W 2010 roku w moim ogrodzie pojawiła się altanka. O niej napiszę oddzielny post. natomiast dzisiaj chciałbym podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami w zakresie uprawy roślin, które rosną w cienistym zakątku obok altanki. Roślinami, które rosną tam "od zawsze" są dzikie konwalie, które co roku kwitnąc pięknie pachną. Trzeba je przecinać bo bardzo szybko się rozrastają. UWAGA! Konwalie są w Polsce pod ochroną! Planując miejsce pod altankę od razu zaplanowałem jej otoczenie, mając na uwadze to, że jest to miejsce, gdzie promienie słońca prawie wcale nie docierają. Obok konwalii (a w zasadzie wśród nich) posadziłem bergenię sercolistną (Bergenia cordifolia), która jest zimozieloną byliną. Ma ona duże i skórzaste liście, kwitnie na przełomie kwietnia i maja. Jej kwiaty są drobne, osadzone w wiechy, koloru różowego. Bergenia potrzebuje dużo wilgoci. Rośnie na każdym stanowisku, od cienistego aż do słonecznego. W słońcu jednak jej liście żółkną, ale za to lepiej kwitnie. Pamiętajmy, że im więcej bezpośredniego światła słonecznego tym nasza bergenia będzie potrzebować więcej wody.
Obok bergenii rósł suchodrzew chiński (Lonicera pileata) oraz drobna różyczka, którą dostałem kiedyś na urodziny (w doniczce). Wysadziłem ją do ogrodu gdzie kilka lat mimo cienia pięknie kwitła. Niestety ani róża ani suchodrzew nie przeżyły ostatniej zimy. Co prawda suchodrzew zaczął odrastać, ale moja koncepcja zagospodarowania tego miejsca się zmieniła i nie chciałem czekać dwóch czy trzech lat, zanim suchodrzew dorośnie do oczekiwanych przeze mnie rozmiarów. Pamiętajmy jednak, że nawet jeżeli nasz suchodrzew przemarznie (na ogół do wysokości pokrywy śnieżnej) to potem odrasta. Dobrze również znosi przycinanie.
Poniżej zdjęcie z 09 października 2010 roku.
W 2011 roku w zakątku pojawił się miłorząb japoński (ginkgo biloba) oraz kiścienie i dwa głogowniki (Photinia). Niestety głogowniki nie przeżyły zimy, mimo tego, że były bardzo porządnie osłonięte agrowłókniną. Natomiast kiścienie przetrwały bezśnieżne mrozy. Nie były niczym osłonięte!
Tak zakątek wyglądał 04 września 2011 roku. Na zdjęciu widać również bluszcz kolchicki (Hedera colchica), który też trochę przemarzł ale po przycięciu tej wiosny zaczyna powoli odrastać.
A tak kwitła mała różyczka. Strasznie mi jej szkoda. Zdjęcie z 04.09.2011.
Ani róży, ani głogownika czy suchodrzewu już nie ma. Po zimie bluszcz kolchicki powoli odrasta. Miłorząb puszcza liście, a więc żyje! Na miejscu suchodrzewów pojawił się nowy kiścień. Rośnie obok bergenii, jest to odmiana Zeblid. Na skraju nasadzeń po prawej i lewej stronie od kiścieni (przy granitowym obramowaniu) rosną dwa nowe pierisy odmiana Little heath. Pomiędzy nimi widać kiścienie wawrzynowe (Leucothoe fontanesiana). Trzeci i czwarty od prawej to odmiana tego kiścienia zwana "Makijaż". O wszystkich tych roślinach przeczytacie Państwo już wkrótce na mojej stronie internetowej.
Ostatnie dwa zdjęcia zrobiłem 28 kwietnia 2012 roku.
Pieris Little heath rośnie już w innym miejscu w moim ogrodzie i ostatnią zimę przeżył bez żadnych szkód (bez osłaniania). Dlatego też zdecydowałem się na zakup kolejnych roślin, mając prawie stuprocentową pewność, że przeżyją kolejną zimę.
Zapraszam serdecznie do lektury. Już wkrótce post o altance oraz o nowych nasadzeniach w moim ogrodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz