Od dłuższego czasu planuję zmianę ogrodzenia. To jednak niestety jest dość kosztowna inwestycja, szczególnie kiedy mamy do wymiany prawie 80 metrów bieżących płotu.
Już kilkunastu czytelników zwróciło mi uwagę, że troszkę zniszczona furtka zupełnie nie pasuje do ładnie utrzymanego ogrodu. Dlatego też zanim zmienię ogrodzenie (w nieokreślonej bliżej przyszłości) zdecydowałem się na odnowienie furtki. Do tej pory była zielona i lekko odrapana. Pomalowałem ją na brązowo. Teraz prezentuje się znacznie lepiej.
Kolor wg mnie idealnie pasuje do otoczenia. Świetnie komponuje się z brązem pni sosen, które rosną u mnie i u sąsiadów. Poza tym pasuje do koloru kratek, po których powoli pną się bluszcze.
Mojej pracy z zaciekawieniem i chyba ze złością przyglądała się wiewiórka. Miała ochotę na zjedzenie orzechów, które wysypałem do karmnika. A ja wyraźnie jej w tym przeszkadzałem.
A już jutro zapraszam na krótką foto wycieczkę na Szrenicę. Po niej pokażę Państwu miejsce, które już od dawna planowałem odwiedzić. Moje marzenia się spełniły i wreszcie odwiedziłem słynne arboretum w Wojsławicach. Zapraszam do lektury!
Nic nie jest wieczne. U nas też furtka już zniszczona, stara, pomarszczona, farba odpada. Moja mama wzięła się jakiś czas za malowanie ogrodzenia (i to też na brązowo), zaczęła trochę malować, potem przyszły te okropne upały i tak do tej pory nie skończyła. Myślę, że na jesieni już będzie ładnie :)
OdpowiedzUsuńHe he, no tak, racja. Nic nie jest wieczne :) A w ogrodzie ciągle mnóstwo pracy. Cały czas jest coś do zrobienia, a to podlewanie, a to przycinanie, koszenie, zbieranie szyszek, żołędzi itd... Pozdrowienia!
Usuń