UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

poniedziałek, 20 listopada 2017

Pierwszy śnieg

No i stało się. 20 listopada 2017 roku zapisze się w kartach historii pogody jako dzień, który w Warszawie i okolicach przyniósł pierwszy śnieg. U mnie, 24 km na południowy zachód od centrum miasta  tego śniegu spadło bardzo niewiele. A przy temperaturze rzędu +3 stopni momentalnie stopniał. Ale z tego co widziałem w TV i internecie w niektórych dzielnicach Warszawy zrobiło się zupełnie biało. Czy to jakieś anomalia pogodowe? Absolutnie nie. W naszym klimacie takie opady to norma. Śnieg popsuł moje plany. Dopiero po 13.00 będę mógł się zabrać za wstępne porządki w ogrodzie. Tak dziś rano wyglądał mój ogród.


Z uwagi na dodatnią temperaturę śnieg tak szybko jak się pojawił, to równie szybko zniknął. O 11.00 nie było już po nim praktycznie śladu. No może poza wodą, która pozostała po jego roztopieniu. Na domiar złego spadło trochę deszczu i liście znów są strasznie mokre. Ale to nic. jak pozałatwiam wszystkie sprawy to wezmę się za porządki w kąciku roboczym. Muszę przenieść sadzonki roślin o foliaka rodziców i pochować do piwnicy wszystkie nawozy i niepotrzebne  tej porze roku narzędzia. 

Wróćmy jednak do śniegu. Jak już wspomniałem w naszym klimacie śnieg w listopadzie, a nawet pod koniec października nie powinien nikogo dziwić. Oczywiście poza terenami górskimi nie powinien on się zbyt długo utrzymywać. Ale takie opady to w Polsce norma. Wczoraj wieczorem dziwiłem się, kiedy moja znajoma poinformowała, ze na Opolszczyźnie pada śnieg. A dziś rano mogłem zobaczyć biały puch na własne oczy. 

A jak sytuacja ze śniegiem wyglądała w latach ubiegłych? 

W zeszłym roku pierwszy śnieg na chwilę pojawił się 11 listopada!


W 2015 pierwsze poważne przymrozki chwyciły 25 listopada. Ale potem zrobiło się cieplej i pierwszy śnieg spadł 15 grudnia. 


Jeszcze inaczej sytuacja wyglądała w roku 2014. Wtedy pierwsze przymrozki zarejestrowałem dopiero 10 grudnia. A pierwszy śnieg spadł w Drugi Dzień Bożego Narodzenia czyli 26 grudnia.  


27 listopada 2013 roku obfitował w wilgotną pogodę, przez to wszędzie pojawił się szron, który przyprószyła cieniutka warstwa śniegu.  


Początek grudnia 2012 roku obfitował w różne zdarzenia pogodowe. Już 03 grudnia spadł śnieg, co prawda nie utrzymał się długo. Za to po dwóch dniach chwycił mróz i zaczęła się prawdziwa zima. Trwała z przerwami aż do pierwszej połowy kwietnia. Strasznie długa i męcząca. No i mroźna i śnieżna.


A czy dzisiejszy śnieg to przedsmak nadchodzącej mroźnej i długiej zimy? Podobno nie. Już od środy ma się robić coraz cieplej. pod koniec tygodnia temperatury w dzień przekroczą +10 stopni. Ciekawe jak długo utrzyma się taka jesienna aura. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga. 

8 komentarzy:

  1. Andrzeju, pogodowe relacje zimowe tyle lat wstecz wcale mnie u Ciebie nie zdziwiły. Ty jesteś taką naszą pogodynką, która ma wszystko składnie poukładane:) Zazdroszczę takiego porządku w historii ogrodu:)
    Widzę Dyzia... Przytulaski dla niego! Nie wiem czy i Ciebie mogę przytulić? :)))
    Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu! Bardzo dziękuję za miłe słowa. No i za przytulaski :-) )dwdzięczam się uściskami i serdecznymi pozdrowieniami! Również w imieniu Dyzia :-) Serdeczności!

      Usuń
  2. Najwcześniejszy śnieg zapamiętany przeze mnie był 27 października, ale na szczęście 20 lat temu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, a ja pamiętam śnieg z połowy października, chyba 2009 roku. Polska grała wtedy mecz ze Słowacją w Chorzowie. Gości zza południowej granicy przywitał biały puch :-) Pozdrowienia!

      Usuń
  3. U nas też wczoraj sypało ale śnieg już stopniał. Nie tęsknię za zimą ale cóż poradzić?
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, śnieg momentalnie zniknął. Co ciekawe, w Warszawie spadło go znacznie więcej niż u mnie :-) W porze jesienno-zimowej najbardziej nie lubię krótkich dni i zbyt dużego mrozu. Do -10 da się wytrzymać ;-) Serdeczności Ewuniu!

      Usuń
  4. U mnie prószyło przez godzinę. A wiesz, że marzę o trzech no może pięciu pięknych zimowych dniach?
    Takich z błękitnym niebem, puszystym śnieżkiem i mrozem najwyżej do - 8°C
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, taka lekka zima, ze śniegiem i słońcem mi tez się podoba. Najgorsze dla mnie są krótkie dni i siarczysty mróz. Brrrr. Cieplutkie uściski!

      Usuń