Połowa marca rozpieściła nas wysokimi temperaturami. Miałem nadzieję, że ta ciepła wiosna pozostanie już nami przez cały czas. Tak się jednak nie stało. Po ciepłych dniach wróciły chłody i teraz temperatura w okolicach Warszawy (południowy zachód) ledwo dobija do 10 kresek. A 17 marca było prawie 23 stopnie w cieniu. Można było już grillować i chodzić w t-shircie. Zdjęcia z pierwszego wiosennego grillowania znajdziecie Państwo w poście pt. Grill - sezon otwarty. Na szczęście nocami w mojej okolicy temperatura nie spada poniżej zera. Dzięki temu rośliny co prawda powoli, ale budzą się do życia. Chodząc do sklepu obserwuję krzewy, które mają już młode listki. Również w moim ogrodzie, chociaż większość krzewów jest zimozielona, to są i takie, które na zimę gubią liście, a teraz zaczynają puszczać młode.Poniżej zdjęcie wierzby mandżurskiej. Więcej informacji o tym krzewie, o jego pielęgnacji i walorach ozdobnych już wkrótce przeczytacie Państwo na mojej stronie internetowej.
Również jednak rośliny zimozielone puszczają nowe liście. Trzmielina fortunea, której niektóre listki delikatnie przemarzły w czasie tegorocznej mroźnej i prawie bezśnieżnej zimy, doskonale poradziła sobie z tymi warunkami klimatycznymi i teraz wypuszcza młode liście, które zastąpią te przemarznięte.
Jeśli pogoda będzie sprzyjać to już niedługo zakwitnie mahonia ostrolitna. Ona również trochę ucierpiała tej zimy ale ogólnie prezentuje się bardzo ładnie. O tej porze roku jej liście często przebarwiają się na kolor brązowy lub purpurowy czy czerwony. Cześć liści odczuła skutki zimy, ale również w ich miejsce na wiosnę pojawią się nowe.
Ogromną radość sprawiły mi sadzonki różnych trzmielin, które ukorzeniłem jesienią. Zwykłe gałązki oprószyłem ukorzeniaczem i wsadziłem w doniczki z ziemią ogrodową. Zimę spędziły w nieogrzewanym inspekcie. Gdy temperatura przekraczała 0 stopni sadzonki dosyć obficie podlewałem. W końcu lutego wystawiłem je na dwór i teraz cieszę się ich nowym życiem. Puszczają listki więc wszystko wskazuje na to, że proces ukorzenienia przebiegł pomyślnie. To wielka radość jeżeli samemu się coś takiego zrobi i do tego się jeszcze uda.
W jednym z wcześniejszych postów pisałem już o cięciu krzewów. Procesowi temu został poddany jeden z moich ostrokrzewów (Ilez aquifolium Argentea marginata). Ponieważ szkoda mi było wyrzucić obcięte końców ki gałązek postanowiłem spróbować je ukorzenić. Efekty będą widoczne za jakiś czas i napewno o nich napiszę, nawet wtedy jeśli poniosę porażkę. Tak teraz wyglądają sadzonki ww. ostrokrzewu.
Super, ze sadzonki ostrokrzewu sie przyjely. satysfakcja! gratuluje i zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńJak bedziesz jechac do domu to moge Ci dac ze dwie :) U Ciebie tez ladnie bedzie rosnac np. na balkonie w donicy :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie,ze tu zajrzalam ! Nareszcie dowiedzialam sie,ze moja ulubiona wielosezonowa dekoracja to splatane galezie wierzby mandzurskiej.W moim domu te ozdobne galezie staly w starym samowarze i wieszalam na nich delikatne ozdoby na Boze Narodzenie lub Wielkanoc.Teraz zastapily je kwiatostany hortensji.
OdpowiedzUsuńDziekuje za komentarz :) Zapraszam na bloga. Codziennie jest on aktualizowany. W razie pytan bardzo prosze o maila na adres zimozielonyogrod@gmail.com Pozdrawiam serdecznie.
Usuń