Na pewno pamiętacie Państwo zdjęcia moich juk sprzed roku czy dwóch, kiedy rosły w łukach równoległych do ścieżek koło domu. Założeniem było, że będą one rosły pojedynczo ozdabiając w ten sposób obie strony wejścia do domu i nadając im egzotyczny wygląd. Kiedy je sadziłem nie wiedziałem, że te gatunki juk po przekwitnięciu zamierają, a obok nich wyrastają ich "dzieci" z czasem tworząc kępy, przepiękne, ale jednak kępy, a nie pojedyncze rośliny. Dodam tylko, że piszę teraz o yucca filamentosa. Informacje o niej znajdziecie Państwo w starszych postach. Dla przypomnienia zdjęcie juk przed ich zakwitnięciem. Na zdjęciu jest również yucca pallida (w środku) oraz yucca gloriosa variegata (druga i czwarta od lewej).
Cześć juk (pallida i gloriosa) podczas ostatniej prawie bezśnieżnej ale mroźnej zimy wymarzła. Niestety nie osłoniłem ich agrowłókniną. Yucca filamentosa nie wymaga żadnego osłaniania i bez problemów wytrzymuje nasze zimy. Tak jak napisałem wyżej juki zostały przesadzone. Rosną teraz przy oczku wodnym w towarzystwie małej palemki. Jest to kolejny mój eksperyment, o którym pisałem we wcześniejszych postach.
Po przesadzeniu odczekałem kilkanaście dni, a następnie obciąłem przywiędnięte liście i to zarówno tych juk, które przekwitły, jak i tych, które jeszcze nie miały kwiatów. Taki zabieg przeprowadzałem do tej pory co roku i zawsze wpływał on korzystnie na rośliny. Zaczynały one dzięki temu tworzyć niewielki pień, a nowe liście były znacznie większe, dłuższe i szersze od starych.
Aby poprawić wzrost juk można je nawozić. Ja dotychczas używałem zwykłego nawozu do juk domowych. Zawsze przynosiło to dobre efekty.
Przy okazji cięcia liści juk obciąłem również lekko przemarznięte odnogi opuncji, która rośnie z powodzeniem od kilku lat w moim ogrodzie. W tym roku lekko podmarzła. Zobaczymy jaki będzie efekt cięcia.
Poniżej zdjęcie opuncji po obcięciu lekko przemarzniętych i zbrązowiałych członów.
Zapraszam serdecznie do lektury i do zadawania pytań. Pytania proszę przesyłać na adres zimozielonyogrod@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz