Wiosna przyszła w Lany Poniedziałek

Święta, Święta... porządki, sprzątanie, zakupy, przygotowania... I po Świętach. Przeleciały nie wiadomo kiedy. W Wielkanoc było paskudnie, pochmurno, mokro i zimno. Wczoraj popołudniu jednak do Warszawy i okolic dotarła piękna, słoneczna pogoda, która od rana panowała już na zachodzie kraju. Po 14.00 zrobiło się pięknie. I chociaż nie było zbyt ciepło (8 stopni C), to jednak pogoda sprawiła, ze wielu ludzi popędziło na spacery. W niedzielę na ulicach było pusto. Wczoraj popołudniu wręcz przeciwnie. Ci z Was, którzy polubili moje strony na FB i Instagramie wiedzą, że Dyzio, mój kot, się rozchorował. Wczoraj spędziłem z nim ponad godzinę u weterynarza. Najprawdopodobniej ma zapalenie dróg moczowych. Trzeba mu jednak zbadać mocz, którego zbiórka w tej chwili jest nierealna. Może w środę... Bo jutro z kolei ja będę rano na badaniach, które potrwają pewnie do południa. 

Aha, wspominałem o FB i Insta. Zapraszam do polubienia mojej strony na FB. Znajdziecie ją tutaj: https://www.facebook.com/Zimozielonyogrodandrzejzawadzki/

A mój Instagram jest tutaj: https://www.instagram.com/zimozielonyogrod/

Dodam, ze szczególnie na Insta znajdziecie znacznie więcej zdjęć niż na blogu :-) Dlatego warto obserwować mój profil :-)

Dziś mam też mnóstwo rzeczy do załatwienia, a popołudniu może uda mi się coś zrobić w ogrodzie. Bo wymaga on pilnej pielęgnacji. Dlatego dziś piszę króciutko. Zobaczcie jak wyglądał ogród wczoraj około godziny 15.00.

Dzisiejszy post to taki trochę telegram. W Lany Poniedziałek wyszło słońce STOP Nadchodzi wiosna STOP Dyzio zachorował STOP Mam badania STOP Telefon znów szwankuje STOP Pracuję nad nową stroną internetową STOP Pędzę dalej START 

Dziś od samego rana jest piękna pogoda. Przed 07.00 były tylko 3 stopnie, ale po 10.00 zrobiło się już 13, a słupek rtęci wciąż gna w górę. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej. Poprosimy też o trochę deszczu, najlepiej nocami, bo woda będzie potrzebna budzącym się do życia roślinom. 

A jakie plany na dziś? Od rana coś załatwiam i tak pewnie zostanie do końca dnia. A w międzyczasie kolejna wizyta w serwisie telefonów. Bo znów coś jest nie tak, Wrrrr. Jak się uda, to po drodze zakupy. Muszę jechać z kotem do weterynarza na zastrzyki. Popołudniu może zdążę chociaż trochę pograbić w ogrodzie i pozbierać gałęzie, których w czasie ostatnich wiatrów spadło naprawdę  mnóstwo. Czas przyciąć wrzośce, które kwitną późną wiosną oraz wrzosy, które zaczynają kwitnąć pod koniec lata. Może kupię jakieś kwiatki na schody i może zdążę je posadzić? A może dopiero jutro. Zobaczymy.

Na czwartek planuję wertykulację trawnika, jeśli oczywiście mój wertykulator zechce ze mną współpracować. Dziś przed wieczorem albo jutro go sprawdzę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Planować można wiele, ale życie i rzeczywistość i tak piszą swoje własne scenariusze. Życzę Wam miłego dnia i zapraszam do codziennej lektury bloga!