Boże Narodzenie już prawie za nami. Czas rodzinnych spotkań, życzeń, prezentów, specjałów kuchni polskiej... Okres, na który czekamy przez cały rok. Ideałem byłoby gdyby za oknem był śnieg, lekki mróz, a pierwszej wigilijnej gwiazdki nie zasłaniały ciemne, deszczowe chmury.
W tym roku, niestety było inaczej. W mojej okolicy w Wigilię było szaro i pochmurno. Co trochę padał deszcz i było dosyć ponuro. Za to pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia przyniósł odmianę. Błękitne niebo i słońce towarzyszyły nam aż do godzin popołudniowych.
Dodatnia temperatura i piękna pogoda sprawiły, że wiele osób po śniadaniu zdecydowało się na spacery. Widziałem też kilku rowerzystów i rolkarzy. Niedoścignionym wzorem są dla mnie biegacze, którzy dbają o formę nawet w Boże Narodzenie. Niestety, nie lubię biegać... Może gdybym był szczuplejszy...
W każdym razie po śniadaniu odwiedziłem cmentarze, na których pochowani są moi bliscy, a potem pospacerowałem sobie po ogrodzie. Było bardzo przyjemnie, a pogoda bardziej przypominała wiosnę niż zimę.
Oczko rozmarzło całkowicie i to mimo tego, że ostatnio nie włączam napowietrzacza z grzałką.
Dzięki temu, że nie ma liści na drzewach słoneczko, choć nisko zawieszone nad horyzontem dociera do części ogrodu.
Przepięknie oświetla też drzewa, które u nas rosną.
Dyzio także korzystał z ciepłej aury. Wcale nie chciał wracać do domu.
Wręcz przeciwnie, biegał po ogrodzie i pchał się w kadr. Ma chyba parcie na szkło.
Dziś pogoda znów się zmieniła. Teraz na termometrach jest ponad 10 stopni! Jeszcze cieplej jest w okolicach Zielonej Góry. Jedynie Podkarpacie i południowa Małopolska mogą cieszyć się śniegiem i zimowymi krajobrazami. Ale i tam powoli dociera ciepły front, który od wczoraj przetacza się nad Polską. Rozkład temperatur w Polsce i w Europie doskonale pokazuje mapa pochodząca ze strony internetowej www.wetterzentrale.de
Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia to już 361 dzień roku. Jeszcze tego pewnie nie widać, ale dzień już jest dłuższy od tego najkrótszego o 2 minuty. I aż do początku lata 2017 będzie się wydłużał! Dziś tego nie dostrzeżemy bo na niebie wisi gęsta warstwa chmur. Co prawda jeszcze nie pada, ale w powietrzu czuć wilgoć.
Pogoda nie przeszkadza oczywiście Dyziowi w spacerach po ogrodzie. Często mu się zdarza, że zamiast hasać po trawniku chodzi sobie po obwódce z kostki granitowej.
W ogrodzie dominuje zieleń, która przełamuje i rozwesela szarość pochmurnych i krótkich dni.
Podobno jutro będzie ostatni ciepły dzień. Synoptycy przewidują ochłodzenie, które nadejść ma od środy. W dzień w mojej okolicy temperatury będą oscylować wokół +2, +3 stopnie. Nocami pojawią się przymrozki. A po Nowym Roku podobno ma wrócić zima.
Czy prognozy się sprawdzą? Zobaczymy już wkrótce.
Tymczasem zapraszam do codziennej lektury bloga. Już jutro zagości tu kolejny ostrokrzew z mojej kolekcji!
W oczku ślicznie odbijają się korony drzew :)
OdpowiedzUsuńA Dyzio to chyba trochę przytył ;D
Witaj, faktycznie Dyzio troszkę przytył, ale też na zimę zrobił się bardziej puszysty - tzn. przybyło mu futerka :-) Pozdrowienia!
UsuńZjawiskowo wygląda Twój ogród.
OdpowiedzUsuńFaktycznie w szare dni zieleń cudownie się prezentuje.
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Lusiu, bardzo dziękuję za miłe słowa :-) Teraz ta zieleń jest bardzo potrzebna!!! Serdeczności!
UsuńDobry wieczór. Między trzmieliną purpurową, a rozanecznikiem karlowym powrocila trzmielina japońska? :-)
UsuńWitaj! Nie, nie... to odmiana Interbolwi. Ale faktycznie jest bardzo podobna do trzmieliny japońskiej :-) Serdeczności!
Usuń