Po krótkiej awarii sprzętu mam nadzieję, że już teraz mój komputer pozwoli mi wrócić do codziennego pisania. Dziś po raz pierwszy po zimie skosiłem trawnik. Mimo tego, że widać jeszcze pozimowe uszkodzenia, to naprawdę ucieszył on moje oczy. Wciąż wymaga jednak wiosennej pielęgnacji i będzie wymagać jej przez cały rok.
Na zdjęciach widać pożółkłe fragmenty trawnika. To wg mnie tzw. filc, który najłatwiej usunąć jest poprzez wertykulację lub ręczne wygrabienie. Dobra wiadomość jest taka, że w tych miejscach wyrastają już małe trawki. Trawnik niestety był kilkakrotnie deptany zimą podczas mrozów. Może ty być powodem jego filcowania, ale może to być również częstym powodem tzw. pleśni zimowej. Przyczyną filcowania może być również zbyt wysokie koszenie trawnika lub zbyt zwarte i gliniaste podłoże.
Na szczęście nie zauważyłem na moim trawniku objawów pleśni zimowej, które charakteryzują się tym, że na plackach zbrązowiałej trawy pojawia się grzybnia, najczęściej w kolorze biało-różowym.
Najlepszym sposobem na utrzymanie pięknego trawnika jest jego częste koszenie, nawożenie oraz podlewanie - w przypadku braku deszczu. Tak jak pisałem w poprzednim poście równie ważne jest nasłonecznione miejsce i dobrze przygotowane podłoże. Są już jednak dostępne gatunki traw, a w zasadzie mieszanki nasion, które całkiem nieźle radzą sobie w półcieniu.
Dlatego też sezon koszenia został dziś u mnie rozpoczęty. Najprawdopodobniej potrwa do połowy października, a może i dłużej, wszystko zależy od pogody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz