UWAGA!

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY

NA PORTAL

www.zimozielonyogrod.pl

ZNAJDZIECIE TAM

ZARÓWNO STARE JAK I NOWE WPISY


Partnerami portalu są:

Fiskars.pl

Idealnytrawnik.pl

wtorek, 15 stycznia 2019

Podsumowanie 2018 roku - część I

Styczeń to czas podsumowań, prezentacji statystyk z ostatnich 12 miesięcy i planów na nowy rok. Lubimy wiedzieć co się dzieje dookoła nas, dlatego też różne instytucje, firmy czy urzędy informują swoich klientów o tym, co działo się w zakończonym już roku. To także możliwość pochwalenia się i pokazania swoich osiągnięć. Ale to również okazja do prezentacji porażek, a takich przecież nie da się uniknąć. Jak co roku, ja także prezentuję blogowe statystyki. Ukazały się one TUTAJ I tak jak co roku podsumuję ten ubiegły, dość przyjemny i jakże pozytywny 2018 rok. Chociaż nie brakowało w nim trudnych chwil, to jednak był on dla mnie wyjątkowo udany. Zapraszam na pierwszą część corocznego podsumowania tego, co działo się w ogrodzie... i nie tylko!

Styczeń rozpoczął się wręcz wiosennie. Słońce i dodatnie temperatury pozwalały zapomnieć, że mamy zimę. 


Mróz pojawił się dopiero pod koniec pierwszej dekady miesiąca. A śnieg zagości w ogrodzie dopiero 17 stycznia. 


Początek lutego bardziej przypominał końcówkę marca. Znów zrobiło się ciepło, a śnieg najzwyczajniej w świecie stopniał. 
 

Zima nie dawała jednak za wygraną i powróciła pod koniec pierwszej dekady lutego. W ogrodzie znów zrobiło się biało i mroźno. 


Jakież więc było moje zdziwienie kiedy pod koniec pierwszej połowy miesiąca zaczęło robić się wiosennie. 


Mimo tego, że lekki mróz czasami jeszcze szczypał w nosy to kiedy 22 lutego biegałem po ogrodzie z aparatem miałem już mała nadzieję na szybkie nadejście wiosny. Wszak klimat się podobno ociepla. 


Nadzieje te prysły jak bańka mydlana już po dwóch dniach. Chwycił tęgi mróz i znów spadł śnieg. 


Pod koniec lutego wyjechałem do Krynicy Zdrój. Tam dopiero była zima! Pierwsze 20 dni marca spędziłem w pieknej scenerii południa Polski. Odwiedziłem tez kilka razy Słowację. Widok Tatr od południa jest niesamowity. Szkoda, że tylko 1/5 powierzchni tych pięknych gór leży w Polsce.


20 marca byłem ju w domu. W międzyczasie drżałem o moje rośliny i o ogród bo okazało się, że najbardziej mroźne dni pojawiły się pod moją nieobecność, a więc pod koniec lutego i w pierwszej połowie marca. Gdy przyjechałem do domu w ogrodzie wciąż było biało. A przecież w kalendarzu była już wiosna!


Na szczęście Pani Wiosna jak już przyszła to na dobre. 30 maca w ogrodzie zaczęło robić się kolorowo! 


1 kwietnia, w Wielkanoc było jeszcze chłodno, ale już wiosennie!W Poniedziałek Wielkanocny można było już poczuć prawdziwie wiosenny kwiecień.


Wiosna trwała kilka dni. Bo już na początku kwietnia temperatury zaczęły regularnie przekraczać w dzień 20 stopni. Przyroda wybuchła więc kolorami, a wszystkie rośliny szybko budziły się do życia. 


Już 5 kwietnia w ogrodzie i przy wejściu rosły bratki! To mój ulubiony symbol wiosny. niestety te przy wejściu są regularnie obsikiwane przez psy. I to na oczach ich właścicieli. Taki polski folklor.


Na początku pierwszej dekady kwietnia zaczęły kwitnąć pierisy japońskie. Szok! Jak na centrum Polski to bardzo szybko rozwinęły pączki! 


Kwitły też wiosenne kwiaty cebulowe, a rośliny szybko wypuszczały młode listki. 


U moich rodziców pięknie rozkwitły forsycje. 


