UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

niedziela, 5 listopada 2017

Początek listopada w latach 2012-2017

Niecałe dwa tygodnie temu opublikowałem post, w którym pokazałem jak w poszczególnych porach roku wyglądają różne części mojego ogrodu i różne rośliny w nim rosnące (TUTAJ). Ale dawno już nie publikowałem posta, w którym porównałbym ten sam dzień czy tez okres z bieżącego roku, z tym samym okresem lat ubiegłych. Dziś pora nadrobić zaległości. Obejrzymy sobie ogród i to jak wyglądał na początku listopada w latach 2012 - 2017. Wśród prezentowanych zdjęć brakuje roku 2015. A to dlatego, że byłem wtedy w sanatorium i wróciłem dopiero wieczorem 10 listopada. 

No to zaczynamy. Na pierwszy ogień idzie rok 2012. Nie był to miły początek listopada. Chłód i śnieg dały się wszystkim we znaki. Ale po kilku dniach powróciło cieplejsze powietrze. niestety na krótko, a zima sezonu 2012/2013 była mroźna, śnieżna i niezwykle długa. Jeszcze w Wielkanoc był mróz i śnieg. Co ciekawe, znacznie mniej zaszkodziła ona delikatnym roślinom takim jak aukuby czy laurowiśnie, niż chociażby ta ostatnia. Dlaczego? Bo już w listopadzie były chłody, a grudzień przyniósł mrozy. W ubiegłym roku ciepło było aż do początku stycznia. I to zniszczyło część roślin. Nie zdążyły przygotować siędo gwałtownego spadku temperatury.


W 2013 początek listopada był w miarę łaskawy. A przymrozki, które pojawiły się w październiku sprawiły, że wszystkie liście szybko spadły i już 5 listopada miałem wyczyszczony cały ogród. Wszędzie panował porządek, a ponieważ rośnie u mnie mnóstwo liściastych roślin zimozielonych to w ogrodzie cały czas królowała zieleń.  


Początek listopada 2014 był ciepły i dosyć słoneczny. Dosyć obficie kwitły jeszcze pelargonie, a liście na drzewach wciąż czekały na odpowiedni moment aby spaść. Ale większość z nich tak naprawdę była już spakowana w worki lub leżała na trawniku w oczekiwaniu aż wujek Andrzej zdecyduje się na konstruktywną współprace z grabiami. A przypomnę Wam, że od połowy października darzy grabie wyjątkową nienawiścią. Przechodzi mi ona gdzieś tak w połowie stycznia, aby już w lutym przeobrazić się w tęsknotę i miłość do grabi.
 

Początek listopada 2015 spędziłem w Kołobrzegu, więc nie wiem co się działo w ogrodzie. To znaczy wiem, ale nie mam zdjęć. W każdym razie liście niecierpliwie czekały na mój powrót. Podobnie zresztą jak trawnik czy kora sosnowa, na których leżały.  

W ubiegłym roku początek listopada był słoneczny i ciepły. Ale było to wtedy ewenement, bo cały wrzesień i październik były szare, bure, pochmurne i deszczowe. A o złotej polskie jesieni można było przeczytać jedynie we wspomnieniach pradziadków. W każdym razie na początku jedenastego miesiąca roku zrobiło się ładnie (na chwilę), a wiele drzew wciąż jeszcze nie otrząsnęło się z kończącego swój żywot listowia.


No i dopływamy do brzegu.  W tym roku po zimnym i mokrym końcu października przyszedł mokry, ale cieplejszy początek listopada. A od 03.11 powróciło słońce i dosyć wysokie jak na tę porę roku temperatury. Dziś w cieniu było momentami 16 stopni. Super! Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i z dnia na dzień będzie robić się coraz chłodniej. Ale póki co na horyzoncie zimy nie widać. I dobrze. Na mnie wciąż czeka całe mnóstwo liści do uprzątnięcia. Szczególnie te, które leżą na korze sosnowej. Niestety, z uwagi na brak przymrozków w tym sezonie sporo liści wciąż jeszcze jest na drzewach, szczególnie na dębach. Czekam więc z niecierpliwością aż spadną.


A już jutro na blogu zagoszczą moje magnolie wielkokwiatowe. Zobaczycie jak bardzo drzewka w tym roku urosły. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga!

8 komentarzy:

  1. Zdziwiłam się, że w zeszłym roku nie było u Ciebie złotej jesieni. Na Wybrzeżu mieliśmy przepiękną w tym czasie pogodę i mimo, że już 10 listopada spadł pierwszy śnieg, mrozy nadeszły dopiero na początku grudnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, u nas było szaro i buro i tylko przez kilka dni jesień przypomniała nam o swoich kolorkach. Co innego w tym roku, było naprawdę sporo pięknych dni :-)

      Usuń
  2. Cudowny ogród. Na pewno utrzymanie trawnika w takim zacienieniu jest dość skomplikowane. Czy na mech wystarczy stosowanie specjalnego nawozu. Jak często go używać - 2 razy w sezonie czy raz na kilka lat:
    www.przydomu.pl/nawozy-ogrodnicze/fructus-antymech-granulowany-25kg.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, przede wszystkim każdej wiosny wertykuluję trawnik, a na zimę sypię wapno granulowane i nawóz jesienny zapobiegający rozwojowi mchu. Po wertykulacji trzeba zawsze dosiewać nowe nasiona. Ale to już taki urok trawnika w lesie. W tym roku dała też znać o sobie wilgoć, więc mchu jest mnóstwo :-( Pozdrowienia!

      Usuń
  3. Jak dobrze jest posiadać fotki z poprzednich lat. Można wówczas porównać i odtworzyć wspomnienia. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię Twoje posty porównujące dany dzień w poszczególnych latach.
    U mnie w ubiegłym roku nie było pięknej złotej jesieni.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rok nam wynagrodził braki kolorów z 2016. I jeszcze jest kolorowo :-) Miłego tygodnia Lusiu, serdeczności! Faktycznie trochę chorowałem a i pogoda nie sprzyjała pisaniu. Jutro wyjeżdżam do Nicei, Monaco, Monte Carlo i może uda mi się o Cannes zahaczyć. Więc się powolutku przygotowuję. A Wasze blogi odwiedzę pewnie już po powrocie. Serdeczności i cieplutkie pozdrowienia!

      Usuń