Pogoda wariuje, znowu wichury, połamane drzewa, brak prądu i internetu... Ale nie będę o tym dziś pisał. Wspomnę tylko, że gradobicie znacząco uszkodziło kwiaty mojej hortensji Anabelle, a sosna, która pod wpływem wyjątkowo silnego wiatru przewróciła się w ogrodzie rodziców poważnie zniszczyła rabatę przed wejściem do nich. Coś okropnego, dobrze, że nikomu nic się nie stało, a drzewo spadło między dom i komórkę.
Dziś wrócę do nowych krzewów, które rosną w moim ogrodzie. Przedstawiam Wam ostrokrzew kolczasty JC van Tol. Bardzo długo szukałem tej odmiany, ale w końcu znalazłem... w maju, koło Poznania.
Ostrokrzew kolczasty JC van Tol (Ilex aquifolium JC van
Tol) jest zimozielonym krzewem liściastym, dorastającym do wysokości nawet
około 3 metrów. Szerokość starszych krzewów może dochodzić od 1 do 2 metrów.
Roczne przyrosty dochodzą do ok. 15-20 cm. Krzewy te na ogół mają wzniesiony i
piramidalny pokrój, są dosyć gęste i co roku wytwarzają wiele przyrostów. Krzew
ten nie wymaga cięcia jednakże dosyć dobrze znosi zarówno przycinanie jak i
formowanie. Krzewy można przyciąć na
wiosnę, po zakończeniu okresu porannych przymrozków. Formowanie polecane jest w
okresie letnim.
Różne strony internetowe podają, że uprawa ww. ostrokrzewu
możliwa jest w strefach USDA od 9 do 6. Wg różnych źródeł wytrzymuje on spadki
temperatur do –24 stopni C. Ostrokrzewy tej odmiany lubią miejsca słoneczne
oraz półcieniste. W miejscach zupełnie zacienionych krzew może być rzadszy. W
rejonach, gdzie występują spadki temperatur poniżej –24 stopni C krzew należy
posadzić w miejscu zacisznym, osłoniętym od mroźnych i wysuszających wiatrów.
Krzewowi może zaszkodzić wczesnowiosenne słońce połączone z niskimi
temperaturami. Liście w takim przypadku mogą być poparzone przez słońce.
Dlatego też zaleca się sadzenie tego krzewu w miejscu, gdzie nie padają
promienie wiosennego słońca lub osłonięcie go agrowłókniną. Jego liście są
ciemnozielone, jajowate, skórzaste i błyszczące. Na ogół pozbawione są kolców.
Młodsze rośliny (poniżej 1 metra wysokości) mogą mieć jednak lekko ząbkowane
listki.
Jest to odmiana żeńska. Zakwitnie i zaowocuje, gdy w pobliżu
znajdzie się jakiś „męski” krzew ostrokrzewu. Gleba pod krzewem powinna być
lekko kwaśna i dobrze przepuszczalna. Podobnie jak w przypadku innych
liściastych roślin zimozielonych ściółkowanie np. korą sosnową chroni system
korzeniowy rośliny przed nadmiernym przesuszeniem oraz przed zmarznięciem.
Wymaga regularnego, ale niezbyt obfitego podlewania. W okresie zimowym, kiedy
temperatura przekroczy 0 stopni C i gleba rozmarznie wskazane jest podlanie
krzewu. Nic tak go nie niszczy jak zimowa susza.
Ta piękna i dosyć rzadko spotykana w polskich szkółkach roślina będzie ozdobą każdego ogrodu. Dodam tylko, że na warszawskim Mokotowie przy jednym z domów jednorodzinnych rośnie okaz, który ma ok. 3 metry wysokości!
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.
super artykul. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Pozdrowienia!
UsuńU nas jak dotąd spokojnie - upały już nie dokuczają, trochę pada i trochę słońca. Chyba mam szczęście! bardzo współczuję zniszczeń. Może sierpień będzie stabilniejszy?
OdpowiedzUsuńŚliczny jest ten ostrokrzew i bardzo ładnie Ci się rozrasta - od razu widać rękę fachowca.
Pozdrawiam Cię Andrzejku bardzo ciepło.
Witaj Ewuniu. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Wkrótce na blogu opublikuję kilka postów, w których opisze moje tegoroczne zdobycze. Dobrze, że u Was pogoda jest w miarę normalna. U nas w ciągu kilku dni były 3 wichury, trąba powietrzna, gradobicia i niesamowite ulewy. Oby sierpień było w miarę normalny. Serdeczności!
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo lubię czytać Twoje posty. Dowiaduję się z nich wiele ciekawych informacji.
OdpowiedzUsuńA co do ostrokrzewu? wyjątkowo piękny okaz. Chwilę odpoczęłam na czytaniu kilku postów. Pora iść do warzywnika zrywać ogórki i borówki amerykańskie. Plony nie mogą się zmarnować.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Lusiu! Bardzo się cieszę, że polubiłaś mojego bloga i moje "wypociny" ;-) Ja będę w piątek robił ogórki, które rosną u mojej mamy. Borówek zazdroszczę. Uwielbiam je :-) Niestety nie ma ich w ogrodzie. Przede mną jeszcze kilkanaście słoików kiszonych i po meksykańsku. Bardzo lubię takie ogórasy na ostro. Ciepłe pozdrowienia :-)
UsuńDobry wieczór. Bardzo mi się podoba JC van Tol - bezkolcowe niemal liście, ładny pokrój:-) To świetna wiadomość, że widziałeś taki rozrośnięty krzew. Wprawdzie Warszawa to wyspa ciepła, ale na nic się zdaje gdy temperatura spada do - 25 stopni. Trzmieliny japońskie widziałem padły na pewnym zacisznym podwórku w centrum Warszawy. Pozdrawiam, miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńHej Konrad. Silver van Tol przetrwał tegoroczne mrozy bez uszkodzeń. Mam więc nadzieję, że JC van Tol też sobie poradzi. U mnie rosły trzmieliny japońskie... Niestety nie wytrzymały. Szkoda, bo to piękne krzewy :-) Pozdrowienia. PS. Zostawiam Ci info na MSN :-)
Usuń