W połowie miesiąca uciekłam na chwilę do Italii. Tym razem odwiedziłem Neapol i jego ciekawe i piękne okolice. 


Początek trzeciej dekady kwietnia to wiosenna radość w ogrodzie. 


W kwietniu nie mogłem zapomnieć o Ogrodzie botanicznym PAN w stołecznym Powsinie. Zachwyciły mnie kwitnące magnolie i wczesne różaneczniki! 


Pod koniec kwietnia w ogrodzie kwitły tulipany oraz pierwsze różaneczniki i to wcale nie te wczesne! Na balkonie dumnie już pozowały do zdjęć pelargonie! 


Maj to jeden z moich ulubionych miesięcy. Mój Zimozielony ogród jest wtedy najbardziej kolorowy. 1 maja został okrzyknięty dniem kaliny Eskimo! 


Już na początku miesiąca rozkwitały kolejne różaneczniki. 


Trawnik szybko powrócił do dobrej formy. Jak ja lubię ten widok! 


9 maja spędziłem w Ogrodzie botanicznym UW w Alejach Ujazdowskich. Złotokapy rosnące przed wejście skradły moje serce. Nie mogłem oczywiście napatrzeć się na kwitnące azalie i różaneczniki.


Tymczasem w moim ogrodzie dalej trwał festiwal kolorów. Pod koniec drugiej dekady miesiąca zakwitły powojniki. Zawsze kwitły na przełomie maja i czerwca. W ubiegłym roku troszkę się pospieszyły. 


Jedne krzewy różaneczników już przekwitały, ale w ich miejsce kwitły następne.


Majowy ogród tonął wręcz w zieleni! Na kilku zdjęciach widzicie Dyzia, mistrza drugiego planu.


Pod koniec maja hortensja Anabelle była już gotowa do kwitnienia. 


Czerwcie to jak co roku miesiąc różnych wydarzeń ogrodowych, ale o tym za chwilę. Póki co nacieszmy oczy świeżą zielenią!


Pod koniec pierwszej dekady miesiąca wybrałem się do mojego ukochanego Rogowa! Zachwycająca pogoda i zachwycające derenie! 


16 czerwca po raz kolejny mój ogród wziął udział w Festiwalu Otwarte Ogrody. W ubiegłym roku do głównych atrakcji tej edycji należały warsztaty o kwiatach jadalnych, które przeprowadziła Joasia prowadząca bloga Offgrodniczka oraz prezentacja o bioróżnorodności, którą przeprowadziła Magda, autorka jednego z najstarszych polskich blogów ogrodniczych Barwy ogrodu


Niestety, kilka dni temu jej mąż Bogdan, zapalony fotograf, animator, podróżnik i po prostu wspaniały Człowiek odszedł do ogrodów Pana... Gdziekolwiek one są...


Na początku trzeciej dekady czerwca mój ogród odwiedził nietypowy gość. To senegalka afrykańska.


Niestety czerwiec okazał się bardzo suchym miesiącem i mimo nieustannego podlewania trawnik zaczął wysychać. 


Pod koniec miesiąca odwiedziłem Zamość i Lublin. W stolicy województwa zwiedziłem wspaniałą Starówkę i przepiękny ogród botaniczny. W południowo-wschodniej Polsce nie było tak sucho i upalnie jak u nas. 


Pod koniec miesiąca w mojej okolicy pojawiły się tak długo oczekiwane opady, a ogród zachwycał zielenią.  


Pora kończyć pierwszą część podsumowania 2018 roku. mam nadzieję, że nie zanudziłem Was ogromną ilością zdjęć. Już wkrótce zapraszam na drugą część, ale wcześniej napiszę o grudniku. Pamiętam też o obiecanym poście o zimozielonych paprociach. On także wkrótce się ukaże. 

Serdecznie zapraszam do codziennej lektury bloga.

2 komentarze:

  1. Wspaniałe podsumowanie, a najprzyjemniej oglądało mi się zdjęcia wiosenne, z mojej ulubionej pory roku. Pozdrawiam Andrzeju.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło Lenko, dziękuję :-) Dziś na blogu zagościł mój grudnik :-) Zapraszam do obejrzenia zdjęć, serdeczności!

      Usuń