkach.
Dla nornic jest to utrudnienie ale starają się mnie przechytrzyć.
Pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję Lusiu za miłe słowa! Koszyczki to dobry pomysł. Powinny troszkę pomóc :) Serdeczności od zaganianego Andrzeja!
Usuń