Brak wiatru i zanieczyszczenie powietrza spalinami i dymem spowodowały, że niedziela upłynęła w wielu rejonach kraju pod znakiem smogu. Pod śmierdzącą i śmiercionośną warstwą zanieczyszczeń znalazły się m.in. Warszawa, Kraków i Aglomeracja Śląska. Nawet w mojej okolicy, gdzie na ogół mimo bliskości stolicy powietrze jest czyste, wczoraj do południa widać było gołym okiem, że z powietrzem jest coś nie tak. Wczesne godziny popołudniowe przyniosły jednak poprawę. Dlatego też korzystając z pięknej pogody i lekkiego ocieplenia (-6 stopni C) ubrany na cebulkę wyruszyłem na spacer po okolicy. Jak zwykle obszedłem pogranicze Brwinowa i Podkowy Leśnej.
Z domu wyruszyłem w stronę Podkowy. Moja furtka prowadzi do ulicy Jaśminowej, która dochodzi do ulicy Wiewiórek. A to już Podkowa. Z Jaśminowej widać mój żółty domek stojący między sosnami i dębami.
Dochodząc do Wiewiórek nie mogłem oprzeć się widokowi słońca odbijającego się w lekko zlodowaconej nawierzchni ulicy.
A to już niewielka uliczka łącząca ulice Wiewiórek (Podkowa) i Lilpopa (Brwinów). Co ciekawe pomiędzy oboma miastami nie ma jakiejś przerwy czy widocznej granicy. Willowa zabudowa jest tu jedną tkanką. Ale Podkowa leży w powiecie grodziskim, a Brwinów w pruszkowskim. Dobrze, że chociaż województwo to samo.
Po brwinowskiej stronie ulicy Wiewiórek rośnie sporo różaneczników. Teraz z powodu mrozów ich liście są zwinięte i lekko zwiotczałe, ale wiosną kiedy kwitną są jedną wielką kulą kolorów.
Skręciłem sobie do Podkowy. A co tam. Trzeba trochę pochodzić i spalić choć niewielką część kalorii. Przy ulicy Borsuczej napotkałem na pięknie wyglądające gniazda nasienne sumaka octowca.
Zawsze z przyjemnością oglądam wspaniałe sosny i świerki. Wczoraj pięknie prezentowały się w słońcu na tle błękitnego nieba.
Przy tej samej ulicy rośnie jeden z moich ulubionych bluszczy. Wspaniale komponuje się z sosnami i żywotnikami. A jesienią, kiedy rosnący na linii telefonicznej winobluszcz przebarwia się na czerwono, pnącza, drzewa i niebo tworzą fantastyczną wręcz paletę kolorów.
Po drodze (niestety pod słońce) zrobiłem małą panoramę równie małej ulicy Lisiej. Można nią dojść do przystanku WKD Podkowa Leśna Wschodnia. Do końca i w prawo :-)
Na jednej z posesji przy Borsuczej rośnie też piękna kalina sztywnolistna. Teraz jej urok nadszarpnięty jest mrozem. Liście tego krzewu, podobnie jak u różaneczników przy niskich temperaturach zwijają się i wiotczeją.
Wracam w kierunku Brwinowa. Za chwilę przejdę do innego powiatu.
I już jestem na mojej ulicy. W tym roku gmina Brwinów dokończyła jej remont. Tu muszę się pochwali, że był on efektem naszej społecznej inicjatywy. Wspólnie z moimi dwoma sąsiadami Krzysztofami pisaliśmy pisma, zbieraliśmy podpisy, spotykaliśmy się z Burmistrzem... Sporo było pracy, ale i efekt jest bardzo zadowalający. Można? Można! I warto!
Przy Lilpopa rośnie kolejny z moich ulubionych bluszczy. Zresztą w mojej okolicy jest ich bardzo dużo. Mam nadzieję, że te, które posadziłem u mnie w ogrodzie za kilka, może kilkanaście lat też będą takie duże i piękne.
A już jutro pierwsza część podsumowania 2016 roku. Ale nie będą to statystyki lecz opisy tego co działo się w ogrodzie i po części w moim życiu w pierwszej połowie ubiegłego roku.
Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!
Gratuluję zawziętości w walce z urzędami :) i sukcesu również.
OdpowiedzUsuńW sumie to była całkiem fajna współpraca, bo wszyscy urzędnicy na czele z Burmistrzem i jego zastępcą podeszli do naszego pomysłu i wniosku z entuzjazmem :-)
UsuńBardzo przyjemna okolica. Spacer wśród drzew, to sama przyjemność. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Bardzo lubię miejsce, w którym mieszkam. Cisza, spokój, zieleń, a jednocześnie bliskość Warszawy :-) Pozdrowienia :-)
UsuńTereny w których mieszkasz są bardzo ładne. Niemal na każdej działce rosną dorodne drzewa i całe mnóstwo krzewów.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję Lusiu :-) Moja okolica jest cała zalesiona, albo inaczej mówiąc zadrzewiona :-) Mnóstwo zieleni sprawia, że przyjemnie się tu mieszka, chociaż od wiosny do jesieni jest tu dużo cienia :-) Kiedyś nawet usłyszałem taką opinię, że u mnie w domu jest ciemno jak w piwnicy i że drzewa powinno się wyciąć... Na szczęście zdecydowana większość osób mnie odwiedzających ma odmienne zdanie :-) Serdeczności!
UsuńNo i przeszlam się z Tobą...wirtualnie....
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły spacer :-)
Usuń