UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

niedziela, 25 grudnia 2016

Bergamo - włoska perełka

W drugiej połowie maja tego roku odwiedziłem Lombardię. Większość czasu spędziłem w Mediolanie, który jest stolicą tej pięknej włoskiej prowincji. Ale udało mi się też zobaczyć jezioro Como i jego okolice, oraz Bergamo. Miasto to położone jest w odległości ok. 50 km od Mediolanu. Szybko i tanio (5 EURO) można tu dotrzeć z Mediolanu pociągiem. Podróż trwa niecałą godzinę. Pomimo swojej urody miasto to jest wciąż niedoceniane przez polskich turystów. Większość przylatuje tu tanimi liniami po czym autokarem natychmiast udaje się do Mediolanu. Mam nadzieję, że mój dzisiejszy post zachęci wielu z Was do odwiedzenia Bergamo. 

Miasto zamieszkuje ok. 120 000 mieszkańców. Składa się ono z dwóch części: starszego Miasta Górnego (Citta Alta) oraz znacznie młodszego Miasta Dolnego (Citta Bassa). Pierwsze wzmianki o osadnictwie na wzgórzu, gdzie leży Citta Alta datowane są na XII w p.n.e. Już w I w.n.e. osadę przejęli Rzymianie. Pod koniec IV w.n.e. Celtowie wznieśli na wzgórzu swoje miasto. 

Po przyjeździe pociągiem na dworzec wychodzimy na główną arterią Dolnego Miasta. To ulica Papieża Jana XXIII, który przed objęciem stolicy Piotrowej był arcybiskupem Bergamo. Prowadzi nas ona w kierunku Górnego Miasta. Granicą między oboma terenami jest Porta Nouva. To szeroka brama otoczona klasycystyczną architekturą.


Gdy ją miniemy docieramy do stóp wzgórza. Do Górnego Miasta można dojechać kolejką terenowo-linową. Ale ja polecam wejść troszkę krętą ścieżką i schodami. Widoki stamtąd zapierają dech w piersiach. No i możemy podejrzeć ogrody bogatych mieszkańców Bergamo. Z wielu miejsc widać panoramę Dolnego Miasta oraz przecinającą jego centrum ulicę Papieża Jana XXIII.


Troszkę wysiłku i po kilku minutach jesteśmy już na górze. Muszę przyznać, że nie była to zbyt męcząca wspinaczka. Dróżka kończy się wiaduktem, którym docieramy do bramy prowadzącej do starszej część Bergamo.


Spacer rozpoczynam od obejścia prawie dookoła całej Starówki. Idę murami zbudowanymi przez Wenecjan. Po drodze podziwiam wzgórza otaczające miasto oraz wspaniałą roślinność. Jak zawsze urzekły mnie przepiękne cedry! Niedaleko Placu Cytadeli mieści się niewielki ogród botaniczny Lorenzo Rota. Wejście jest bezpłatne. Warto tam zajrzeć choć na chwilę.


Po obejściu znacznej części murów i wizycie w Orto Botanico kieruję się w głąb starówki. Przy Piazza Vecchia natknąłem się na wspaniałe rośliny. Ostrokrzew Golden van Tol, głogowniki, trzmieliny japońskie i laurowiśnie. Przepiękne! Dzięki dosyć łagodnemu klimatowi rosną one tu w donicach na zewnątrz przez cały rok. Są ozdobą ogródka jednej z restauracji.


A propos restauracji... pora coś zjeść. W Bergamo jest mnóstwo małych restauracyjek i sklepów, w których są stoliki i można coś skonsumować na miejscu. Ja zdecydowałem się na to! Przepyszne! 


Piazza Vecchia to centralna część Górnego Miasta. Mieszczą się tu wspaniałe kościoły (Basilica di Santa Maria Maggiore, Duomo di Bergamo) oraz liczne instytucje kulturalne. Wnętrza kościołów robią wrażenie!


Teraz kieruję się wgłąb Górnego Miasta. Wybrałem uliczki, gdzie nie było zbyt wielu turystów. Nie pożałowałem tego. Nie sposób tu oprzeć się urokowi klimatycznych kamieniczek.


Nad jedną z nich natrafiłem na kładkę - kwietnik. Pięknie urządzone miejsce!


Spacerując po okolicy trafiłem do Parco della Rocca e fauna Orobica. No i nie mogłem sobie odmówić zrobienia roślinom kilkudziesięciu zdjęć. Poniżej aukuba japońska Crotonifolia. 


A to kolejny przepiękny cedr.


Z północnej części murów rozpościera się przepiękna panorama Alp. Mimo drugiej połowy maja na szczytach wciąż jest biało. 


Po drugiej stronie murów widać panoramę Górnego Miasta.


Powoli pora wracać. Jeszcze rzut oka na mury i otaczającą je roślinność.


Z kilku miejsc można dostrzec port lotniczy w Bergamo. 


Ładna pogoda i w miarę czyste powietrze sprawiają, że na horyzoncie widać odległy o ok. 50 km Mediolan. 


Niestety czas ucieka nieubłaganie. Trzeba wracać do stolicy prowincji. Jeszcze tylko kilka chwil na ulicy Papieża Jana XXIII i muszę pędzić na pociąg. 


Chociaż w pośpiechu i biegu to jednak wspaniale spędziłem ten dzień. Na pewno wrócę jeszcze do Bergamo. Nie tylko na lotnisko ale także do miasta bo oferuje ono wspaniały klimat i piękną architekturę. No i pyszne jedzenie! 

Wy też nie zapomnijcie odwiedzić Bergamo!

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

8 komentarzy:

  1. Ach! Jak ja bym chciała mieszkać w kraju ,,wiecznego lata" albo prawie :D Pozdrawiam świątecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... Szkoda, e u nas nie ma takiego klimatu i tak wspaniałej roślinności. Pozdrowienia!

      Usuń
  2. Pięknie! Od razu czuję ten klimat, chciałabym mieszkać we Włoszech:) Uwialbiam zwiedzanie zabytkw tego kraju. Szczególnie starożytnych zabytków:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Włochy! Na północy nie jest latem aż tak bardzo gorąco, a zimy są łagodne. Uwielbiam Rzym. To jedno wielkie muzeum. Zabytki starożytne... ubóstwiam je :-) Serdeczności!

      Usuń
  3. A ja bym nie chciał takiego klimatu włoskiego. 3,4 miesiace z temperaturami 30 i wiecej stopni..o nie, jak żyć, pracować, uprawiać sport? :-) Natomiast roślinność maja wspaniałą:-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Najgorzej jest na południe od Alp, od połowy maja do połowy września faktycznie 30 stopni to żadna rewelacja. Ale z drugiej strony zimą jest 5-10 stopni, więc różnice temperatur (pomiędzy zimą a latem) są rzędu 25-30 stopni. U nas latem może być też 35, a zimą -20. Czyli wahania temperatur są znacznie większe. Latem wilgotność powietrza w Rzymie czy Madrycie jest dosyć niska. To pozwala przeżyć upał. Najgorzej jak od słońca nagrzeją się kamienie, beton czy asfalt. W miastach jest wtedy okropnie gorąco. No ale te zimy łagodne mnie fascynują... W sumie chyba mógłbym się przyzwyczaić do upałów latem. Co do sportu... W Madrycie czy Lizbonie latem widziałem mnóstwo ludzi biegających po parkach. Im upał nie przeszkadza, są przyzwyczajeni :-) Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Zgadza sie to co piszesz :-) Najgorzej sie robi z tym upalem przy wiekszej wilgotnosci na północy Włoch. Moze daloby radę sie przyzwyczaic do upalu poza miastem i przy nizszej wilgotnosci :-) Pewnie powszechniejsze sa klimatyzacje tez w miejsach pracy :-) A co do pozostalych miesiecy poza ICH LATEM, to jak najbardziej trochę zazdrość sie pojawia co do przyjaznej temeraturowo aury (10-25 stopni).:-) P.S.Biega mi sie najlepiej w temperaturze 3 do 17 stopni, ale do 27 daje radę, Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, najbardziej nie lubię jak w mojej okolicy (drzewa i mnóstwo krzewów) jest powyżej 30 stopni i do tego wilgoć. Masakra. Co ciekawe wystarczy wyjechać kilometr poza las i już jest przyjemniej. Trudno mi się wypowiadać odnośnie biegania... bo nie biegam ;-) Ale wiem, że jak jest powyżej 30 to nawet spacer jest męczący :-) Pozdrowienia!

      Usuń