UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

niedziela, 19 listopada 2017

Ogród po powrocie do domu

Już dawno nie spacerowałem po moim ogrodzie z aparatem w ręku. Jak wiecie, w kończącym się właśnie tygodniu ładowałem sobie akumulatory na Lazurowym Wybrzeżu. Miałem wspaniałą pogodę, było słonecznie i ciepło. Ale wiem, że niektórzy mieli już dość "pocztówkowych" widoków, jakie codziennie publikowałem na blogu. Przyznam się szczerze, że ja też zatęskniłem trochę za moim ogrodem i rosnącymi w nim liściastymi roślinami zimozielonymi. Palmy, magnolie wielkokwiatowe, kaktusy czy dęby ostrolistne są piękne, ale krzewy z mojego ogrodu wcale nie są wiele gorsze. 

Do domu przyjechałem w środku nocy z piątku na sobotę. Zanim poszedłem spać zrobiła się 4 rano. Wczoraj więc odsypiałem, sprzątałem w domu, 3 razy zapakowałem i opróżniłem pralkę no i jak już miałem wolną chwilę to zrobiło się ciemno. Nie lubię tych krótkich późnojesiennych dni. 15.30 i robi się powoli ciemno. A w Nicei dopiero po 17.00 słońce chowało się za horyzontem. W każdym razie dziś po powrocie z zakupów i po obejrzeniu ponad 1400 zdjęć złapałem za aparat i poszedłem robić kolejne. Tym razem jednak w moim ogrodzie.


Pod moją nieobecność z drzew spadły już prawie wszystkie liście. cały ogród przykryty jest brązowym dywanem i od jutra czeka mnie wielkie, jesienne sprzątanie. 


Przez najbliższe co najmniej 5 miesięcy mój ogród będzie wyróżniał się wśród innych zielenią. Już nie mogę się doczekać chwili, kiedy w ogrodzie będzie czysto i będę mógł pokazać Wam jak wygląda Zimozielony ogród w okresie, kiedy na innych drzewach i krzewach nie ma już liści. Wtedy dopiero tak naprawdę widać urok różaneczników, ostrokrzewów, pierisów, trzmielin, bluszczy czy laurowiśni.


Już wkrótce na blogu zagości jesienno-zimowy cykl, w którym opiszę różne gatunki i odmiany liściastych roślin zimozielonych, rosnących w moim ogrodzie oraz pokażę Wam ich tegoroczne przyrosty. Dzięki temu będziecie wiedzieć jak szybko one rosną i czy nadają się do Waszych ogrodów. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

8 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że taki zasypany liśćmi ogród też wygląda ślicznie :) Dziś pewnie już wszystko wysprzątane?
    U nas dziś sypie śnieg i mocno wieje a w nocy była burza. Pogoda przestała nas rozpieszczać.
    Miłego tygodnia Andrzejku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewuniu, sprzątania mam na co najmniej kilka dni. Wygrabić trawnik to kwestia 2 godzin. Najgorzej wybrać liście z trzmielin i spomiędzy innych krzewów, szczególnie tam, gdzie jest kora sosnowa. To prawdziwa zabawa, trzeba uważać żeby nie wygrabić kory, a zebrać tylko liście i igliwie. Tym bardziej, że u mnie rano też pokazał się pierwszy tegoroczny śnieg. Co prawda już stopniał, ale teraz za to pada deszcz. Spokojnego tygodnia Ewuniu!

      Usuń
  2. Dobrze widzę liście czerwonego dębu? To jest wyzwanie, bo się nie rozkładają, prawda? Dwie godziny? U mnie kilka dni i dalej coś tam leci. A najgorsze jest unicestwianie liści kasztanowca ze szrotówkiem. Walczę z nim latami, a on dalej ma się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. W moim ogrodzie rosną dęby szypułkowe i bezszypułkowe. Ale ich liście też bardzo długo i nie zawsze do końca się rozkładają. Miałem kiedyś kasztanowca, ale z uwagi na szrotówka musiałem go wyciąć. Było to małe drzewko, ale na ogół już w połowie lipca większość liści był zjedzona przez larwy. Walczyłem z nimi kilka lat. niestety, nie udało się :-( Serdeczności!

      Usuń
  3. Dokładnie, w każdym klimacie są na swój sposób urokliwe rośliny i trudno je porównywać. Dzięki za zdjęcia z lazurowego wybrzeża już w tracie podróży, tyle słońca wysyłałeś (oprócz zieleni i architektury) :-) Duzżo zdjęć masz! W ostatnich dniach oglądałem też zdjęcia ze słonecznej Valencii z wyjazdu na maraton z mojego miasta :-) U nas też jeszcze trochę grabienia. Dzisiaj schowana już reszta pelargonii do przezimowania w domu. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Konrad! Zdjęć faktycznie mam dużo i powoli będę wrzucał różne posty z wyjazdu bo jest co pokazać i o czym pisać. Valencia :-) Super! Ale biegać w takim cieple... Ufff, trzeba naprawdę mieć kondycję :-) We Francji codziennie przedreptywałem dziesiątki kilometrów. No i stąd tyle zdjęć i wrażeń. Jedynym minusem było wieczne wdrapywanie się pod górkę, a potem z górki, i za chwilę znów pod górkę :-) Aż dziwne, że nie bolały mnie nogi. Ale to pewnie adrenalina :-) Jutro ciąg dalszy sprzątania w ogrodzie. Liści jest tyle, że słabo się robi. Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Cześć! To tak jakbyś kilka maratonów wychodził :-) Tak, to na pewno przez przypływy adrenalininy i entuzjazmu miałeś tyle sił :-) A górki bardzo malownicze! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki :-) Entuzjazmu mi nigdy nie brakuje, szczególnie jak jestem gdzieś pierwszy raz w życiu. Uwielbiam zwiedzanie. Nawet jak już człowiek jest zmęczony to radość z poznawania nowych miejsc i chęć zobaczenia czegoś fajnego zawsze zwycięża. A za każdym kolejnym skrzyżowaniem czy górką jest zawsze coś ciekawego do zobaczenia i zwiedzenia :-) Pogodnego końca tygodnia! Pozdrowienia!

      Usuń