Od poniedziałku znacząco się ochłodziło. W niedzielę przy pięknej pogodzie termometry wskazywały w cieniu 27 stopni! W poniedziałek już tylko 17, wczoraj 15, a dziś przed południem jest ledwie 12. Do tego chmury przeplatane słońce i nieprzyjemny wiatr. Przy tym wszystkim wciąż brakuje opadów i trzeba podlewać rośliny w ogrodzie.
Przyroda jednak nie zwalnia. Wegetacja rozpoczęła się na dobre. Wiele
krzewów już kwitnie, a to wszystko po to żeby zdążyły wyprodukować owoce
i nasiona. Czyli żeby się rozmnażać. My z tego korzystamy. U moich rodziców kwitną już wiśnie i węgierki.
Powoli otwierają się kwiatki agrestu i porzeczek. Będzie pyszny dżem!
Typowe dla wiosny kwiaty, takie jak tulipany, narcyzy czy forsycje już niestety przekwitają.
Ale na ich miejsce niedługo pojawią się nowe! W tym roku złotokap ma mnóstwo pąków.
Niedługo otworzą się pączki azalii. Poniżej azalia pontyjska, a na kolejnym zdjęciu odmiana Golden Eagle.
Młodziutka piwonia krzewiasta ma też kilka pąków.
Ta zwykła także za jakiś czas będzie kwitła.
W ogrodach wiele się dzieje. Już dziś na ponad tydzień wyjeżdżam do Gruzji. Ciekaw jestem jak będzie wyglądał mój ogród kiedy po kilku dniach nieobecności wrócę do domu.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
No to udanej wycieczki i udanych sesji zdjęciowych :-) Czekam na relację i ciekawe drzewa i krzewy :-)
OdpowiedzUsuńJuż za chwileczkę, już za momencik... :) Bardzo jestem ciekaw przyrody tego egzotycznego i wciąż mało znanego kraju :) Pozdrowienia!
UsuńJa również czekam na relacje z wycieczki :-) ogród twoich rodziców kipi kolorami. Piękny i zadbany ogród :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Na pewno przekażę rodzicom :) Serdeczności!
Usuń