Dziś pogoda w okolicach Warszawy nie zachwyciła. Niby jest ciepło (15 stopni C) ale od rana przez cały dzień niebo zasłaniają chmury. Antybiotyk powoli zaczyna chyba działać bo czuję się coraz lepiej. Niestety cały czas męczy mnie katar i kaszel. Jest już jednak lepiej i mam nadzieję, że do poniedziałku choróbsko minie.
Pomimo pochmurnej pogody jesień maluje okolicę wspaniałymi kolorami. Liście powoli opadają z drzew tworząc na trawniku i na korze sosnowej dywan, którego zaraz trzeba się będzie pozbyć.
Coraz więcej liści spada z klona pospolitego.
Na klonie jest jednak jeszcze mnóstwo liści i wciąż można cieszyć się jego kolorami.
Klon palmowy Dissectum Garnet dosłownie "płonie" w ogrodzie. Jest coraz bardziej czerwony. Niestety powoli zaczyna gubić listki i już za kilka dni nie będzie pewnie śladu po jego wspaniałych barwach. Dodam, że zdjęcia nie są w żaden sposób podkoloryzowane. Klon tak wygląda w naturze.
Liście gubi również tulipanowiec amerykański.
Funkie (hosty) już prawie całkiem pożółkły. Jedynie na niektórych listkach widać ślady zielonego koloru. Niedługo trzeba będzie je ściąć i poczekać do wiosny kiedy znów ozdobią ogró swoimi pięknymi kolorowymi liśćmi.
Oczko wodne jest całe przykryte liśćmi dębów. Na szczęście zabezpieczyłem je siatką. Dzięki temu liście nie wpadają do wody.Za oczkiem po prawej stronie widać "gorejący" krzew klona palmowego Dissectum Garnet.
Paprocie, które do tej pory zasłaniały mój kącik roboczy praktycznie już pożółkły i obeschły. One też będą wymagać obcięcia.
Coraz lepiej widać rośliny zimozielone. Dotychczas ginęły w gąszczu zieleni zwykłych roślin. Aukuby japońskie i bukszpany otoczone są półkolem z bluszczy. Teraz niestety ich nie widać. Są szczelnie pokryte liśćmi dębów.
Inne liściaste zimozielone rosną bliżej domu...
oraz w kąciku różanecznikowym.
Jesień w pełni. Jutro wybieram się na spacer po okolicy (jeśli samopoczucie pozwoli). Mam nadzieję, że znajdę ciekawy materiał do publikacji na blogu.
Zapraszam do lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz